Cooper zajął jedno z miejsc w tyle kabiny, położył teczkę na kolanach, zamówił burbona z wodą sodową i, popijając go, palił papierosa w oczekiwaniu na start.
To jedyna nierozwiązana sprawa porwania samolotu w USA. Pomimo kilkudziesięciu lat śledztwa, 60 tomów akt i wielu długich poszukiwań, do dzisiaj nie udało się wyjaśnić, co się stało z mężczyzną, który wyskoczył ze spadochronem i 200 tysiącami dolarów okupu z pasażerskiego boeinga 24 listopada 1971 roku. Kilkanaście osób próbowało go naśladować jeszcze tego samego roku, ale szybko zostały ujęte. Tylko mężczyzna znany jako D.B. Cooper zdołał wyprowadzić w pole FBI.
@Kaloryfere bo za pierwszym razem nikt się tego nie spodziewał a za drugim już pewnie mieli to na uwadze a na spadochronie chwilkę się spada chyba, że ktoś ma przeszkolenie i potrafi skakać na otwarcie w ostatniej chwili.
"Na początku lat 70. porwania samolotów w USA były częste. Standardową procedurą było (i jest do dzisiaj) początkowe spełnianie żądań przestępców, a potem szukanie możliwości pokrzyżowania ich planów. Wówczas w większości wypadków chodziło o pieniądze lub ucieczkę na Kubę. Cooper początkowo nie wydawał się więc wyjątkowy.
[...]
Agenci FBI postanowili go przekazać w banknotach dwudziestodolarowych, z których większość pochodziła z serii wydrukowanych w 1963 lub 1969 roku w
Komentarze (11)
najlepsze
Dzisiaj to niemożliwe.
Trafil do wiezienia i jego dalsze losy mozna bylo sledzic w filmie "skazany na smierc"
XD