Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze przez park jechałem i w końcu do domu.
Komentarze (2)
najlepsze
EDIT: już pojęcie mam i zgłosiłem to g... do usunięcia, mea maxima culpa i tak dalej, wyciągłem pejcz i zaczynam się chłostać :D