Powiem tak: po latach pobytu w UK wcale mnie to nie zdziwiło. Angole nie znając przepisów jeżdżą powoli, bo tu mało kto wie kto ma pierwszeństwo, więc na krzyżówkach machają sobie rękami lub mrugają długimi, mówiąc "jedź!". Dzięki temu nie ma tu tyle wypadków co w Polsce. "A co jeśli to on ma pierwszeństwo? Puszczę go..." - typowe myślenie angielskiego kierowcy. A egzamin na prawko tutaj to kpina...
Komentarze (2)
najlepsze