Dzisiaj chciałbym się z Wami podzielić sytuacją z gatunku "Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?" w wykonaniu Netflixa.
Tytułem wprowadzenia:
Korzystałem z Netflixa w przeciągu ostatnich 2 lat za sprawą oferty w T-Mobile. Miałem ciągłość abonamentu przez dłuższy czas, a mniej więcej pół roku (może trochę wcześniej) zrezygnowałem z subskrypcji. Konto oczywiście zostało i się nim nie interesowałem. W międzyczasie oczywiście gdzieś tam słyszałem o tym, że Netflix miał wycofać okresy próbne z Polski, ale też tego tematu jakoś specjalnie nie śledziłem.
Niedawno zacząłem dostawać od Netflixa maile, że mogę sobie uruchomić darmowy miesięczny okres próbny do 22.11.
Po trzeciej takiej wiadomości postanowiłem dać się namówić, bo i Wiedźmin się zbliża, i powstało parę kontynuacji, jak i nowych seriali, które w sumie chętnie bym obejrzał. Poza tym trial chciałem wykorzystać na wypróbowanie najwyższej jakości, więc na stronie uruchamiania okresu próbnego wybrałem najwyższy abonament. Nie mam jej zrzutu ekranu, bo wtedy nie spodziewałem się jeszcze, że może się przydać. Mogę natomiast zapewnić, że:
1. Wprowadzając dane na stronie (poziom subskrypcji, forma płatności) byłem zalogowany na swoje dawne konto
2. Strona przedstawiała uruchamianie abonamentu jako rozpoczęcie bezpłatnego okresu próbnego aż do samego końca (czyt. nie było komunikatu "hola, hola zły człowieku, to nie jest dla ludzi z Polski").
Jak tylko kliknąłem uruchomienie rzeczonego okresu próbnego, zostałem skasowany pełne 52PLN.
W przypływie wolnego czasu zacząłem dążyć i:
1. Link z maila o warunkach okresu próbnego prowadzi do takiej stronki:
Jak widać nie ma nic o tym, że w moim regionie się nie należy. Jest tylko info, że nie przysługuje obecnym abonentom oraz tym, którzy niedawno zakończyli subskrypcję. Ja to zrobiłem ponad pół roku temu więc nie powinienem być wykluczony (chociaż nikt nie zdefiniował, co to znaczy "niedawno"). Poza tym przecież dostałem maila!!!
2. Chcąc napisać do pomocy technicznej nadziałem się na taki kwiatek w bazie pomocy:
Dla mnie to oznacza tylko tyle, że ludzie na tyle często się nabierali na maila, że trzeba było dodać informację do FAQ. Zwracam uwagę na to jak brzmi pytanie: Firma jest świadoma, że użytkownicy klikają opcję "Start free trial", a potem mają zdziwko.
3. W końcu udało mi się porozmawiać z pomocą techniczną na czacie. Zedytowałem zrzuty ekranu tak, żeby było widać ciągłość rozmowy. Poza zasłonięciem swoich danych nie pominąłem nic z treści. Pierwszą wiadomość pisałem po tym jak znalazłem artykuł pomocy powyżej.
Jak widać polityka jest następująca: wiemy, że wysłaliśmy ci maila i coś w nim obiecaliśmy, ale to ci się nie należy i daj nam spokój.
Z jednej strony to "tylko" 52zł (czyt. takiej kasy oczywiście szkoda, ale przeważnie za tyle się po sądach nie łazi), z drugiej strony firma jawnie robi ludzi w jajo obiecując w mailach wyglądających na spersonalizowane coś, czego potem nie zamierza dostarczyć. Urosło to do takiej skali, że trafiło do ich bazy pomocy. Nic ich to nie kosztuje, a x ludzi się skusi i kasą sypnie.
Po co ten artykuł? Po pierwsze, żeby Was ostrzec. Po drugie jestem ciekaw, czy ktoś jeszcze był taki głupi jak ja ( ͡° ͜ʖ ͡°). Jak się okaże, że skala jest większa to może do UOKiK albo rzecznika praw konsumenta będzie warto skrobnąć maila? W końcu opis sytuacji już jest, wystarczy tylko wysłać linka, więc pracochłonność znikoma.
Komentarze (13)
najlepsze