ciekawe czy gdyby wprowadzic "ograniczniki" internetu dla malzenstw, młodzieży etc. w formie: we wtorki, srody i czwartki zero internetu, tylko wyznaczone strony klasyfikowane jako -e-booki naukowe w wielu jezykach od godz.. do godz.. (oczywiscie nie ma czegos takiego) lub w ogole zero internetu. Czy w te dni ludzie umieraliby z nudow? czy zwiekszyla by sie odwiedzalnosc pubow i restauracji?
Komentarze (4)
najlepsze
:)