Pomysł PiS na wskrzeszanie upadających PKS-ów nie wypalił. Cały czas brakuje chętnych do ratowania upadających połączeń. W tym roku wykorzystanie rządowego wsparcia na PKS-y będzie znikome.
nie żebym bronił pisó ... ale kto by chciał to ratować? Zaplecze techniczne w większości miast albo nie istnieje albo jest żywcem wyjęte z PRL-u (i technologicznie i mentalnie) a flota.... zazwyczaj jeszcze gorzej i nie tylko wiek ale stan techniczny... Fakt rząd mógłby zachęcić kogoś jakąś subwencją, ale lepiej chyba od podstaw stworzyć nowe przedsiębiorstwa i nowych przewoźników wspierać, no ale laikiem jestem tak tylko mi się wydaje
@izzyrajder: Co to znaczy "stworzyć nowe przedsiębiorstwa"? To jakieś centralne planowanie? PRL? Trzeba jedynie dopłacać do tras i szukać prywatnych firm, które chcą jeździć. Jak dopłata będzie odpowiednio wysoka to znajdą się chętni i zbudują prywatne przedsiębiorstwa, zakupią nowoczesne pojazdy i będą połączenia. Jestem prawie pewien, że w mniejszych miejscowościach pojawią się np apki do zapisów na kurs by np w nocy bez sensu duży autobus nie wyjeżdżał tylko np
@izzyrajder: Aktywacja połączeń PKS nie powiodła się. Podobnie jak program "Mieszkanie Plus". Najbardziej wychodzi rozdawanie pieniędzy. Ludzie chętnie je przyjmują. ( ͡°͜ʖ͡°)
Podam jedną trasę, którą 2-3 razy w roku podróżuję PKSem lub PKP. Ma ona około 80km i w PKP wychodzi to 1:15h regionalnym przejazdem i koszt przejazdu 15 zł. Zaś PKS to już 1:45h i koszt 20 zł. Jak PKSy mają konkurować chociażby z PKP?
@PogromcaPatusow: @mnlf: PKS samo jednak sobie doły kopie:. Jak zwróciliście uwagę - jest dobre tam gdzie nie ma PKP, a gdzie nie ma PKP? Na zadupiach gdzie masz gminę 10k chłopa z czego 2k w miasteczku i 8 po wsiach. I tutaj jest problem numer 1 - czyli cennik: - po pierwsze kursy na krótkiej trasie są strasznie drogie, np. mając bezpośredni kurs wiocha - stolica powiatu zrobiłbym 22 km i zapłacił 9 zł, ale że muszę się przesiadać w stolicy gminy płacę 6+8 - czyli już bulę 14 zamiast np. 9 - po drugie jak mam autobus który jedzie od A do B nie płacę za przejazd 20km te 10 zł, tylko np. 14 zł bo autobus po drodze robi kółko po paru wsiach i bije kilometry, to powoduje że ludzie rezygnują z autobusów "wioskowych" bo nie dość że jedziesz dłużej to płacisz więcej. W konsekwencji "wioskowy" autobus który np. robi 20 km i zabiera 12 pasażerów traci klientów na rzecz "międzymiasteczkowego" ktory robi 18 km ale zabiera tylko 6 osób. Po drugie sposób
Jest jeden sposób na utrzymanie autobusów. Mogą jeździć przez zadupia, bilety nie muszą być specjalnie tanie, ale muszą jeździć w regularnym cyklu. Pasażer ma wiedzieć, że jak się spóźni na jeden autobus, to pojedzie następnym i nie rozwali mu to dnia. Równy cykl. 30, 60, 90, 120 minuty zależnie od potrzeb. Nie rzadziej. Nie ma innego sposobu.
@pcpc: Ty na pewno mówisz o autobusach jeżdżących po wioskach? W moim mieście (~70 tys), częstotliwość połączeń w mniej uczęszczane rejony to 60-90 minut.
@Azotikos: Tak. Przykładowo dwie miejscowości oddalone o 30 km z paroma wioseczkami pomiędzy. Jeśli pomiędzy nimi autobus jedzie trzy razy dziennie, to nikt z niego nie skorzysta, bo większość sytuacji to umówiona wizyta u lekarza, w sądzie, w urzędzie lub dojazd do pracy na konkretną godzinę. Jakby od rana do wieczora autobus jeździł w regularnym cyklu, to ludzie zaczęliby z nich korzystać.
