Witam wszystkich uprzejmie.
Oto mój pierwszy post na tym portalu.
Pierwszy, ale za to może być troszkę długi.
Wszystko zaczęło się od ... smalcu.
Kończyłem pisać pracę magisterską z informatyki, chodziłem do pracy, mieszkałem w akademiku...
Był to dla mnie czas bardzo intensywny, potrzebowałem się skupić.
Nie miałem czasu na przygotowywanie wymyślnych potraw, więc po powrocie z pracy, zasiadałem do pisania pracy, otwierałem piwo i jadłem coś na szybko. Tym razem był to smalec ze skwarkami.
Niestety, los tak chciał, że podczas przeżuwania coś strzeliło mi w szczęce. Okazało się, że jeden z moich zębów się złamał! Stało się to w momencie, kiedy nie miałem ani pieniędzy ani czasu na pierdoły. Myśl, że muszę wydać w tym momencie paręset złotych na dentystę, żeby odbudował mi zęba oraz stracić na to czas, przyprawiała mnie o dreszcze...
Wyplułem winowajczynię skwarkę - skwarkę albo coś co ją przypominało. Było to coś podobnego do kamienia, dość duże i twarde jak kamień. Żaden ząb nie miał szans z taką "skwarką".
Postanowiłem działać!
Wystosowałem e-maila do producenta tegoż smalcu ze skwarkami z nadzieją, że może dostanę z 200zł na odbudowę zęba. Gdyż jako początkujący pracownik każdy grosz był na wagę złota.
Oto treść tegoż e-maila:
Szanowni Państwo!
Wysłałem podobną wiadomość przez Formularz kontaktowy, jednakże dla pewności jeszcze wysyłam Państwu tego e-maila.
Zwracam się do Państwa z pytaniem, co mam w tej sytuacji zrobić i co mam myśleć o Państwa produkcie?
Otóż kupiłem wczoraj Państwa smalec, smalec AGI, wyborowy z cebulką ze skwarkami, 180g.
Dzisiaj jedząc sobie z nim bułkę, normalnie przy normalnym przegryzieniu pokarmu poczułem tępy ból! Okazało się, że w środku Państwa smalcu było cos, co przypomina kolorem bursztyn, wyglądem również ale jest twarde jak kamień. Próbowałem to skruszyć, ale to nic nie dało, jest twarde i duże, ma około centymetra. To coś złamało mój ząb!! Dokładnie czwórkę, ząb pękł w pół i w tym momencie jest pęknięty w taki sposób, że trzymają się obydwie połówki! Ledwo, ale się trzymają. Wygląda to tak, jakby miało się w każdym momencie rozejść.
Co mam w tej sytuacji zrobić? Gdybym nie kupił Państwa produktu, to sprawy by nie było!
Proponuję zwrot kosztów leczenia ów zęba. Orientując się w Internecie widziałem, że taki zabieg to koszt w okolicach 500zł. Dlatego też proszę o zwrot takiej sumy w ramach zadośćuczynienia. Wg mnie to jest optymistyczna wersja...
Jako dowód zamieszczam poniżej zdjęcia, które wrzuciłem sobie na prywatny serwer.
Również napisałem Państwu e-maila, na adres agi@agi.com.pl
Ząb boli, a po jego naciskaniu boli jeszcze bardziej...
https://www.dropbox.com/sh/c00ix44w9ktt0vx/AACX2wmZkjQ7cbW7Cy47bxaUa?dl=0
Jak widać na zdjęciu, mam wszystkie zęby zdrowie, dlatego ta strata jest dla mnie oszałamiająca. Bardzo proszę o Państwa odzew!
Również załączyłem fotografie jako załączniki e-maila.
Po wysłaniu tegoż e-maila liczyłem chociaż na 100zł. Pisałem o 500, chociaż byłem świadomy, że to nierealne - miałem nadzieję, że zejdą chociaż do 100zł. W ogóle byłem ciekawy co odpiszą. Według mnie była to lekka patolka, żeby takie rzeczy w ogóle mogły mieć miejsce. Skwarki wyłamujące zęby - i to w biały dzień!
Ku mojemu zdziwieniu dość szybko otrzymałem odpowiedź.
