W moim osobistym rankingu jeden z najlepszych artystów. Różnorodny, odkrywczy, zaskakujący. Szkoda, że odszedł, zawsze jest smutno, kiedy odchodzi wybitny twórca. Ostatni album jest zresztą świetnym dowodem jego talentu i podejścia do muzyki, mimo wieku.
Odeszła jedna z najważniejszych postaci i ikon muzyki i popkultury stulecia. Był to muzyk, który ciągle czegoś szukał, zmieniał ciągle styl, jego płyty zawsze będą inspiracją dla kolejnych pokolen. Szkoda, że nigdy nie zagrał w naszym kraju. Ulubione albumy Low i Ziggy
@iamthewalrus: w zasadzie mnie to trochę nie dziwi, to był Bowie i bilety były pewnie dość drogawe, a w zasadzie w Polsce zaczął być powszechnie sławny w innym okresie, na pewno nie za czasów Earthlings, o które się wszyscy kłócą ;p
Ta wiadomość tak mnie zaskoczyła, że długo nie wiedziałem, co napisać. Dwa tygodnie temu Lemmy, teraz David. Aż człowieka ściska w żołądku z żalu za odchodzącymi definitywnie czasami klasycznego rocka. David był wielkim artystą, który wszystko co stworzył dokładnie zaplanował. Zawsze był przed innymi, czasem w awangardzie, czasem w popie, ale tak, czy siak, wyprzedał swoje czasy. Zamiast iść zgodnie z trendami, to on wyznaczał trendy. Jego geniusz można zaobserwować dokładnie w
Niesamowite, znowu jako pierwszy dokonał czegoś, co się ludziom nie śniło. Znowu przekroczył granicę między muzyką, a metafizyką, a jego dzieło znowu będzie największą inspiracją dla nowych pokoleń artystów
@Breaux: no chyba raczej nie. Wg komentarzy na yt, jedną z większych inspiracji Davida był Jacques Brel który bardzo podobnie pożegnał się ze swoimi fanami. Po 10 latach milczenia, w bardzo oryginalny sposób, wydał swój pożegnalny album Les Marquises a niedługo potem
15 lat poświęciłem jego twórczości ale to nadal za mało. Nie wiem gdzie się podziać, do #!$%@? nędzy. Jakby mi ktoś zapiął uścisk na gardło. Szkoda gadać. Dobrze, że wydał Blackstar przed śmiercią. Gdybym ja był u władzy, to bym ogłosił dzień... tam dzień, tydzień żałoby narodowej. Niech to wszystko #!$%@? strzeli. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.
@dawkus: Nie bój się o nich, do 40stki przeżyli i doświadczyli więcej niż 99.9% ludzkości przez całe życie wypełnione monotonią.
Poznawali największe gwiazdy, występowali na największych scenach przed setkami tysięcy ludzi, sypiali z setkami pięknych kobiet, podróżowali po calutkim świecie, tacy jak Bowie ćpali najczystszą kokę, pili najdroższe wino, jedli najlepsze potrawy, jeździli najpiękniejszymi autami.
Można sobie racjonalizować nasze szare życia ale prawda jest taka, że gwiazdy odchodzące w młodym wieku
Ile to muzyków, gatunków muzycznych i wydawnictw powstało dzięki inspiracji dostarczonej przez tego muzyka i nie boje się tego - powiedzieć genialnego producenta. Wiedział jak zrobić hit. Cieszmy się, że tacy ludzie byli wsród nas bo ich życie to jedno z najlepszych rzeczy jakie zdarzyły się w muzyce.
Komentarze (385)
najlepsze
Dwa tygodnie temu Lemmy, teraz David. Aż człowieka ściska w żołądku z żalu za odchodzącymi definitywnie czasami klasycznego rocka.
David był wielkim artystą, który wszystko co stworzył dokładnie zaplanował. Zawsze był przed innymi, czasem w awangardzie, czasem w popie, ale tak, czy siak, wyprzedał swoje czasy. Zamiast iść zgodnie z trendami, to on wyznaczał trendy.
Jego geniusz można zaobserwować dokładnie w
@Breaux: no chyba raczej nie. Wg komentarzy na yt, jedną z większych inspiracji Davida był Jacques Brel który bardzo podobnie pożegnał się ze swoimi fanami. Po 10 latach milczenia, w bardzo oryginalny sposób, wydał swój pożegnalny album Les Marquises a niedługo potem
Ozzy może spać spokojnie jeszcze prawie cały rok.
Poznawali największe gwiazdy, występowali na największych scenach przed setkami tysięcy ludzi, sypiali z setkami pięknych kobiet, podróżowali po calutkim świecie, tacy jak Bowie ćpali najczystszą kokę, pili najdroższe wino, jedli najlepsze potrawy, jeździli najpiękniejszymi autami.
Można sobie racjonalizować nasze szare życia ale prawda jest taka, że gwiazdy odchodzące w młodym wieku