Doktorat, oczekiwania a rzeczywistość, rezygnacja
Czy ktoś z wykopowiczów reyzgnował z doktoratu ?
Lili2019 z- #
- #
- #
- #
- #
- 23
Czy ktoś z wykopowiczów reyzgnował z doktoratu ?
Lili2019 zDOKTORAT.
wkopałam się bezmyslnie w doktorat z geografii. Ogólnie, przez cały okres studiów byłam bardzo dobra studentką. Nie przeszkadzało mi pisanie artykułów itp. Dodatkowo moja promotorka mnie wspierała, byłam na każde jej zawołanie naukowe. Namówila mnie na doktorat typu: ''Pani sobie poradzi, stypendium na pewno dostanie, pracowac nie trzeba, doktorat w 3 lata pani napisze''. No okej, nie wiedząc jeszcze dokłądnie z czym to się je zgodziłam się. Im blizej rozpoczęcia tym bardziej mi się odechceiwało tego doktoratu. Dostałam się ''na przypale', w ostatniej chwili. Poszłam tylko dlatego że byłam załamana że nie mogę znaleźć żadnej pracy w zawodzie - na zasadzie, jak mi się nie spodoba to zrezygnuję. Okazało się później, że stypendium nie dostalam, musiaalam pracować - praca w call center w głupich godzinach pracy - do późnego wieczora. Dodatkowo promotorka ''wrobiła'' mnie w prowadzenie zajęć . Była to pierwsza sytuacja, w której nie mogłam powiedzieć ''NIE'' (bo tak naprawde nie spodobał mi sie ten pomysł''. Póżniej po kilku tygodniach promotor zaproponował mi udział w projekcie na grant. Zostalam postawiona w sytuacji że nie mogę powiedzieć NIE, więc się zgodziłam. Kolejne tygodnie i miesiące spędziałam w chaosie pracy w cc, stojąc z doktoratem w miejscu. Postanowiłąm zrezygnować, ponieważ odczuwalam ''wypalenie uczelniane'' - jednkaże jak się okazało nie mogłam zrezygnować, ponieważ byłam w grancie na który zgłosił mnie promotor i jeśli grant przejdzie to muszę skończyć ten doktorat. Inaczej moja rezygnacja wiązałaby się z karą finansową mojego promotora za zerwanie grantu.
...póki co muszę nadrobić zaległości na doktoracie. Biję się w głowę, jaka byłam lekkomyślna. Wiem, że będzie to dla mnie nauczka.
Pytanie, czy ktoś z forumowiczów, też przeszedł taką ''przemianę'' na negatywne nastaiwnienie do bycia naukowcem. A może wiecie czy jest jakas szansa rezygnacji z dr bez konsekwencji pieniężnych?
Dla innych zastanawiających się nad dr - Nie ma sensu isc na dr z braku pomysłu na życie. Wg mnie tylko dwie opcjie: 1. albo pracujesz w zawodzie i praca powiązana jest z doktoratem, 2. albo jesteś naukowcem siedzącym z zamiłowania na uczelni całymi dniami. :)
#doktorat, #wypalenie #uczelnia #realia #promotornalega #bycie naukowcem
Komentarze (23)
najlepsze
Konieczność wyrobienia 90 h dydaktycznych w określonym roku akademickim. Patologii było w opór Niektórzy robili tzw współprowadzenie wraz z swoim promotorem by tych zajęć de facto nie wykonywać i mieć zaliczoną dydaktykę z partyzanta.
Były też sytuacje gdy promotorzy załatwiali doktorantom zajęcia ponad limit Każda
Patrzac na poziom dzisiejszych doktoratow - zepnij dupe i zrob cos, zgodnie z zaleceniami promotora. Rok, gora dwa uwzgledniajac prace. Nie wiem, jaki masz temat, sle powinno sie udac niemal z kazdym.
Znam kogos, kto zrezygnowal z pracy w uczelni, ale nie byl(a) uwalony(a) w zadne granty. Z opowiesci wiem, ze to glownie gierki i lizanie dupy, plus papierologia, stad rezygnacja. Co kto lubi.
Prawdziwych naukowcow jest garstka.
Ja zrezygnowałem z doktoratu właśnie z geografii pod koniec II roku.
Jak masz jakieś pytania to zapraszam - może pomogę :)
Komentarz usunięty przez moderatora