Jacek Bartosiak zaprasza Jarosława Wolskiego do debaty o reformie wojska
Wykopmy, żeby zaproszenie dotarło do @wolskiowojnie. Chciałbym zobaczyć konstruktywną dyskusję między tymi Panami.
misieek z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 344
- Odpowiedz
Wykopmy, żeby zaproszenie dotarło do @wolskiowojnie. Chciałbym zobaczyć konstruktywną dyskusję między tymi Panami.
misieek z
Komentarze (344)
najlepsze
Twórczość Bartosiaka spotyka się z krytyką niektórych członków środowiska naukowego i eksperckiego. Zarzuca się mu, iż w swojej publicystyce ma wybiórczo dobierać fakty w celu przedstawiania swojego światopoglądu, a nie naukowo dążyć do poznania prawdy. Michał Lubina publicystykę Bartosiaka określa geopolityzmem, który definiuje jako „postrzeganie wszystkich sfer życia politycznego przez nadrzędny pryzmat geopolityki”[14]. Zwraca się uwagę na braki warsztatowe i w bibliografii, błędy faktograficzne i w chronologii (pokonanie Napoleona przez Rosję następuje przed rozbiorami Polski, zaś pucz Janajewa – po rozpadzie ZSRR)[15][14], jednostronne oparcie się na źródłach oraz pobieżne i wybiórcze cytowanie wybranych autorów, np. Jana Sowy czy Immanuela Wallersteina. Zdaniem Karola Kaźmierczaka na krytyczny odbiór publicystyki Bartosiaka ma wpływać także stawianie szczegółowych, oderwanych od faktów tez, na podstawie których wysnuwa daleko idące wnioski[15] oraz, według Lubiny i Piotra Wójcika, przedstawianie samej geopolityki jako wiedzy niemal tajemnej i skrywanej przed laikami, ocierając się niekiedy o teorie spiskowe[14][16]. Podobnie Andrzej Kohut zarzuca, że w tym celu Bartosiak posługuje się hermetycznym językiem, którym opakowuje uproszczone wnioski. Dodatkowo często powołuje się na wiedzę pochodzącą z rozmów z niewymienianymi z nazwiska „ważnymi ludźmi”, co utrudnia jej weryfikowanie. Bartosiak ma też bazować na społecznej niechęci do rodzimych elit oraz kompleksu do Zachodu[17].
Zarzuca się także Bartosiakowi wewnętrzną sprzeczność części wywodów oraz determinizm geograficzny – zbytnie skupianie się na czynnikach geograficznych, wyprowadzając na ich podstawie rzekomo „odwieczne”, „żelazne” oraz „obiektywne prawa geopolityki”[16][18], które uznawane są za „kamień filozoficzny” objaśniający politykę międzynarodową[19]. Ignoruje przy tym uwarunkowania kulturowe, ekonomiczne, polityczne, czy społeczne (np. kryzys tożsamości społeczeństw europejskich)[15]. Jacek Sokołowski z kolei zarzuca, że w swoich rozważaniach Bartosiak w zbytnim stopniu pomija istnienie Unii Europejskiej[20]. W publicystyce Bartosiak bezkrytycznie przyjmuje tradycyjne, XIX-wieczne, darwinistyczne koncepcje geopolityczne (Halford Mackinder, Alfred Mahan, Rudolf Kjellén), pomijając ich późniejsze podważenie w nauce o stosunkach międzynarodowych oraz fakt, że większość tamtych koncepcji z założenia miała służyć uzasadnianiu imperialistycznych polityk ówczesnych mocarstw, w tym ekspansjonizmu III Rzeszy (Friedrich Ratzel, Karl Haushofer)[18]. Lubina jako niepokojące określa używanie przez Bartosiaka terminu Lebensraum w sposób
Natomiast Wolski ciągle myli się w ocenie sytuacji na froncie, ten cały "zegar Wolskiego", który tak promuje podniecony Zychowicz na swoim kanale, nie jest tak wartościowy jak
Cytując klasyka.
Rozumiem część hejtu na Bartosiaka, te słynne buzzwordy, jednak nie można mu odmówić zasługi w rozwinięciu dyskusji o geopolityce w Polsce:
NATO uruchomiło plany obronne wschodniej flanki, miałeś nad Polską i reszta wschodniej flanki uzbrojone samoloty niemieckie, francuskie (w tym nośniki broni atomowej).
Wysłano dodatkowe siły m.in. niemieckie do krajów bałtyckich (czyli narażonych na atak bardziej niż Polska)
Zakopcie to gówno.
.
Można kogoś nie lubić, można się z kimś nie zgadzać, ale nie brać takich debat w ciemno, jeśli dojdą do skutku, to idiotyzm.