Przypomniała mi się przypowieść. Leciało to mniej więcej tak:
Pewien wróbelek, latając sobie zimą, bardzo przemarzł, tak że opadł z sił i spadł na ziemię. Leżał na drodze i prawie wyzionąłby ducha, gdyby nie to, że nasrała na niego przechodząca krowa. Wróbelek odtajał, i radośnie wystawiając dziobek z gówna zaczął ćwierkać. Przechodzący kot usłyszał ćwierkanie, wyszarpał wróbelka z kupy gówna, oczyścił i pożarł.
Komentarze (5)
najlepsze
Pewien wróbelek, latając sobie zimą, bardzo przemarzł, tak że opadł z sił i spadł na ziemię. Leżał na drodze i prawie wyzionąłby ducha, gdyby nie to, że nasrała na niego przechodząca krowa. Wróbelek odtajał, i radośnie wystawiając dziobek z gówna zaczął ćwierkać. Przechodzący kot usłyszał ćwierkanie, wyszarpał wróbelka z kupy gówna, oczyścił i pożarł.
Morał nr 1 - nie każdy, kto cię osra,