Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Chciałbym się z wami podzielić moją historią, jak w rok schudłem
40 kilogramów. Moim celem nie jest udzielenie porad, a jedynie jak
ja to robiłem. Proszę się nie wzorować na mnie, gdyż moje
odchudzanie było niezdrowe i nie tak, jak prawidłowo powinno
wyglądać, ale może kogoś zmotywuje do działania, jeśli ma
problem z wagą :)
Mam 31 lat, zawsze od podstawówki
byłem lekko grubszy, ale nie otyły, nigdy nie miałem problemów na
Wfie, lubiłem grać w piłkę nożną, sporo ruchu, jak to dzieciak.
Nabierać masy zacząłem na studiach. Alkohol, kebaby, imprezy
chipsy, ogólnie syfiaste żarcie i suma sumarum doszedłem rok temu
do wagi 124 kg, przy wzroście 192 cm. Jestem więc wysoki, ale i tak
miałem duży brzuch i twarz, nogi w normie. Często miałem problemy
z kupieniem jakichś ubrań, ze względu na brzuch, w sieciówkach
typu Diverse itp. ubrania XXL były dla mnie zazwyczaj za małe.
Rok temu na kalendarzu wybiło 30 lat i
postanowiłem coś zrobić ze swoim życiem, chciałem również
znaleźć jakąś ładną, miłą Panią. Jestem w miarę wygadany,
dobre studia, nieźle zarabiam, ale zazwyczaj te 8/10 nie są
zainteresowane grubaskami, więc postanowiłem ostro działać. Już 2 lata temu kupiłem sobie rowerek stacjonarny, jednak zanim zacząłem
się odchudzać służył głównie za wieszak na ubrania. O
odchudzaniu nie miałem żadnego pojęcia.
Moje odchudzanie zacząłem od 10
dniowej głodówki, nie jadłem zupełnie nic, jedynie woda, woda z
tabletkami typu plush i zielona herbata. Zacząłem również cardio
na rowerku około 1-2 h dziennie. Pracuję zdalnie, więc mogłem
sobie na to pozwolić. Po 3 dniach na głodówce lekko zaczęła
boleć mnie głowa (później przeszło), ogólnie byłem osłabiony,
ale że nigdzie za bardzo nie musiałem wychodzić, jakoś mnie to
nie przeszkadzało, a efekty na wadze były widocznie- spadek od
0,4-0,5 kg dziennie. Ogólne samopoczucie było nad wyraz dobre, jak
na tyle dni niejedzenia. Przy głodówkach spada głównie woda i
mięśnie, pewnie trochę tłuszczu też spadło, ale dla mnie była
to mega motywacja do dalszego odchudzania, bo widziałem efekty.
Głodówki są bardzo niezdrowe, osłabiające organizm, więc nie
polecam.
Po głodówce jadłem około 1000-1200
kalorii- serek wiejski, ser biały, grejpfrut warzywa na patelnie,
jednak- jadłem tak jakoś przez miesiąc i kilka kg również
spadło. W tym czasie trafiła się jedna impreza na której wypiłem
kilka piwek i trochę chipsów. Później zacząłem jeść jakoś
1500-1700 kalorii, jednak nie były to zbilansowane posiłki, gdyż
nie miałem żadnej wiedzy na temat zapotrzebowania kalorycznego, ile
jakich makroskładników jeść, więc robiłem to niewłaściwie. Na
szczęście po pewnym czasie przyszło mi do głowy, że może warto
się trochę dokształcić w tym temacie i zacząłem oglądać różne
kanały na youtube: (Jacek Bilczyński, Michał Kanclerz, Mariusz
Mróz, Alsquad, Piotr Tomaszewski i jeszcze kilka innych)- Jak już
nabyłem trochę wiedzy zacząłem odżywiać się bardziej
zbilansowanie i racjonalnie- jeść dużo warzyw i owoców, ryby,
pierś z kurczaka, tuńczyk, makrela, płatki owsiane. Zacząłem
również pić kawę, której wcześniej nie piłem oraz kupiłem
sobie stevię, głównie po to, żeby zaspokoić moją ochotę na
słodkie rzeczy. Chociaż muszę przyznać, że po kilku tygodniach
odchudzania nie miałem takiej ochoty na niezdrowe rzeczy jak batony,
kebaby itp. Wcześniej zazwyczaj przy każdych zakupach kupowałem
jakiegoś batona czy też chipsy, które zjadałem całe. Kupiłem
sobie również smakową odżywkę białkową i to był bardzo dobry
pomysł, mogłem uzupełnić białko, gdyż zalecanej normy nie za
bardzo mogłem zjeść z normalnych produktów i nie zawsze miałem
ochotę, więc wypijałem sobie shake'a lub dodawałem do owsianki,
serka wiejskiego czy jogurtu. Duża paka 2,2 kg na allegro za ~90 zł,
więc mały wydatek, a dla mnie fajna sprawa. Na początku może
również pomóc w zwalczeniu ochoty na niezdrowe słodkie produkty.
Po jakichś 3-4 miesiącach
odchudzania zacząłem sobie robić codziennie 1-1,5h spacery oraz
kręcić interwały na rowerku. Po 10 miesiącach odchudzania
zapisałem się na siłownię, nigdy wcześniej nie ćwiczyłem oraz
zacząłem chodzić na basen.
Po 12 miesiącach odchudzania ważę 83
kg, jednak z sylwetki nie jestem super zadowolony. Twarz
zeszczuplała, ale lekki brzuszek został, zapewne, gdybym wcześniej
robił ćwiczenia siłowe i nie tak ostro robił dietę, byłoby
trochę inaczej, ale cóż i tak jestem meeega zadowolony ze swoich
efektów. Wiem, że mój sposób odchudzania był niewłaściwy. Po
prostu głodówka itp. sposoby były również dla mnie łatwiejsze,
niż zbilansowane posiłki i obcięcie 500 kcal, gdyż czasami przez
ten czas trafiły się imprezy, święta, się jakoś nie
ograniczałem z jedzeniem i piciem, więc efekty byłyby dużo
mniejsze. Widziałem efekty i to mnie motywowało do dalszego
działania. Teraz odżywiam się w miarę zdrowo, około 2500-3000
kcal i waga bez zmian. Krytyki nie potrzebuję, bo sam wiem, że to
było głupie i nie do końca zdrowe, mojej drogi nie polecam.
Jeżeli chcesz zacząć się odchudzać
nie odkładaj tego na później, warto się dokształcić czy to z
książek, czy to z yt, pójść do specjalisty, który ułoży
odpowiednią dietę gdzie będziesz jadł to co lubisz, dużo ruchu i
nie przejmuj się, jak po drodze będą w diecie jakieś potknięcia,
tylko działaj wytrwale. Warto poświęcić kilka miesięcy z życia
jeśli masz duży problem z nadwagą. U mnie po roku bardzo mocno
wzrosła samoocena, zdecydowanie poprawiła się wydolność
organizmu, znalazłem kobietę. Minus taki, że musiałem wymienić
wszystkie ubrania, ale to w tym wszystkim najmniejszy problem :)
Jeżeli ktoś ma jakieś pytania z chęcią odpowiem. Pozdrawiam
Komentarze
najlepsze
Brak komentarzy