Przecież już lepsze formy funkcjonują - klient ma wszczepiony pod skórę chip (czip), z zapisanymi na nim niezbędnymi danymi tj. numer konta, bierze z półek potrzebny mu towar i wychodzi, przekraczając bramkę, która zlicza wartość zakupionych towarów i potrzebną kwotę potrąca z konta delikwenta (oczywiście wpierw trzeba podpisać stosowną umowę). W praktyce wygląda to tak - wchodzisz, bierzesz co chcesz i wychodzisz, a sklep zajmuje się resztą (zero gotówki, kolejek i kas).
czy ja wiem... Przecież supermarkety na tym właśnie kasę robią, że potrzebne rzeczy są poukładane w specjalny spobób i musimy cały sklep zwiedzić. A taka nawigacja byłaby im nie na rękę.
Ja widzę przyszłość tak: lodówka czyta kody produktów, które ma w środku, wie ile ma mieć normalnie i jak czegoś zaczyna brakować to sama kontaktuje się ze sklepem, który dostarcza produkty.
Sam jestem fanem wprowadzania komputerów gdzie się da, ale to chyba przesada, normalnie GPS w sklepie... ciekawe czy wiedzieliby co zrobić, jak sprzedawać, gdyby internet padł w okolicy... Nie wspominając o elektryczności.
Choć podliczanie towarów które wkładasz do koszyka jest fajnym pomysłem.
Mam nadzieje, że ważenie warzyw i identyfikacja nie będzie tak długo trwać jak na tym filmiku, bo nosiłbym wtedy z sobą koszyk i własną wagę...
Komentarze (4)
najlepsze
...chce se siąść przed PCtem i zamówić przez internet co potrzebuje i góra za godzinę to mieć. Tyle.
Ja widzę przyszłość tak: lodówka czyta kody produktów, które ma w środku, wie ile ma mieć normalnie i jak czegoś zaczyna brakować to sama kontaktuje się ze sklepem, który dostarcza produkty.
2050r będzie zbyt ciekawy, żeby czas w SM spędzać
Choć podliczanie towarów które wkładasz do koszyka jest fajnym pomysłem.
Mam nadzieje, że ważenie warzyw i identyfikacja nie będzie tak długo trwać jak na tym filmiku, bo nosiłbym wtedy z sobą koszyk i własną wagę...