Życie jest w ciągłym biegu i często weryfikuje wcześniejsze przemyślenia. Wczoraj pisałem, że bieganie w stanie nadwagi jest bardzo nie wskazane, szkodliwe, a nawet może być niebezpieczne. Z pewnością zacząć biegać, by zgubić kilogramy jest niewskazane, a nawet szkodliwe. Mphot jest w tej dedukcji jakaś logika. Może zakręcona, ale zawsze.
A jak to wygląda w sytuacji nas biegoholików, którzy musimy biegać, bo życia be tego sobie nie wyobrażamy? I tu jest problem, bo wytrzymać parę tygodni czy miesięcy bez biegania, to prawie jak wyrok pozbawienia wolności. Oczywiście mówimy tutaj o naszej biegowej wolności. Dlatego nie wytrzymałem i musiałem się wczoraj wybrać na parkrun. No i mimo nadwagi, oraz poczucia, że mój uraz jeszcze nie zniknął ( pewno zniknie razem z kilogramami) zdecydowałem się wystartować.
Przyznam jednak szczerze: zupełnie inaczej niż zwykle. Oczywiście nie było mowy o gonieniu czasu. Dreptałem sobie spokojnie pod koniec stawki, powolutku, człapiąco i na luzie. Do tego pamiętając o kolanie i wsłuchując się w jego odgłosy starał się inaczej niż zwykle stawiać nogę na podłożu. Nie na zasadzie twardego, prostego zderzenia z nawierzchnią, tylko najpierw robiąc kroko-bieg wyrzucałem kolano do przodu, za którym podążała reszta nogi, następie kładłem palce i przód stopy, a potem dokładałem resztę. Oczywiście trwało to ułamek centysekundy, ale nie było to położenie całej stopy naraz. Analogicznie w przypadku odbicia drugą nogą z podłoża. Nie twardo jednym ruchem, tylko miękko, na raty, zaczynam od pięty, a ostateczne odbicie z palców. Dzięki temu tworzyłem jaby poduszkę między stopą a nawierzchnią oraz amortyzowałem całą nogę, ze szczególnym uwzgędnieniem kolana. Do tego starałem się biec „miękko” i raczej dosyć nisko ułożonym ciałem. Myślę, że chyba każda osoba może to sobie jakoś zobrazować. No i w efekcie dobiegłem i moje kolano razem ze mną i bez zbytnich protestów. Tak jak napisałem, kolano nie klęło z bólu przy każdym kroku, ale odbiło się to na czasie, który był to pupy. No, ale tu trzeba sobie zadać pytanie: czy chcemy biegać w sposób ostrożny i wolniejszy, czy wolimy czekać do czasu aż schudniemy, odkładajac na ten czas buty biegowe do szafy.
Tak więc podsumowując mogę napisać: bieganie przy nadwadze nie jest wskazane, jednak jak już musimy, to starajmy się to robić w sposób jak najmniej uciążliwy dla naszych kolan. Domyślam się, że zaraz armia fizjoterapeutów rzuci się na mnie jako stado kojotów na padlinę. Podobnie było po moim tekście o odchudzaniu, który wrzuciłem na jedym z bardziej znanych portali. Rozpoczęło się takie ujadanie i wyzywanie mnie od najgorszych, że hej. Tyle, że ja zawsze zaznaczam jedno: każdy czy każda z nas jest inny/inna i ma inny poziom odporności i tolerancji na różne takie działania. W zdrowiu nie ma uniwersalnego złotego środka, a jeżeli jest ktoś Was przekonuje że on jest najmądzejszy, wie wszystko i ma receptę na całe zło świata… no cóż albo do panteonu Bogów, albo do specjalnego budynku, gdzie uważajacy się za Mesjaszy mogą swoje teorie bez szkody dla innych głosić.
Komentarze (4)
najlepsze
Nie krytykuję bo.bieg to zdrowie, ale 'poradnik' nie poparty dowodami jest powiedzmy mało wiarygodny.
Poczytaj też o roli podst. badania med, choćby ciśnienia krwi i tętna spocz., marszu, marszobiegu, butach z lepszą amortyzacją np Adidas Ultra Boost, Brooke ghost czy Nike Zoom Fly. LBL rola rozgrzewki.
Na koniec twoja technika lądowania
To ja mogę napisać - nie masz pojęcia, nie pisz. Zwiększysz tym szansę, że swoją ignorancją nie zaszkodzisz innym.
Tutaj niewielkie wytyczne dla biegaczy z bólem kolana. Najkrócej - nie biegać, bo można niewielki uraz pogłębić. Nadwaga sprawę naturalnie pogarsza.
https://www.webmd.com/pain-management/knee-pain/runners-knee#2