Przypomina mi to skomplikowany projekt w Photoshopie z mnóstwem warstw i styli.
Jeżeli ta osoba odtworzyła cały ten projekt (warstwy) ze słuchu to mam wielki szacunek do niej, bo to tak samo jakby rozbić gotowy plik graficzny na poszczególne warstwy. Taki muzyczny reverse engineering ;)
Dokladnie z tym samym skojarzylem, dlatego podziwiam autora filmiku, ze z takim odwzorowaniem potrafil przedstawic "co i z czego".
Swoja droga musi tez znac spory kawal muzyki skoro z poszczegolnych dzwiekow potrafil skleic smack my bitch up, no chyba, ze ma jakies wtyki u the prodigy. Kto wie. ;)
Przepraszam ja Ciebie bardz... Co miało znaczyć jeszcze gorzej? hę? że niby stworzenie Smack My Bitch Up było takie banalne, że każdy mógłby to zrobić? Może czas spojrzeć na muzykę troche pod kątem takim, że w tych czasach raczej liczy się twórcze wykorzystanie dźwięków, sampli z innych utworów a nie umiejętność gry na jakimś klasycznym instrumencie?
Słuchając „The Dirtchamber…” w tle zdecydowałem, że napisze kilka słów. Jak dla mnie wykop rewelacja, choć nie świeży miażdży. Nie rozumiem tylko czemu niektórzy wyłapali tylko kwestię Abletona. To da się zrobić w wielu DAWach. To jest nie ważne. Chodzi tu przecież o coś innego… mianowicie o całą magię Prodigy i sampling. Dla niektórych to kradzież, dla innych sztuka. Prawda jest taka, że bez tego nie powstały w tamtych i wcześniejszych czasach
Niesamowite! Fajny filmik dawno nie miałem okazji obejrzeć czegoś równie ciekawego, może pare osób ruszy dzięki temu 4 litery i zrobić też coś twórczego. Niewiedziałem do tej pory że ta piosenka powstała w tak inspirujący sposób. Wykop!
Mój pogląd na ten kawałek wogóle się nie zmienił. Cały czas jest zaje.... . Weźcie to włączcie w samochodzie na prostej, pustej drodze i mogę się założyć, że nacisk stopy na pedał gazu robi o się jakieś 20kg/cm2 większy.
A wracając - kiedyś trafilem na blog jednego z tych gości - ten który komponował czy tam tworzył większość materiału i on tam normalnie pisał z kąd brał sample do poszczególnego utworu.
i on tam normalnie pisał z kąd brał sample do poszczególnego utworu no pomijając te "z kąd" to ameryki nie odkryłeś,jesli bedziesz miał kiedyś okazje trzymać w ręku oryginalną,prawdziwą płyte audio to popatrz sobie co jest napisane we wkładce jeśli takowa istnieje (chodzi oczywiście o muzykę produkowaną samplingiem) przy każdym kawałku jest napisane-contains elements of...............by..............published by............
Nie przepadam za Prodigy (po prostu, po kilku latach słuchania w kółko tych samych kawałków mi się przejadło), ale ten utworek zawsze mi się podobał. :)
A skoro już o tym wspomniałeś to ja nie polecam puszczać jakiejś szybkiej muzyki w samochodzie nawet na prostej, bo nie będziesz mógł zdjąć nogi z gazu. :D Chociaż czasem po prostu lubie sobie pozwolić na pogazowanie z Pendulumem w głośnikach. :)
Komentarze (95)
najlepsze
Jeżeli ta osoba odtworzyła cały ten projekt (warstwy) ze słuchu to mam wielki szacunek do niej, bo to tak samo jakby rozbić gotowy plik graficzny na poszczególne warstwy. Taki muzyczny reverse engineering ;)
Swoja droga musi tez znac spory kawal muzyki skoro z poszczegolnych dzwiekow potrafil skleic smack my bitch up, no chyba, ze ma jakies wtyki u the prodigy. Kto wie. ;)
http://www.google.pl/search?q=smack+my+bitch+up+samples
A wracając - kiedyś trafilem na blog jednego z tych gości - ten który komponował czy tam tworzył większość materiału i on tam normalnie pisał z kąd brał sample do poszczególnego utworu.
Nie
A skoro już o tym wspomniałeś to ja nie polecam puszczać jakiejś szybkiej muzyki w samochodzie nawet na prostej, bo nie będziesz mógł zdjąć nogi z gazu. :D Chociaż czasem po prostu lubie sobie pozwolić na pogazowanie z Pendulumem w głośnikach. :)
Równiutkie 10 minut ze szczęką lekko trzymającą się reszty!
Czego to sie czlowiek na wykopie nie nauczy...