Trudno oprzeć się wrażeniu, że powstanie filozofii chrześcijańskiej jest odpowiedzią na potrzebę racjonalizacji tzw. objawienia, co można ująć maksymą: „wiara szukająca zrozumienia”. Choć Ja bym tu raczej powiedział: wiara, która potrzebuje zrozumienia! Potrzebowała tego zrozumienia, by mogła przetrwać! Mam tu swoją własną teorię (choć pewnie nie jestem odosobniony), która na szybko wpadła do mej kipiącej od herezji głowy. Jeśli założymy, że w średniowieczu mało kto potrafił czytać i pisać, to i można założyć, że człowiek taki z logicznym, pragmatycznym myśleniem nie miał wiele wspólnego. No bo jak? Przecież nie miał szansy poznania innych punktów widzenia zapisanych w różnych księgach. Nie można było o nich dyskutować, wymieniać się poglądami itd. chociażby z tej przyczyny (pomijając, czy ktoś umiał czytać czy nie), że np. czytanie Biblii i innych ksiąg ze specjalnych indeksów było zakazane. Jedyne co znał prosty chłop, to to co mu powiedział jego ojciec i dziad po ciężkiej pracy w polu, oraz ksiądz, który straszył go diabłem, a chłop przyjmował to jako prawdę. Zresztą pewnie był tak zmęczony zbieraniem kartofli i cebuli dla Biskupa, że nie miał siły na myślenie, a marzył jedynie, żeby się nażreć i wyspać. Można zatem było karmić ciemnotę „prawdą objawioną”, którą w ewangeliach – i to też nie wszystkich, tylko w tych wybranych przez kościół – objawił sam Bóg. W miarę rozwoju, a także coraz większego dostępu do edukacji i wiedzy, człowiek zaczął trenować swój umysł i nie można było tak łatwo wciskać mu boskiego objawienia. Człowiek potrzebował jakiegoś uzasadnienia, wytłumaczenia. I tu filozofia chrześcijańska, która próbowała „racjonalizować” prawdę objawioną, początkowo tylko dla wykształconych oponentów, miała odegrać swoją rolę również dla przeciętnego Kevina Kowalskiego. Z jakim skutkiem, to już możecie Państwo ocenić sami czytając np. bardzo cenioną w środowisku filozoficznym i teologicznym Historię Filozofii Frederick'a Copleston'a, który sam był jezuitą i nawrócił się na katolicyzm podobnie jak św. Augustyn. Zadam więc pytanie: na ile obiektywna jest taka wiedza, zapisana w kilkunastu tomach, w niezbyt dostępnym dla przeciętnego czytelnika języku? To Ja już polecam naszego rodzimego Zbigniewa Wendlanda, który nie zalewa niepotrzebnym potokiem słów i jakoś to przynajmniej można zrozumieć. Ale dobrze, zagłębmy się więc w tą próbę „racjonalizacji” prawdy objawionej i przyjrzyjmy się tym głupotom.
ALICJA W KRAINIE CZARÓW – ŚW. AUGUSTYN
„Rezultatem realizacji jego genialnego dzieła, jest nieustanny wzrost całej produkcji, a przede wszystkim produkcji środków produkcji”
Nieznany Przodownik Pracy
Powyższy cytat, moim skromnym zdaniem obrazuje pracę Aureliusza Augustyna w zakresie budowania własnej filozofii. Zanim wyciągniemy z Augusiem noże i rozpęta się krwiożercza walka, muszę Państwu zwrócić uwagę na szalenie istotną rzecz. Jest to bardzo ważne, by mieć szansę uchwycić przesłanie, które siedzi we mnie głęboko, a Ja człowiek dobrej roboty, a jestem nim przecież, staram się od jakiegoś czasu je Państwu przedstawić. Każdy z nas zna zabawę w głuchy telefon. Zabawa jest w pytkę, bo dostarcza dużo śmiechu, a ludzie lubią się śmiać. Historia również ma swój głuchy telefon, jednak nie ma tu miejsca na żarty i w tym wypadku akurat należy zachować powagę. Bądźmy więc przez chwilę poważni.
Wyobraź sobie filozofa, np. św Augustyna, który wpadł na jakąś genialną myśl. Potem chciał tą myślą podzielić się z innymi i zapisał ją na kartce papieru. Zapisał ją w jakimś języku np. łaciną. Następnie jego spadkobierca, przepisał tą kartkę, ale był zmęczony i w jednym zdaniu postawił przecinek w innym miejscu niż w oryginale, co zmieniło całkowicie sens zdania. Św. Augustyn zmarł, a przepisana kartka w niewielkiej części spłonęła w jakimś pożarze itd. itd. Na samym końcu, przepisaną już kilkakrotnie, spaloną kartkę próbuje zinterpretować habilitujący się doktor na jakimś uniwersytecie – z zamiłowania katolik. Musi więc przetłumaczyć ją na swój ojczysty język i dokonać interpretacji „układanki”, gdzie być może brakuje istotnych fragmentów. Ta interpretacja oczywiście nie będzie wolna od wpływów jego wiary. Teraz pomyśl! Jak prawdziwy sens myśli, którą Augustyn miał tylko w swojej głowie, mógł zmienić się na przestrzeni czasu i wydarzeń? Być może św. Augustyn był szlachetnym człowiekiem, a jego prawdziwe przesłanie zostało zmanipulowane przez cwaniaczków np. na rzecz kolejnego „gwiazdora” – św. Tomasza z Akwinu? To jest oczywiście spekulacja, bo kompletnie nie znam historii tych postaci i szczerze mówiąc: mało mnie to interesuje. Spróbuj jednak uchwycić to całościowo i zastanowić się, na ile obiektywna jest nasza wiedza dotycząca odległych faktów historycznych?
