O tym jak traktuje sie rodakow na imigracji
I dlaczego nie zamierzam wiecej pomagac zblakanym duszom chcacym zamieszkac w uk.
2 lata temu zamieszkalismy w Anglii. Mamy 20 lat, 8-miesieczne dziecko, ladne i przestronne (chociaz wciaz wynajete) mieszkanie. Zylo nam sie raczej spokojnie, niczego nam nie brakowalo. Do czasu.
Nasz 22-letni kolega stwierdzil, ze w Polsce nie ma pracy dla ludzi z jego doswiadczeniem wiec chce ulozyc sobie zycie w Anglii. W ciagu miesiaca znajdzie sobie prace, wynajmie pokoj, kupi jaguara, a potem bedzie szastal pieniedzmi na lewo i prawo, toc to Anglia, tu mozna wszystko.
Odbieram go z lotniska. Stoi zaledwie z plecakiem. Pierwsze pytanie: CV podrukowane jak mowilam?
- nie, nawet nie chcialo mi sie pisac.
Juz w tym momencie powinna zapalic mi sie czerwona lampka, a chlopak powinien dostac bilet powrotny do Polski. No nic, moze stres przed przyjazdem itd. No ale ma na utrzymanie sie. 300zl. 60 funtow. Z jego apetytem to raptem mogl kupic jedzenia na 2 dni. Nic siebnie stalo, przez miesiac go wyzywimy. Chlopak dostal swoj wlasny pokoj, osobna lazienke, jedzenia i picia do oporu. Napisalismy mu CV, pokazalismy miasto, zabieralismy na wycieczki ZMUSZAJAC do pytania sie przy okazji o prace. Oczywiscie sprawy urzedowe i zalozenie mu konta w banku tez ostatecznie spoczelo na naszych barkach, bo sam nie mogl sie jakos za to zabrac.
Teraz kilka smaczkow, ktore moga was zainteresowac:
- podczas kazdego zapytania o prace gosc po prostu nakladal sluchawki na uszy i wychodzil z domu nad rzeke
- nie sprzatal. Zjadl jablko- ogryzek zostawil na parapecie. Wzial parowke- folie po niej pieprznal na stol.
- wiecznie cial kable i sklejal tasma. Nie byloby w tym nic zlego, gdyby wszystkiego potem nie zrzucal na dywan. Nasza raczkujaca corka raz zakrztusila sie tasma. Zwracalam niejednokrotnie uwage. Za kazdym razem obiecywal poprawe, a potem dalej robil to samo. Co chwile podnosilam cos z dywanu
- jadl. A raczej zarl. Sam jeden pochlanial wiecej niz nasza trojka, a jest to naprawde trudne do zrobienia. Robilismy ogromne zakupy, a nastepnego dnia lodowka i szafki swiecily pustkami. W koncu zaczelo brakowac nam pieniedzy, pierwszy raz od nie pamietam kiedy.
- Mloda akurat przechodzila etap zabkowania (kto mial stycznosc z niemowlakami wie jakie to tortury). W miedzyczasie jadla tylko mleko, jablka i banany. Do wyplaty jeszcze kilka dni, wiec tradycyjnie zrobilismy spory zapas, zeby nie zabraklo. 2 kg jablek, 2 kiscie bananow. Czesc z tych owocow schowalam do szafki dziecka i powiedzialam, zeby ich nie ruszac. Dla nas leza na polce w lodowce. Oczywiscie nastepnego dnia ani jednego owocu. Nigdzie. Musielismy pozyczac pieniadze, zeby nakarmic Mala.
- kolega lubil sie awanturowac. Co chwile cos do nas burczal, a jak chcielismy zeby nam pomogl to sie obrazal, albo chcial zeby go PROSIC. Kiedy mowilismy, ze zabieramy sie za sprzatanie i niech decyduje, ktore czynnosci z listy chce wykonac to ten akurat stwierdzal, ze nie jest w humorze i wychodzil na spacer.
- podalismy mu pin do karty, zeby mogl zrobic jakies drobne zakupy. Notorycznie kupowal sobie cos jeszcze i o tym nie mowil. Zorientowalam sie dopiero po przyjsciu wyciagu z banku.
