Czytałem wspomnienia weteranów bitwy pod Kurskiem. Wspominają min. o sytuacji, gdzie Ferdynandy jadąc pod górkę nagle zaczęły się palić. Podejrzewając że zostali zaatakowani z boku, szybko przegrupowali siły poszukując Rosjan. Nikogo nie znaleźli, a okazało się że silniki same sie zapaliły z przegrzania.
Dobrze rozumiem, że granica między czołgiem a niszczycielem czołgów jest bardzo cienka? Z tego co wyczytałem w internecie, to tak w skrócie, niszczyciel ma potężniejszą armatę kosztem opancerzenia.
Komentarze (6)
najlepsze
Wspominają min. o sytuacji, gdzie Ferdynandy jadąc pod górkę nagle zaczęły się palić.
Podejrzewając że zostali zaatakowani z boku, szybko przegrupowali siły poszukując Rosjan.
Nikogo nie znaleźli, a okazało się że silniki same sie zapaliły z przegrzania.