Więc tak jak to wyżej przedstawiłem, nie mogę odnosić się do filozofii św. Augustyna, a jedynie do tego co mi o nim i jego filozofii powiedziano, co przeczytałem. A to co o nim wiem, wcale mi się nie podoba.
BÓG – DOWÓDY ISTNIENIA BOGA ZE STWORZEŃ I Z POWSZECHNEJ ZGODY
Niestety zagłębiając się w Filozofię Augustyńską (zresztą w każdą chrześcijańską filozofię) i jej interpretację przez Pana Copleston'a, nie można doszukać się ni krzty dowodu na istnienie Boga w sensie logicznym, a rozważania na ten temat mają charakter czysto spekulatywny. To nic nadzwyczajnego, bo gdyby było inaczej i Augustyn lub ktokolwiek inny przedstawiłby racjonalny dowód na istnienie swojego Boga, to cały sens wiary szlag by trafił i my wszyscy jako już wiedzący o istnieniu Boga ludzie, grzecznie chodzilibyśmy do kościoła co niedzielę i pracowali na życie wieczne. Ale może kogoś przekona uzasadnienie istnienia Pana Boga wg św. Augustyna? Pójdźmy za Coplestonem:
1.DOWÓD ZE STWORZEŃ
Św. Augustyn stwierdza w „O Państwie Bożym” że „sam świat przez swe tak doskonałe i uporządkowane zmiany i obroty, jak również przez wspaniałe piękno dających się widzieć rzeczy, w milczeniu woła niejako, że został stworzony i że nie mógł go stworzyć nikt inny, jak tylko Bóg, niewymownie i niewidzialnie wielki, niewymownie i niewidzialnie piękny”
Copleston komentuje: „to raczej przypomina chrześcijanom pewien fakt, aniżeli próbuje konstruować systematyczny dowód istnienia Boga”.
Słynny Filozof komentuje Augusia:
przepraszam bardzo, ale SKUTEK jakim jest świat w całej jego okazałości i dostrzegalnym pięknie, nie jest żadnym dowodem na istnienie Boga, dodajmy – Boga osobowego św. Augustyna. Więc cały dowód tego zacnego filozofa opiera się jedynie na zwykłym założeniu, niczym nie potwierdzonej hipotezie.
Słynny Filozof komentuje Coplestona:
Co Cop. miał na myśli pisząc: „to raczej przypomina chrześcijanom pewien fakt”? Czy był to „fakt” stworzenia świata przez Boga, czy może fakt stworzenia świata przez „coś” innego lub też sam fakt istnienia świata bez rozpatrywania przyczyny? Zakładam, że opcja pierwsza jest prawdziwa, gdyż wiernemu chrześcijaninowi nie trzeba udowadniać „oczywistych faktów”. W dalszej części swojego komentarza Cop. słusznie zauważa, iż nie ma tam nawet próby konstruowania systematycznego dowodu.
2.DOWÓD Z POWSZECHNEJ ZGODY
Argument znany jako dowód z powszechnej zgody brzmi – UWAGA! Po przeczytaniu szybko zamykamy oczy, by nie wypadły na podłogę! – „Taka jest bowiem moc prawdziwego Bóstwa, iż rozumnemu stworzeniu, używającego rozumu, nie może być całkowicie i zupełnie ukryte. Z wyjątkiem bowiem niewielu, w których natura nazbyt jest zepsuta, cały rodzaj ludzki wyznaje Boga, twórcę całego świata.”
Powstrzymam się od komentarza, gdyż „dowody” Augustyna są dla mnie niesamowite, niebywałe!
Takich „dowodów” na istnienie Boga i ich „konstruowania” w myśl zasady: „jest, bo jest, bo musi być. Jest, bo nie może być inaczej”, jest w Filozofii św. Augustyna oczywiście dużo więcej, ale nie zamierzam Państwa zanudzać, a zainteresowanych odsyłam do lektury Pana Coplestona – Historia Filozofii Tom 2 – koszt 50 zł :), a jak ktoś jest biedny, mogę przesłać mu wersję w PDF, ale wtedy i Ja i Ktoś będziemy smażyć się w Piekle za nieuczciwość ;)
Augustyn formułując swoje „dowody”, musiał być bardzo poważnie naćpany i całkiem możliwe, że narkotyki wytwarzały się samoistnie w jego organizmie pod wpływem jego filozoficznych rozmyślań! Jednak to co wymyślił w swojej etyce, to już się kupy i dupy nie trzyma, bo są to rzeczy, które przeczą jedna drugiej!
koniec cz. 1
Słynny Filozof - Facebook
Komentarze (5)
najlepsze