Nie musi byś znaku. Nadleśnictwa a w zasadzie koła lowieckie bo one odpowiadają za zwierzynę odczuwają się tylko podczas polowania, bo mogli wyploszyc zwierzynę. W zasadzie każda taka sprawa kończy się w sądzie.
Kiedyś mój ojciec jadąc ze swoim kumplem trafili podobnie sarnę. Nie wiem jak oni to zacebulili ale efekt był taki, że ojciec dostał odszkodowanie za auto a kumpel za psa.
Najlepsze z tego wszystkiego jest to że właściciel/zarządca drogi gdy postawi kawał blachy w postaci znaku ma wszystko w dupie i nie odpowiada za szkody, ba , widziałem w telewizorni jak na autostradę wyszedł łoś i doszło do tragedii a zarządca autostrady umył ręce i to prawnie. Kiedyś (chyba jeszcze jakieś 15-20 lat temu) każde nadleśnictwo było ubezpieczone i można było dochodzić swoich roszczeń bez względu czy ten znak stał czy nie
@antykler: Jeśli był znak to nie dostanie się odszkodowania od koła łowieckiego, które objemuje teren. Jeśli nie było to jest na to duża szansa. Tak czy inaczej AC działa zawsze (trzeba je mieć) a zarząd dróg nie ma nic do wybiegających dzików.
Komentarze (183)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora