Pan Pozew czyli najpierw ukradli, później zastraszyli
"Poważna redakcja" drukowanego magazynu wykorzystała bezprawnie grafiki ściągnięte z sieci, a gdy autor dał im propozycję ugody zastraszyli go pozwem o pomówienie i wyłudzenie!
cdjack z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 65
Komentarze (65)
najlepsze
To tak jak z mandatami od straży miejskiej, pamiętacie? Przyjąłeś, więc się zgadzasz.
Mężom przystoi w milczeniu się zbroić."
Zacznijmy od tego, że przed wprowadzeniem prawa autorskiego twórca nie miał żadnych praw. Mógł się jedynie cieszyć, gdy ktoś docenił jego dzieło. Gdy chciał zarobić, musiał sprzedać obraz, rzeźbę, odśpiewać piosenkę itp. I jakoś żadnemu artyście nie przeszkadzało to tworzyć.
Prawo autorskie zostało wprowadzone nie dla ochrony twórców, tylko wydawców, którzy ponosili nakłady finansowe na zorganizowanie wydania i nie chcieli, by jakiś inny wydawca wchodził im w paradę. Autorom prawa zostały nadane tylko po to, by mogli je zbywać na
no i dobrze. glupcy sie rodza- glupcow trzeba kosic
a tak na powaznie: sorry, ale takim oto zachowaniem daje sie zielone swiatlo zlodziejom.
P.S.
skoro już przy prawie autorskim jesteśmy to ja jestem za niekaraniem w przypadku nieodpłatnej wymiany plików, ale jeżeli ktoś na tym zarabia to nie ma zmiłuj
Generalnie facet powinien ich po prostu pozwac. I tyle.
ewidentnie burak liczył na przekrzyczenie, miał kilka sekund rozmowy na początku na wyczucie czy może zagrać z niby wysokiej pozycji, faktycznie będąc na przegranej
idź do prawnika, sprawę masz wygraną
Odsprzedajesz te grafiki udzielając licencji wyłącznej za 30.000zł osobie X.
Osoba X pisze do firmy Y, że grafiki które wykorzystali kosztują 30.000zł a w związku z naruszeniem praw autorskich żądasz trzykrotności wynagrodzenia czyli 90.000zł.
Maja