Oto treść odpowiedzi:
Szanowny Panie,
Po otrzymaniu od Pana informacji o zdarzeniu informujemy że:
- nasz smalec i dodatki są codziennie oceniane organoleptyczne;
- zamieszczony na zdjęciu kawałek pochodzący ze smalcu to kawałek skwarki
powstałej z wytopu skórki wieprzowej, na której jest bardzo mało tłuszczu i
która po wytopieniu może zrobić się trochę twardsza od pozostałych skwarek.
Obecność skrawków skórki na tłuszczu wieprzowym jest rzeczą zupełnie
naturalną w produktach tłuszczowych.
Pana sytuacja jest rzeczywiście niekomfortowa, jednakże nie jesteśmy w
stanie Panu pomóc, gdyż występowanie twardszych kawałków w smalcu jest
możliwe. Może zgłosić się Pan w tej sprawie do Powiatowej Stacji
Sanitarno-Epidemiologicznej.
Z poważaniem
Ewa K.
Pełnomocnik ds. Jakości
Firma Produkcyjno-Handlowa "AGI"
Krzekotowice 41 63-830 Pępowo
Krótko mówiąc - umyto ręce. Dla mnie ten e-mail mógł brzmieć - "a weź Pan pocałuj nas w dupę"
Jednak Pani powiedziała, że mam się zwrócić do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej dlatego tak zrobiłem.
Lubię mieć ostatnie słowo, więc pani odpisałem:
Szanowna Pani Ewo,
rozumiem, domyślałem się, że to nie może być bursztyn ani kamień tylko coś co zostało
tak mocno przesuszone, przepalone, poddane dziwnej obróbce, że stało się twarde jak kamień.
Poza tym rozmiar tego, jak było widać na zdjęciu, był dośc duży.
W momencie konsumpcji smalcu ze skwarkami, wiadomo, że skwarki są twardsze i się je rozgryza.
Tak samo było u Was. Takie są walory naturalnego smalcu ze skwarkami.
Jednakże ja natrafiłem na dośc duży kawałek skwarki, która była przesuszona/przetopiona w taki sposób,
że nie nadawała się do jedzenia. Kto wie, czy podczas przełykania tejże skwarki, możnaby się nią zadławić?
W każdym razie, cena, którą podałem poniżej jako sfinansowanie mojegoleczenia po uszczerbku spowodowanym
Państwa produktem oczywiście nie jest w żaden sposób miarodajna.
Po wizycie u stomatologa przekażę Państwu pokwitowanie jako dalsza część dowodów.
Jeżeli nie chcą Państwo poradzić w tej sprawie, wówczas nie pozostaje mi nic innego jak opisać całą zaistniałą
sytuację na moim blogu oraz upublicznić ją w każdym możliwym miejscu w Internecie, żeby czasem żadna inna
naiwna osoba nie naraziła się na taki problem jak ja.
Jestem w sumie zmuszony do tego działania, skoro Pani napisała:
"Obecność skrawków skórki na tłuszczu wieprzowym jest rzeczą zupełnie
naturalną w produktach tłuszczowych."
Otóż moja odpowiedź brzmi: nie. To nie jest naturalne, żeby spotkać w smalcu, który jest miękki jak masło,
skwarkę wielkości ponad centymetra, która jest twarda jak kamień i wraz znią jej odłamki.
Sam robię smalec ze skwarkami, i nigdy nie zdażyło mi się coś takiego. Kupowałem wiele smalców innych
producentów, tam również nie miałem takiego problemu. Jednakże, w Państwa produkcie było inaczej.
Czekałem na odzew, nie wiedząc, co ma niedługo nastąpić...
Dostałem taką oto odpowiedź:
Szanowny Panie,
W odniesieniu do powstałego zdarzenia prosimy o zgłoszenie sprawy do
Powiatowej Stacji Sanitarno -Epidemiologicznej, która jako wyspecjalizowana
instytucja z zakresu kontroli zdrowia publicznego dokona badań zawartości
produktu i oceni zaistniałą sytuację.
Z poważaniem
Ewa K.
Pełnomocnik ds. Jakości
Firma Produkcyjno-Handlowa "AGI"
Krzekotowice 41 63-830 Pępowo
Nie pozostało mi nic innego jak zgłosić się do tej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemioogicznej.
Szanowni Państwo,
zwracam się do Państwa z poradą. Jestem amatorem smalcu ze skwarkami. Zazwyczaj robię je sam, jednak często nie mam na to czasu, więc kupuję gotowy produkt ze sklepu. Dokładnie 3 dni temu kupiłem smalec ze skwarkami ze sklepu.
