Przez mniej więcej 2 lata, praktycznie codziennie zawoziłem kogoś bliskiego w jedno miejsce, a po kilku godzinach odbierałem. Po drodze pokonywałem m.in. to skrzyżowanie:
najpierw skręcając z Alei Krakowskiej w Hrabską, a wracając odwrotnie. Pokonywałem więc to skrzyżowanie 4 razy dziennie.
Poza jakimiś pojedynczymi przypadkami na skrzyżowaniu nie robiły się specjalne zatory, ani przy skręcie w Hrabską, ani przy wyjeździe. Czasem trzeba było chwilę zaczekać,
@kubako: Być może to jest kolejny "koszt uczestnictwa w Unii". Urzędnicy do wykorzystania mieli środki pozyskane w ramach jakiegoś "programu unijnego", musieli je wykorzystać (by się nie "zmarnowały", jeszcze ktoś przez to miałby problem), wzięli dodatkowych 50% środków kredytu i "ulepszyli" skrzyżowanie.
Co do sygnalizacji to jestem na tak, tzn. popieram pomysł jej likwidacji na niektórych skrzyżowaniach. Najbardziej drażni mnie sygnalizacja na rondach. W Lublinie było pewne rondo na którym ruch odbywał się bardzo płynnie i szybko, w zeszłym roku zamontowali tam sygnalizację, wydali kupę kasy i przez to czas przejazdu znacznie się wydłużył, nie wiem natomiast czy liczba wypadków spadła, ale nie sądzę żeby tak było bo wcześniej nie zauważyłem tam ponadprzeciętnej ilości
@jacekfreeman: Ale wtedy nie będzie przetargów na oświetlenie, konserwację i znaki drogowe! Co wtedy? Z czego będą żyli radni, wójtowie czy burmistrzowie? Myślałeś o nich? O ich rodzinach? Myślisz, że nowe BMW to takie tanie jest? Kosztuje! Albo nowe mieszkanie!
Kosztem płynności,sprawności,naszych podatków, niewątpliwie na skrzyżowaniach ze światłami mamy nasze słynne "bezpieczeństwo"...motto naszego rządu,wiec o co chodzi, a no oto że zamiast robić tam gdzie rzeczywiście są potrzebne to wstawiają je wszędzie cóż ktoś musi zarabiać.. nie ma jak na odcinku 150m spotkać się z 4 sygnalizacjami,gdzie większość ze skrzyżowań prowadzą donikąd ,ale światła muszą być i kropka bo mają zamówienie ...
Dla tych, co to uważają, że przepisy nie są potrzebne: zobaczcie filmiki z cyklu "we love india" - tam widzicie, jak wygląda ruch na ulicach bez praktycznie żadnych przepisów.
a u nas: najpierw tablica ze zabudowany (50 km/h) i za nim zielona tablica z nazwą miejscowości, potem ze prędkość w zabudowanym (bo mało zabudowany) podniesiona do 70 km/h, potem, że już obniżona do 40 km/h bo ryneczek, potem że koniec zabudowanego i że koniec wszelkich zakazów, potem, że już koniec tej miejscowości z zielonej tablicy... po drodze jeszcze kilka pulsujących pomarańczowych, jakieś tam zwykłe na przejściu dla pieszych no i pracownik
Komentarze (9)
najlepsze
Długo to tego filmiku nie było,można mirror?
Przez mniej więcej 2 lata, praktycznie codziennie zawoziłem kogoś bliskiego w jedno miejsce, a po kilku godzinach odbierałem. Po drodze pokonywałem m.in. to skrzyżowanie:
http://maps.google.pl/maps?f=q&source=s_q&hl=pl&sll=52.025459,19.204102&sspn=12.546877,26.784668&t=h≪=52.143902,20.908737&spn=0.003052,0.006539&z=18
najpierw skręcając z Alei Krakowskiej w Hrabską, a wracając odwrotnie. Pokonywałem więc to skrzyżowanie 4 razy dziennie.
Poza jakimiś pojedynczymi przypadkami na skrzyżowaniu nie robiły się specjalne zatory, ani przy skręcie w Hrabską, ani przy wyjeździe. Czasem trzeba było chwilę zaczekać,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przetarg