W świetle prawa rowerzysta miał rację. Ale w praktyce, to mógł okazać nieco zrozumienia i nie pchać się przed samochód, który i tak za kilka sekund będzie chciał go wyprzedzić. Jak ja dojeżdżam rowerem do skrzyżowania na którym stoi tylko kilka aut, to staję na końcu, bo dojeżdżanie pod sam sygnalizator tylko utrudni tym kierowcom ruch, a dla mnie zwiększy zagrożenie. A stracę na tym może kilka sekund. Moim zdaniem nie warto
Komentarze (3)
najlepsze