Historia wymiany routera w 3 aktach. Czyli Netia i ja.<br /><br />Uwertura (co prawda nie muzyczna, ale jednak).<br /><br />Dawno dawno temu gdy ludzi cieszyli się życiem, a komary gryzły krowy, a nie ludzi miałem sobie neostradę. W różnych opcjach. <br />Generalnie zaczynałem od szlachetnej opcji 128 przez 256, aż do zawrotnej 512. Po tej ostatniej stwierdziliśmy że szlachetna <br />i nieskazitelna telekomunikacja dość się na nas narobiła, i starczy im tych kryształowych pałacy wybudowanych za nasze pieniądze. Był to czas gdy w Netii była zacniejsza promocja na internet o zawrotnej prędkości 1Mbit/s. Więc zdecydowaliśmy się, i tak od ponad roku bieduje <br />sobie jakoś, ostatecznie dużo nie ściągam, więc nie przeszkadza mi ta prędkość. Ale do rzeczy. Została spisana umowa, <br />wysłana. Po jakimś czasie kurier przyniósł urządzenie dostępowe. Na umowie zaznaczony był modem. Raz bo najtańszy (wtedy <br />kosztował całe 5 piw, e-e znaczy 20 zł), a dwa bo miałem jedne komputer, czy właściwie coś, co do dziś próbuje go udawać, i <br />działa tak, jak mu się chce. Czyli w praktyce działa jak musi, a jak musi to działa wolno. A podobno tylko zwierzęta biorą <br />przykład z ludzi. Cóż. Idźmy dalej. Więc jak wspomniałem otrzymałem urządzenie dostępowe, otwieram, spoglądam krytycznym <br />wzorkiem, a tu jako żywy leży w pudełku router i wesoło się do mnie uśmiecha. Ot szału nie ma, bo zwykły Speedtouch 546v6 z 4 <br />portowym switchem. Co ciekawe, po rozpakowaniu instrukcji okazało się że odnosi się ona do Speedtoucha 516/546 w <br />wcześniejszej/innej wersji. Tamten z instrukcji miał port USB, i jedno wejście ethernetowe. Ale mniejsza o to, nie zmartwiłem <br />się. Od przybytku głowa nie boli. Może mi się przyda pomyślałem. Podłączyłem zestaw. Po paru dniach nawet zsynchronizował się, i połączył. Podłączyli mi!<br />I tak wesoło sobie surfowałem parę miesięcy nabijając ruch naszej-klasie, fejszbuczkowi i paru dziwnym serwisom z tube w <br />nazwie ;-). Aż pewnego dnia, rachu-ciachu - 'kabel sieciowy' jest odłączony. Ejże! Patrzę na router, a ten bydlak złowrogo <br />uśmiecha się do mnie jedną czerwono diodą oznaczającą ponowny rozruch. Myślę - zdarza się najlepszym. Ale sytuacja zaczęła <br />się powtarzać. Czasem było to raz na dzień, czasem 4. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, przychodziłem wieczorami z pracy, więc <br />jakoś przeżyłem to. W końcu nadszedł jednak dzień, gdy zacząłem więcej korzystać z dobrodziejstw sieci, i wspomniany psikus <br />stawał się nieznośny, wobec czego postanowiłem zaradzić tej zarazie. Na dzień dobry reset do ustawień fabrycznych, ale znowu <br />to samo. Pomyślałem - może linia ma nadgryziona jest przez stworzenia wszelkiej maści z dużymi zębiskami, i router w jakiś <br />dziwny sposób wysypuje się podczas zakłóceń na linii. Jednak dowiedziałem się że do ONU (takiej śmiesznej szafki do której <br />podłącza się abonentów, widać ją często koło skrzyżowań, czy bloków) mam lekko ponad sto metrów, zaś parametry linii są na <br />tyle dobre by śmigało mi coś w technologii ADSL2+ czyli nawet 20Mbit. Sprawdziłem i siebie podłączenie - no cholera, wszystko <br />w porządku, mikrofiltry na telefonie są, kable nie nadgryzione przez dzikie myszy stepowe. Jest ok. Postanowiłem więc <br />zainteresować mojego operatora tym problemem. Tu właśnie przechodzimy do I aktu.