Koleje dolnośląskie puściły dekadę temu puste pociągi co
Linia autobusowa kudowa - karłów. Słynna w polsce górska droga 100 zakrętów. Stary zdezelowany H9-21, środek lata, kierowca jak spod prysznica. Chyba nacięli się na kogoś z itd na wczasach, bo w karłowie zjawiło się ITD w pełnym rynsztunku (30 km w bok od trasy uczęsczanej przez tiry). Wyszło: pęknięta rama, wycieki, niesprawne hamulce (na górskiej krętej drodze). No i oczywiście ceny biletów jak w pks. Za dwa dni ganiał podobny trup,
Znowu tytuł z dupy aby ludzi podburzać. Nie słyszałem nic o ratowaniu upadających PKS, tylko o dopłatach dla przewoźników którzy przywracają połączenia na trasach gdzie nic nie jeździ od minimum kilku miesięcy. Do około 1 zł dopłaty z budżetu państwa do kilometra plus dopłata z budżetu gminy dla przewoźnika.
@programista3k: Porównujesz przewozy autobusami, które jeżdżą regularnie do BlaBlaCara, który raz jest dostępny, a innym razem musisz czekać 6 i więcej godzin, by w ogóle jakiś był?
@espercenter: To akurat jednym wyszło na gorsze, ale innym na lepsze. Znam sporo miejsc, gdzie kiedyś można było dojechać tylko PKSem, a teraz można tam dojechać normalnym, nowoczesnym autobusem, bo jeździ tam poznański ZTM.
Dojeżdżam codziennie PKSem i widzę, że coraz mniej ludzi nimi jeździ. Z kilka lat temu było jeszcze więcej kursów bo było więcej pasażerów. Z moich obserwacji wynika że młodzi gdy tylko mogą, robią prawo jazdy i dojezdżają autem do szkoły czy do pracy. Większy komfort jazdy, można wyjechać później, dojechać pod sam budynek, a też ceny biletów PKSu nie zachęcają do korzystania z usług. Czasy świetności PKSu mijają albo gdzieniegdzie już nawet
@Michalinaaa: Bo tak zwane pekaesy (bo do tej kategorii też liczę wszelkie janusztransy i inne pełniące ta sama rolę ) to obraz biedy, nędzy i rozpaczy, kursy rzadkie, relatywnie drogie a tabor paskudny. Jak skomentował kiedyś mój znajomy "zabawną" historyjkę jak to inny typek się spił i zbełtal w takowym środku transportu, "jak tym jeżdżę codziennie to ten bełt nic nie pogorszył warunków jazdy" - wiadomo hiperbola, ale dość ładnie
Reaktywacja PKS zakłada, że gminy chcą działać dla dobra obywateli, tylko nie dają rady.
Program nie działa, a gminy nie są zainteresowane, ponieważ w rzeczywistości gminy i ich PKS-y działały dla dobra szwagrów i wujków, a jak już i tak znaleziono im stołki zastępcze, to reaktywacja nie ma sensu.
Jeszcze trzeba by ludzi wozić, a kto miałby się tym niby zajmować? ( ͡°͜ʖ͡°)
Komentarze (108)
najlepsze
Jedno nie jest (a przynajmniej z założenia nie powinno być) konkurencją dla drugiego.
PKS samo jednak sobie doły kopie:. Jak zwróciliście uwagę - jest dobre tam gdzie nie ma PKP, a gdzie nie ma PKP? Na zadupiach gdzie masz gminę 10k chłopa z czego 2k w miasteczku i 8 po wsiach.
I tutaj jest problem numer 1 - czyli cennik:
- po pierwsze kursy na krótkiej trasie są strasznie drogie, np. mając bezpośredni kurs wiocha - stolica powiatu zrobiłbym 22 km i zapłacił 9 zł, ale że muszę się przesiadać w stolicy gminy płacę 6+8 - czyli już bulę 14 zamiast np. 9
- po drugie jak mam autobus który jedzie od A do B nie płacę za przejazd 20km te 10 zł, tylko np. 14 zł bo autobus po drodze robi kółko po paru wsiach i bije kilometry, to powoduje że ludzie rezygnują z autobusów "wioskowych" bo nie dość że jedziesz dłużej to płacisz więcej. W konsekwencji "wioskowy" autobus który np. robi 20 km i zabiera 12 pasażerów traci klientów na rzecz "międzymiasteczkowego" ktory robi 18 km ale zabiera tylko 6 osób.
Po drugie sposób
George Stephenson, twórca parowozu, 1829
W moim mieście (~70 tys), częstotliwość połączeń w mniej uczęszczane rejony to 60-90 minut.
Koleje dolnośląskie puściły dekadę temu puste pociągi co
Komentarz usunięty przez moderatora
Program nie działa, a gminy nie są zainteresowane, ponieważ w rzeczywistości gminy i ich PKS-y działały dla dobra szwagrów i wujków, a jak już i tak znaleziono im stołki zastępcze, to reaktywacja nie ma sensu.
Jeszcze trzeba by ludzi wozić, a kto miałby się tym niby zajmować? ( ͡° ͜ʖ ͡°)