Wklejam tu jeden z moim zdaniem lepszych tekstów z mirko na temat fejsbuka:
Niepracująca szlachta, studiująca na Wyższej Szkole Lansu i Bansu lub wyższej szkole robienia hałasu. Melanże z "mordeczkami", "wariaty najlepsze". Potem zalanie jakiejś karyny na dyskotece, zdjęcia dumnego ojca w dresie i czapce z daszkiem. Karyna zaś wstawia zdjęcia dziecka z każdej strony, z prędkością światła.
Komentarze "najlepsi!"/"najlepiej!" pod każdym zdjęciem i filmem z imprez (standardowo najtańsze alko jakie da
Coraz częściej widzę kampanie, rozmowy, zacięte dyskusje o tym jak ludzie prowadzą "internetowe, wyidealizowane życie", a ja tego zupełnie nie dostrzegam. Może jeśli chodzi o celebrytów, ale nie spotkałem się jeszcze żeby ktoś z moich facebookowych znajomych zaspamowywał tablicę zdjęciami obiadów, "ja po siłowni", czy trzydziestotysięcznym zdjęciem bobasa
@Rzuku: Też tego nie dostrzegam, przecież trzeba być skończonym debilem żeby zrobić sobie zdjęcie w kasku i udawać że się jeździ rowerem, różne rzeczy robi się na mirko dla plusów ale to inna historia ( ͡°͜ʖ͡°) Może to dla tego że ma nie całą setkę znajomych na facebooku, to i tak zdecydowanie za dużo, statystyczny użytkownik utrzymuje stały kontakt z 15 osobami i ma tylko
@passolini: nie znasz się, przykro mi, i nie było żadnego odcinka o łowcach pedofilów, a odcinek o którym piszesz rzeczywiście nie był jakiś super, ale do takiej tragedii jak ten z "lajkowaniem" to mu sporo brakowało
Chyba wszyscy na swój sposób poszukujemy akceptacji, liczymy na to, że ktoś nam podniesie samoocenę, połechta nasze ego. Choćby głupie zdjęcia z wakacji, z jednej strony pamiątka, ale z drugiej chcemy je komuś pokazać. Podobnie z tworzeniem czegoś, ładnymi rysunkami się chwalimy, tymi złymi niekoniecznie.
Gdyby na różnego rodzaju portalach nie było możliwości oceny jednym kliknięciem (lajki na Facebooku, plusy na Wykopie itp.) to myślę, że ludzie dzieliliby się swoim prywatnym życiem
@text: No ale przecież tu nie chodzi o to komu realnie imponuje, tylko samopoczucie i ułuda wrzucającego fotę o to, że komuś się imponuje bo dostało się kilka lajków. W życiu też realnie imponuje się jedynie wąskiej grupce, a nie wszystkim. Chodzi o to jak łatwo fejs i tym podobne stwarzają ułudę że łatwo zaimponować, podczas gdy wciąż jest to mocno bezwartościowe.
Niestety, ale tak wygląda życie tych "fejmów". Przykład z własnego życia. Poznałem dziewczynę, wziąłem od niej fb, a tam patrze coś około 2500+ znajomych. Myślę sobie, że nieźle musi być popularna. Mówi mi, że 80% z tych osób zna osobiście (ta na pewno), na snapie prawie codziennie jakieś zdj, gdzie to ona nie jest, czego nie robi. Zapraszając ją na kawe byłem pewien, że odmówi bo będzie zajęta czymś innym, a tu
W sumie social media w obecnym wymiarze ostro psują ludziom mózgi i wpędzają w złe nastroje, depresje. Ciągle: oo kupiłem nowe auto, zdjęcia z fajnych wakacji, jakieś sukcesy, dobrze spędzony czas, drogie ubrania i gadżety, ładna figura na siłowni czy żarcie w drogiej restauracji. Większość nie wstawia postów na FB tym że w pracy nie idzie, w domu problemy, brakuje kasy, nie był od 2 lat na wakacjach, jest chory, samotny, smutny
Komentarze (246)
najlepsze
ja RASem :x
Może to dla tego że ma nie całą setkę znajomych na facebooku, to i tak zdecydowanie za dużo, statystyczny użytkownik utrzymuje stały kontakt z 15 osobami i ma tylko
Gdyby na różnego rodzaju portalach nie było możliwości oceny jednym kliknięciem (lajki na Facebooku, plusy na Wykopie itp.) to myślę, że ludzie dzieliliby się swoim prywatnym życiem
Z tych trzech elementów zdaje się dzisiaj najłatwiej ludziom "zaimponować" na FB, instagramie i tym podobnych...
Realnie to nikomu nie imponuje, no moze jakiejs grupce 5%. Podejrzewam ze 70% mysli po wpisach znajomych to "co za debil".
(⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)