- prosilismy, zeby zalatwil jakies pieniadze, bo ciezko bylo nam go wykarmic. Do rodzicow napisal tylko raz. Z prosba o 30 funtow na nowe sluchawki bo jego sie popsuly.
- cale dnie spedzal na facebooku i grach. Zawsze mial rozmowe o prace w przyszlym tygodniu i na pewno go przyjma, wiec nie ma co szukac innej.
- raz jedyny mial rozmowe. O 9 rano. Stwierdzil, ze to dla niego za wczesnie i poszedl spac dalej. Potem sie dziwil, dlaczego jestesmy wkurzeni.
- nie myl sie. Znaczy myl moze raz w tygodniu. Za to przez 2,5 miesiaca ani razu nie zrobil prania, a jak wspominalam przyjechal tylko z plecakiem. Wyobrazcie sobie jak "pachna" skarpety, 2 koszulki i jedna bluza po 2,5 miesiaca noszenia podczas upalow (26 stopni). Mieszkanie wietrzylismy non stop.
- po ponad 2 miesiacach wakacji powiedzielismy "masz zaczac szukac pracy". Stwierdzil, ze on to sie z nami nie dogada, wzial plecak i powiedzial, ze wraca do Polski. Odetchnelismy z ulga. Nie potrwalo to dlugo, bo w nocy obudzily nas przeklenstwa, stukanie w okno i dzwonienie domofonem. Jednak sobie znow nie poradzil.
Skontaktowalismy sie z jego matka. Powiedziala, ze przyjedzie po niego bo sam nie chce wracac i przy okazji sie z nami rozliczy. Trzymalismy go jeszcze 1,5 tygodnia. Mamusia w koncu przyjechala. Okazala sie dorosla wersja synka. Duzo je, nie myje sie, postanowila zrobic sobie tygodniowy urlop u nas. Trzeciego dnia zaczelismy temat rozliczenia sie. Rachunek podliczylismy na ponad 1000f, ale ze kwota spora powiedzielismy, ze niech bedzie polowa, zeby bylo, ze dolozyl sie 1/3 do czynszu. Kobieta (bardzo majetna tak btw- firma w Polsce, dom, 2 samochody, dworek warty 4 mnl zl i z przechwalek wiemy o 5-cyfrowej kwocie na koncie) zaczela na nas krzyczec, ze ona nie poczuwa sie do dawania nam jakichkolwiek pieniedzy. Wszystko jej synkowi i jej sie nalezalo, a w dodatku przywiozla ze soba troche jedzenia i jestesmy kwita. Kulturalnie poprosilismy o wyprowadzenie sie z domu. Problemem za zaplacenie hotelu za kilka dni juz nie bylo ( kwota wyszla podobna), ponad polowe jedzenia zabrali. Zostawili tylko to, co i tak zepsuloby sie przez ten czas.
- wychodzac nie powiedzieli ani dziekuje ani do widzenia.
- po ich wyjsciu okazalo sie, ze nasz gosc zniszczyl mi telefon. Taka pamiatka, zebym zawsze o nim pamietala.
Podsumowujac + tl;dr
- przez prawie 3 miesiace zajmowalam sie 22-letnim dzieckiem
- zamiast kupic wlasnemu dziecku spacerowke itd. chcialam pomoc koledze zaczac nowe zycie w Anglii, a zostalam z dlugiem na grubo ponad 1000 funtow (5600 zl), rozwalonym telefonem, ktorego nie ma juz sensu naprawiac, brudna lazienka, ktora juz 3 dzien doprowadzam do porzadku (serio!), zszarganymi nerwami oraz niechecia do pomocy rodakom chcacym sie tutaj osiedlic.
Ps. Zeby nie bylo, ze same gorzkie zale. Opowiedzialam te historie pewnej Angielce. Byla bardzo oburzona. Dzisiaj niezapowiedzianie wpadla do nas ze spacerowka dla naszej corki, torba nowych ubranek, dzieciecymi ksiazeczkami, owocowymi musami i ciastkami dla nas.
Komentarze (552)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Wiemy coś o tym ;).