Uwielbiam Sapkowskiego, po przeczytaniu/przesłuchaniu "Krew Elfów" (o którym dowiedziałem się z wykopu heh), nie mogłem się powstrzymać i kupiłem całą sagę- ponad 2 stówy. Oczywiście audiobooki ściągnąłem do słuchania w robocie- I'm a pirate...
O ile Sagę o Wiedzminie znam wręcz na pamięć i jest to mój ulubiony cykl książek, to inne dzieła Sapkowskiego, takie jak Saga Husycka czy pojedyńcze opowiadania zawarte w książce "Coś się kończy, coś się zaczyna"(oczywiście prócz tego w świecie Wiedźmina) wychodzą mu moim zdaniem nieco gorzej. Żmiję oczywiście przeczytam, ale wiele się po niej nie spodziewam ;)
Dla mnie największe mistrzostwo AS przejawia się właśnie w opowiadaniach. Czytam je sobie co 2-3 lata i ciągle znajduję w nich nowe rzeczy których poprzednio nie dostrzegłem/nie dojrzałem do nich. Bez ujmy dla kogokolwiek.
Ja czytałem raz te opowiadania i długo mi to zajeło bo tylko kilka mi przypadło do gustu, szczególnie to kosmiczne, nie pamiętam tytułu i "W leju po bombie". To o kocie też było niezłe, takie psychodeliczne.
Co do opisu znaleziska: dlaczego od razu zakładać, że będzie gorsze od Wiedźmina? Bo wiedźmin był fenomenalny to już nic Sapkowski na jego miarę stworzyć nie może, a w każdym razie już będzie to udupione bo porównywane do Wiedźmina? A gówno prawda! Jest świetnym pisarzem i pokazał Trylogią Husycką, że może! I Żmija na pewno nie zawiedzie!
Prawdopodobnie jestem w znakomitej mniejszości, ale... nie trawię Sapkowskiego. Próbowałem kiedyś przeczytać jedną z jego książek - i to w czasach, kiedy chętnie sięgałem po fantasy - ale sposób w jaki pisze kompletnie mi nie odpowiadał. Po jakimś czasie sięgnąłem po inną książkę - to samo. Byłem znudzony po kilku stronach.
Od tamtej pory omijam jego prozę z daleka.
Chyba tylko książki Guy N. Smitha wzbudzają we mnie większą niechęć (choć te
No, kilka w rozumieniu "kilkanaście". Ale nigdy nie przeczytałem jego książki do końca - po prostu mnie odrzucało.
Nie kąsam Sapkowskiego - po prostu. nie moja bajka.
Na ten przykład, Stephena Kinga polubiłem od razu. Kilkanaście lat temu w ręce wpadło mi "Lśnienie". Od tamtej pory zbieram jego książki i z przyjemnością je czytam, po kilka razy. Nie wszystkie - ma on książki, które przeczytałem raz i... chyba tak już zostanie.
Obawiam się, że nie będę w stanie przełknąć faktu, że nie są to realia fantasy i/lub średniowiecza. Książka osadzona we współczesnych czasach to chyba nie domena stylu Sapkowskiego.
Komentarze (57)
najlepsze
Od tamtej pory omijam jego prozę z daleka.
Chyba tylko książki Guy N. Smitha wzbudzają we mnie większą niechęć (choć te
Nie kąsam Sapkowskiego - po prostu. nie moja bajka.
Na ten przykład, Stephena Kinga polubiłem od razu. Kilkanaście lat temu w ręce wpadło mi "Lśnienie". Od tamtej pory zbieram jego książki i z przyjemnością je czytam, po kilka razy. Nie wszystkie - ma on książki, które przeczytałem raz i... chyba tak już zostanie.
Cóż,
owszem ale tylko w wersji komiksowej;P
Obym się mylił!