Podczas jedzenia smalcu na bułce, poczułem przeszywający ból. Okazało się, że w środku było coś twardego.
Po wyjęciu zauważyłem coś dość dużego co wyglądało jak bursztyn a twardością przypominało kamień. Efektem zgryzienia tego czegoś jest mój złamany ząb. I do złamany dość poważnie.
Skontaktowałem się z firmą (na samym dole widzą Państwo moją wiadomość) produkującą produkt, która umywa ręce i twierdzi, że to jest naturalne, że to po prostu twarda skwarka. Jednakże, nigdy na coś takiego nie trafiłem, a nie jeden smalec już zjadłem lub zrobiłem. Dodam, że tej firmy smalcu jeszcze nie próbowałem.
Firma kazała zwrócić się to Państwa, czyli do PPSE.
Co mogę w tej sytuacji uczynić? Czytałem w internecie, że rekonstrukcja zęba jest możliwa ze wstawieniem koronki czyli kosztem w okolicach 1500zł! Czy należy mi się w takiej sytuacji uiszczenie przez firmę zwrotu pieniędzy za leczenie złamanego zęba?
Gdyby na opakowaniu ktoś napisał: Uwaga, trafiają się centymetrowe kawałki twardych jak kamień przepalonych skwarków, to jadłbym bardziej uważnie.
Załączam zdjęcia dowodowe w e-mailu.
Troszkę popłynąłem. Jednak wszystko co napisałem było prawdą. Szczerze mówiąc, nie wierzyłem w to, że ktoś się tym przejmie.
Ku mojemu zdziwieniu dostałem odpowiedź, że organ, do którego napisałem, nie jest organem odpowiednim, dlatego oni przekazują moje zgłoszenie do odpowiedniego organu.
Jako potwierdzenie dostałem skan dokumentu państwowego, gdzie podali mój e-mail (na dole w załącznikach).
Oto odpowiedź z urzędu:
Troszkę zmieszany, czekałem na dalszy obrót spraw.
Okazało się, że sprawa toczy się dalej.
Otrzymałem odpowiedź od następnego urzędu, oto ona:
Po tej odpowiedzi byłem jeszcze bardziej zdziwiony. Znowu idzie mój e-mail dalej.
I co ciekawe, znowu urzędy się nie dogadały, znowu problem został popchnięty dalej... Afera skwarkowa zbiera coraz większe żniwa.
Oczywiście odpowiedź otrzymałem, oto niniejsza treść:
Podsumowując powyższe rozważanie, dopiero 4-ty urząd zadziałał. Ile miesięcy oraz zachodu kosztowało dojście do tego, który urząd ma się zająć aferą skwarkową. Co ciekawe, sprawa nabierała tępa tygodniami, żeby zakończyć się w wyżej ukazany sposób.
Jednak żadnych dalszych informacji już nie otrzymałem.
Dla mnie taka afera skwarkowa wydaje się być niebywała, dlatego podzieliłem się z Wami moją dziwną sprawą.
Jeżeli chodzi o dane firmy ze smalcem ze skwarkami, to wcześniej powiadomiłem ją, że się tym podzielę. Pani reprezentująca firmę nie zgłosiła swojego sprzeciwu. Jeżeli chodzi o pisma urzędowe, to nie powinny stanowić one żadnej tajemnicy. W końcu są oficjalne. Nic nie zostało zmanipulowane, a jedynie przestawione w chronologicznej kolejności.
Komentarze (64)
najlepsze
Po przeczytaniu tego, mam nadzieję, że nie dokończyłeś pisania ów pracy.
Czemu dopiero teraz o tym napisałeś?
na pismach są daty z początku 2015roku...
I co ciekawe nie były to skorupki orzechów jak się spodziewałam.
Firma zupełnie zlała temat, nawet w sumie nie pofatygowali się udzielić odpowiedzi chociaż mają BOK i dział jakości.
Po ich FB widzę, że nie tylko ja trafiłam na takie dodatki.
Nie skierowałam sprawy na drogę administracyjną, ale gdzie mogę to przestrzegam i odradzam ich produkty.
źródło: comment_YtmMbgiLYmsekAq0YtKxzhghCqvC6k6p.jpg
Pobierz