Prośba o WYKOPEFEKT
Witajcie drogie wykopki,
jest to mój pierwszy artykuł/post na Wykopie, ale od dobrych kilku lat przeglądam serwis.
Niestety jestem zmuszony pierwszy artykuł napisać pod znakiem prośby o pomoc. Nie dla mnie, ale dla mojej babci.
Wyjaśniając sytuację... Moja rodzina jest lekko popi****ona. Matka wiedzie swoje własne życie za granicą i olała zupełnie kontakt ze swoim, a ojciec, kilkukrotnie biorąc udział w pewnych przekrętach, zadłużył własną matkę. Wyżej wspomniana babcia, żeby ratować skórę ojca, wzięła na siebie kilka kredytów. Wtedy miałem jakieś 10 lat i mało do gadania. Parę lat później ojciec przestał wspierać swoją matkę, zostawiając ją i mnie z tym całym bajzlem... Szanowny ojczulek po kilku latach zdrad swojej żony, która notabene nie może się doprosić, ażeby jej mąż w końcu zjawił się na rozprawie rozwodowej (a matki mojej siostry - ja jestem z innej matki, siostra z innej), uciekł gdzieś i teraz łoży, i wychowuje cudze dzieci, które pewnie zostawi, kiedy podrosną i będą wymagały czegoś więcej, niż tylko bezinteresownej miłości, przestaną być ślepo zapatrzone w 'idealnego ojca'.
Od 2 lat, czyli odkąd zacząłem być aktywny zawodowo, staram się wspierać babcię finansowo, ale sam też powoli nie daję rady. Babcia jest coraz starsza i coraz bardziej schorowana, a pieniędzy na leki już nie wystarcza (lekarze co chwilę wynajdują coś nowego, począwszy od postępującego zwyrodnienia kręgosłupa, przez zwyrodnienia stawów, zniszczone przez leki nerki, jelita i wątrobę. Dodatkowo ma wrodzoną nadwrażliwość na składniki czynne zawarte w wielu lekach, które to lekarze tak ochoczo wypisują). Sytuacja wygląda tak, że w poszukiwaniu perspektyw na pracę wyprowadziłem się z miasteczka, w którym się wychowałem i nie mam jak co chwilę dojeżdżać, żeby chociaż pomóc babci w zakupach. Ona sama również nie jest w stanie zejść z czwartego piętra kamienicy, w której mieszka. Ma częściowe orzeczenie o niepełnosprawności, jednak to za mało, żeby Opieka Społeczna przyznała jej opiekunkę na pełen etat.
I tutaj zwracam się do Was z prośbą o pomoc.
Babcia mieszka w Kaliszu. Jedyne czego chcę, to żeby mogła spokojnie dożyć swoich ostatnich dni. Wziąć jej do siebie też nie możemy z narzeczoną, bo nie mamy miejsca, a na nic większego nas nie stać obecnie. Prawie połowę emerytury zabierają jej raty kredytowe, po zapłaceniu mieszkania, zostaje jej 300 zł na leki, jedzenie i opiekunkę, która doraźnie przychodzi jej pomóc.
Jak możecie pomóc? Jestem wyznawcą, że lepiej komuś dać wędkę niż rybę, ale w przypadku starszej osoby, która chodzi z wielkim bólem z powodu wad kręgosłupa, jedyną wędką jest pomoc w spłacie zadłużeń. Dalej z naszą pomocą da radę.
Zadłużenie sięga 12 tyś. zł.
Jeśli macie pytania to piszcie.
Jeżeli ktoś zdecydował by się pomóc, zapraszam do bezpośredniego kontaktu.
Nie liczę na to, że wszyscy zrozumieją akurat taką drogę uzyskania pomocy i na pewno wiele głosów opowie się za oddaniem starszej osoby do hospicjum lub tworów podobnych, jednak zależy mi, żeby babcia dożyła swoich ostatnich dni z jako-taką godnością, z którą ludzi się nie traktuje w hospicjach.
Dziękuję za doczytanie do końca i pozdrawiam.
Komentarze (4)
najlepsze
Sprawa wygląda tak z tymi orzeczeniami ze albo orzekają o całkowitej niezdolności do pracy, albo o częściowej, ew nie orzekają o niepełnosprawności wcale. Problem jest taki ze jak lekarz dał jej skierowanie do szpitala na operację kręgosłupa (wysokie ryzyko), to nigdy tam nie poszła. Z powodu ze się bała, i takiego ze ktoś musiałby przy niej być.
Masz na myśli jej winę w powstaniu zadłużenia? Jeśli tak, to sprawa jest trochę bardziej zawiła, ponieważ babcia w pełni świadomie wzięła kredyty w różnych bankach, aby spłacić zadłużenia, jakie ojciec zaciągnął u szemranych ludzi. Tego ogólnie było dużo więcej, ale już sporo udało nam się spłacić.