Agresywny szur wydziera się na pracowników sklepu, bo proszą, żeby założył maskę
Biedka, "dziennikarz" ze środowiska Sochy, po prośbie o założenie maseczki, zaczął się awanturować z pracownikami, ludźmi w sklepie, policją, a ostatecznie wezwał kolegów, by zablokować wszystkie kasy. Konsekwencje? Brak. Piękny przykład patologii charmanderów.
- #
- #
- #
- #
- 758
- Odpowiedz
Komentarze (758)
najlepsze
Przychodzi typ do sklepu i na głos krzyczy to, co większość ludzi w tym portalu powtarza/potwierdza/popiera i nagle się okazuje, że jest jakimś szurem/debilem.
To raz jest źle a raz jest źle?
źródło: comment_1631213630yE581TWKJ3gcFvie4qlohU.jpg
PobierzALE
Zachodzi tu pewne nieporozumienie. Są pewne podstawowe obywatelskie wolności dotyczące handlu. Osoba sprzedająca towar też ma pewne podstawowe obywatelskie prawa - może komuś towaru nie sprzedać i już. Ktokolwiek znajduje się na terenie prywatnego sklepu może zostać z niego wyproszony. Jak Janusz handluje budzikami na straganie i podejdzie do niego klient mówiąc poproszę budzik, to jeśli w tym momencie ciotka Janusza odpowie "hej! ja chciałam ten budzik" to Janusz ma prawo tego budzika klientowi nie sprzedać.
Jeśli jakiś sklep ma zasadę "wpuszczamy tylko klientów w kostiumie wilkołaka" to ma do tego prawo.
Jeśli
A powinni im zamknąć ten faszystowski sklep.
Komentarz usunięty przez moderatora