Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Mieszkałem w Luton, na Górce Farley Hill, gdzie był tor schodzenia do pasa startowego i wyglądało to może mniej spektakularnie niż tutaj, no i kaliber samolotów inny, ale również mogę powiedzieć, że samoloty latały mi nad głową co parę minut... Zaczynało się około 5 rano i kończyło około 9.
Co najlepsze, człowiek się do tego tak przyzwyczaił, że taki dźwięk w ogóle mnie budził. Za to budziłem
@Bartekkdd: to bylo w kwietniu, tuz po dziesiatym. pamietam, bo bylem wtedy w uk i nie dosc, ze spadl rzadowy TU, to jeszcze potem mi lot odwolali i musialem tydzien czekac ze wzgledu na ten pyl :)
Mieszkam przy ścieżce podejścia do lądowania i samoloty dosłownie latają mi nad głową, te wielkie są bardzo ciche, przy zamkniętych oknach w ogóle ich nie słychać. Najgorsze są te małe wypierdki z silnikami tłokowymi, te są strasznie głośne.
Mieszkalem jakis rok na Hounslow w Londynie, rzut beretem od Heathrow, samoloty ktore ladowaly nie wiem co 3 minuty meczyly moze przez pierwszy tydzien pozniej sie nawet tego juz nie slyszalo.
Chyba nie jest tak źle, jak wygląda. Kiedyś spałem w hotelu przy Heathrow, nie pamiętam dokładnie, może kilometr od terminala. Tylko jedną noc, a i tak mi nie przeszkadzało.
Poczytaj o restrykcjach na Heathrow podczas operacji nocnych. Nie jest to samo co wprowadzili ostatnio na Warszawskim, ale to jest lotnisko, które nie może sobie pozwolić na takie coś.
Komentarze (142)
najlepsze
Co najlepsze, człowiek się do tego tak przyzwyczaił, że taki dźwięk w ogóle mnie budził. Za to budziłem
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Przy lądowaniu to silniki pracują na małej mocy,a nie na full więc odrzutowce mogą być wtedy ciche.
ja tam był dal się obrzezać za takie widoki z okna..ale co kto lubi :|
Gx