Nienawidziłem tego szajsu w podstawówce na ZPT. Tam często kazali nam szyć właśnie.
Pamiętam, że raz nawet byłem wyjątkowo zadowolony z tego dziadostwa, które uszyłem (nie wiem – może to była jakaś rękawica kuchenna, może jakaś prymitywna maskotka) i już przed samym dzwonkiem na przerwę chciałem iść do nauczycielki, żeby mi to oceniła i jak wstawałem, to się okazało, że przyszyłem to sobie do nogawki.
@moby22: Uwielbiałam w podstawówce zpty. Gotowanie, haftowanie, rysowanie ogniem, szydełko, druty, klejenie lampionów... no wszystko za wyjątkiem pracowni stolarskiej. Kiedyś kazali nam robić ostrzałki do ołówków- kawałek drewnienka z naklejonym paskiem papieru ściernego. Ważne, by wymiary się zgadzały bo papier ścierny był już odpowiednio przycięty. Dostałam swoje drewnienko, wkręcam w imadło i zaczynam trzeć pilnikiem by leciutko wygładzić z każdej strony. Tylko że co przypiłowałam z lewej, to z prawej
@helga-von-klusken: Myślę, że moglibyśmy się kilkoma podobnymi failami z ZPT powymieniać, bo miałem też tego całkiem sporo. Aczkolwiek nie mogę powiedzieć, że lubiłem te zajęcia. W zasadzie to szczerze nie lubiłem żadnej z tych rzeczy, które wymieniłaś, poza gotowaniem. Na zajęciach z gotowania to się spełniałem jak jakiś Modest Amaro. Oczywiście mówię tu zarówno o części "produkcyjnej", jak i "konsumpcyjnej". W tej drugiej zwłaszcza.
Komentarze (141)
najlepsze
I w dodatku "szybko i łatwo"
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pamiętam, że raz nawet byłem wyjątkowo zadowolony z tego dziadostwa, które uszyłem (nie wiem – może to była jakaś rękawica kuchenna, może jakaś prymitywna maskotka) i już przed samym dzwonkiem na przerwę chciałem iść do nauczycielki, żeby mi to oceniła i jak wstawałem, to się okazało, że przyszyłem to sobie do nogawki.