<br /><br />Akt I<br /><br />Wybieram numer do biura obsługi, pomoc techniczna. Ble ble ble. Zgłasza się Pan. Tłumaczę jak wygląda sprawa, dodaje że <br />router się grzeje. Co jest w miarę normalne, ale raczej nie na tyle by jajka sadzone można było od spodu na nim smażyć. Pan <br />przyklaskuje mi i proponuje wymianę urządzenia. Łasy na nowe urządzenie chętnie potwierdzam, i oczekuje na kuriera. Po paru <br />dniach otrzymuje SMSa, już miałem od razu kasować bo z dziwnego numeru, a BMW nie chcę, dodatkowo nie stać mnie na te <br />wszystkie bezpłatne konkursy, ale coś mnie tknęło i czytam że urządzenie jest u kuriera. Rewelacja. Następnego dnia <br />przychodzi pan z DHL, przed przyjęciem przesyłki musiałem przegonić mojego psa na cztery wiatry, bo chyba miał ochotę na pana <br />kuriera, nie dziwota. Kościsty Pan, więc i było by trochę tych kostek do obgryzania. W każdym razie podpisałem się na jakimś <br />dziwnym terminalu za pomocą rysika. Pan poszedł, a pies trącał mnie swoim ryjkiem, pewnie dlatego że był głodny. W każdym <br />razie byłem rad z faktu że trzymam mój nowy router w garści. Rozdzielam folie, wypakowuje, patrzę. Modem jako żywy. Zwie się <br />to Asmax AR 901. Mina mi zrzedła. Jeden port ethernetowy. Kiepsko. Od czasu gdy zamawiałem usługę przybył mi drugi komputer, <br />a czasem i trzeci jak trzeba skorzystać. I tu zaczyna nam się Akt II.<br /><br />Akt II<br /><br />Jak poprzednio. Dryń dryń. Odbiera jakaś Pani. Tłumaczę cierpliwie od początku. Że ja mam parę komputerów i nie chcę modemu i <br />mogę go zwrócić, bo na co mi on. Pani zgadza się ze mną absolutnie i proponuje mi wymianę na router z Wifi - jeszcze lepiej - <br />mój laptop się ucieszy. Potwierdzamy wszystko, ja się rozłączam. Mija tydzień. Nic. Drugi. Nic. Zaniepokojony brakiem SMSa <br />dzwonię. Akt III<br /><br />Akt III<br /><br />Dzwonię. Wygodnie położyłem się na łożku, liczę rysy w farbie na suficie, i pająki które starają się mnie otoczyć. Odbiera ponownie jakaś Pani. Tłumaczę raz jeszcze cała sytuację. Pani sprawdza i oznajmia iż nie mogę otrzymać tego routera. Pytam co stoi na przeszkodzie. Kobieta wyjaśnia, mi prostemu człowiekowi oderwanemu od pługa że ja mam modem nie router. Zbaraniałem. Pszę pani. Mam router. Nie panie złoty, modem. Tłumaczę że jednak router. Ma 4 portowy switch, ma własny zasilacz, działa bez potrzeby podłączenia komputera. Pani <br />stwierdza że na umowie mam zaznaczony modem i nie może mi wysłać urządzenia z łaj-faj. Jednocześnie twierdząc że jednak mam <br />modem. Proponuje mi przełączenie do działu finansowego i zapytanie o cenę routera, który mógłbym sobie nabyć. 99 złotych <br />słyszę. Dziękuje i rozłączam się przystępując do analizy problemu. Może faktycznie mam modem? Otwieram google, i wpisuje <br />nazwę mojego czarnucha (w końcu czarny). Oto co mi się ukazuje.<p><a href="//www.google.pl/search?client=opera&" rel="nofollow" >//www.google.pl/search?client=opera&</a>;hs=aIE&rls=pl&q=thomson+speedtouch+546v6&aq=f&aqi=&aql=&oq=&gs_rfai=</p><p>Zdecydowana większość sklepów w których można go kupić sprzedaje go jako router. Zresztą nie znam wielu modemów, szczególnie tych pod USB które posiadałby obsługę VPNów, DynDNSów, miały wbudowany firewall i parę innych bzdetów. Dzwonię więc ponownie. By skrócić - nic nie uzyskałem, dla Netii, to modem i basta.<br /></p>Zakończenie<br /><br />Nie mam żalu wielkiego do operatora, wiem że ciężko tam przebić się przez coś. Nawet jeśli na umowie mam modem, przysłali mi <br />router, to nie mogę wymienić urządzenia też na router - bo nie. Sytuację opisuje ku przestrodze - pamiętajcie ciepło się ubierać, bo zimno rano. Howgh!<br /><br />P.S - Pracujących w Netii, chcących pchnąć sprawę proszę na PM. Tylko po kolei, nie wszyscy na raz ;-).<br />P.S 2 - Mam na sprzedaż Asmaxa AR 901. Pchnę komuś za parę piw. Ponieważ nie opłaca się tego badziewa wysyłać to sprzedam <br />komuś z podkarpackiego, wraz z moim autografem i połową kostki smalcu. Chociaż nie, smalec jest dobry na kromce z ogórkiem kiszonym.<br /><br /><br /><br />
![](https://www.wykop.pl/cdn/c0834752/2_vYMWOpD5OhJAhyatWsHUdJpJ7RNGTa0Y,wat600.jpg?author=MalaSlodkaRozowaPluszowaKulecz&auth=8e3f85e45f7354a098885a1283c69c9e)
Komentarze (4)
najlepsze