Uważam, że lumpeksy są potrzebne i każdy ma prawo wyboru, gdzie chce się ubierać. Szkoda tylko, że kosztem dzieci z Afryki i kosztem nabijania ludzi w butelkę. Ktoś oddaje rzeczy, robi sobie miejsce w szafie i myśli, że przy okazji komuś pomoże, a tu sępy czają się na takie ubrania. Z drugiej strony dzięki takim osobom tysiąc osób w sortowni ma pracę, a inni tańsze (bo takie też się zdarzają) ubrania. Gdyby
1. ludzie wystawiający worki są szczęśliwi bo spełnili dobry uczynek
2. dzieci w afryce są szczęśliwe bo dostały jakieś tam ubrania
3. przedsiębiorca zajmujący się zbieraniem ubrań jest szczęśliwy bo zamiast wysłać ciuchy za darmo do afryki sprzeda jest właścicielowi szmateksu z Polski
4. klient w Polsce jest szczęśliwy bo kupi zagraniczne ciuchy taniej niż w sklepie
5. tylko wykopowicze są nieszczęśliwi i chcą wszystko zepsuć, chcą żeby ludzie nie
Podobna sprawa z tymi kontenerami na odzież dla ubogich w Polsce. Te ciuchy nie trafiają do biednych tylko do zakładów tekstylnych gdzie zostają zmielone i powstają z nich nowe tkaniny.
Tymczasem pewien ubogi pan, wychowujący dzieci, szedł raz obok takiego kontenera, tyle że zdemolowanego, ciuchy z niego wystawały. I wziął kilka dla rodziny i miał potem wielkie kłopoty.
ksiądz na religii mówił: " danie czegoś z dobroci serca mimo, ze nie poszło to na taki cel jaki powinno i tak procentuje w niebie. My powinniśmy być dumni z dobrego uczynku a ta osoba która oszukuje powinna się wstydzić ."
@bnc1: Byłem dwa tygodnie temu w Częstochowie (taka wycieczka przed matura była) modlitwa te sprawy, ja jako niewierzący nie praktykujący i wybierzcie sobie to co chcecie, siedziałem sobie w barze pod klasztorem i piłem piwko z moim pseudo wierzącymi z klasy. Niby wszystko dobrze ale po chwili do baru weszło stado cyganów i rozpierzchło się po stolikach. Za mną stanął jeden mały uparty. Przez całe 5 min bez zacięcia powtarzał :
Zaopatrywałem się w t-shirty w "rzeźni" wiele razy, za parę złotych można dostać kawał zaj$#istej koszulki (np pod nadruk :p), nie to co ten syf z marketu który albo jest daremnej jakości, albo przypomina ścierę do podłogi po pierwszym praniu.
Dodam od siebie, że podzielona jest na dwie części, wycena (około 1/4 obiektu) i waga gdzie wszystko jest posortowane, nie tylko na rodzaj ubrania, ale też na kolory i rozmiary. Cały obiekt
No cóż, ta "zagadka" wcale nowiną nie jest. Trzeba zaznaczyć, że często "sprytni przedsiębiorcy" nie wiedzą w jaki sposób zbierana jest ta odzież, natomiast wiedzą to na pewno importerzy takich ciuchów.
Natomiast odzież pewnie trafia do wspomnianych biednych krajów, ale, jak przypuszczam, w drobnej tylko części. Zresztą w Polsce była podobna sytuacja z kontenerami PCK.
@Warax: Mialem okazje przepracowac ponad 2 tygodnie jako kierowca vana + ganialem z ulotkami. Jedno slowo: masakra. Lecisz z ulotkami - wierzcie lub nie - ludzie roznoszacy ulotki pracuja z nadajnikami gps w kieszeni. Pelna kontrola ze strony pracodawcy, jak nie przejdziesz i nie rozrzucisz ulotek na jakiejs ulicy - zadyma, do tego ludzie sami dzwonia do firmy z pytaniem dlaczego nie dostali worka?. Generalnie firmy staraja sie nie wchodzic sobie
Ciekawy research, tym bardziej, że od dłuższego czasu wrzucam niepotrzebne ubrania do specjalnego pojemnika stojącego kilka ulic dalej ode mnie. Bezcenny będzie dla mnie widok jak podczas pobytu w Polsce, na wakacjach zobaczę kogoś w moim swetrze, bądź bluzie. Podejdę i zapytam kiedy wrócił z Afryki, bo właśnie do tego kraju powinny trafić moje ubrania. ;)
Komentarze (51)
najlepsze
1. ludzie wystawiający worki są szczęśliwi bo spełnili dobry uczynek
2. dzieci w afryce są szczęśliwe bo dostały jakieś tam ubrania
3. przedsiębiorca zajmujący się zbieraniem ubrań jest szczęśliwy bo zamiast wysłać ciuchy za darmo do afryki sprzeda jest właścicielowi szmateksu z Polski
4. klient w Polsce jest szczęśliwy bo kupi zagraniczne ciuchy taniej niż w sklepie
5. tylko wykopowicze są nieszczęśliwi i chcą wszystko zepsuć, chcą żeby ludzie nie
Tymczasem pewien ubogi pan, wychowujący dzieci, szedł raz obok takiego kontenera, tyle że zdemolowanego, ciuchy z niego wystawały. I wziął kilka dla rodziny i miał potem wielkie kłopoty.
Dodam od siebie, że podzielona jest na dwie części, wycena (około 1/4 obiektu) i waga gdzie wszystko jest posortowane, nie tylko na rodzaj ubrania, ale też na kolory i rozmiary. Cały obiekt
Natomiast odzież pewnie trafia do wspomnianych biednych krajów, ale, jak przypuszczam, w drobnej tylko części. Zresztą w Polsce była podobna sytuacja z kontenerami PCK.