Kamera sportowa JVC Adixxion z systemem poczwórnej ochrony jest wodoodporna do 5 metrów, odporna na upadki z wysokości do 2 metrów, pyło- i mrozoodporna.
Czy aby na pewno? Czyli słów kilka o tym jak klientów nabija się w butelkę....
Piszę ten krótki artykuł ku przestrodze!
Znajomy dostał w prezencie kamerę
JVC Adixxion(zakupiona w RTV EURO AGD) która szumnie określana jest jako kamera sportowa. Producent podaję ze kamera bez obudowy ochronnej jest wodoszczelna do 5m, odporna na upadki z wys. 2 metrów oraz dodatkowo pyło i mrozo odporna.
Tutaj możecie sobie zobaczyć jej reklame gdyby ktoś zwątpił
Tyle teorii. Przejdźmy do praktyki.
Otóż znajomy zabrał ją pewnego razu na basen, żeby sprawdzić jak się nagrywa pod wodą. Nie zakładał obudowy ochronnej bo przecież producent uspokaja ze kamera jest do 5 metrów wodoszczelna, a przecież on był na basenie którego głębokość nie przekracza 2m. Odpalił kamere wszystko ładnie pięknie, aż tu nagle kamera się wyłączyła. Pomyślał... pewnie się rozładowała. Po powrocie do domu próbował kamerę włączyć ponownie, podłączył ją do ładowania ale to też nie pomogło.
Zaniósł ją więc do serwisu bo przecież była na gwarancji. Zdziwił się ogromnie gdy reklamacja została odrzucona a jako powód podano "Kamera po zalaniu. Odmowa naprawy gwarancyjnej" Ale co? Jak? Przecież ona jest wodoszczelna...
Więc odwołał się i raz jeszcze poprosił o rozpatrzenie reklamacji. Wtedy dowiedział się, że kamera w wyniku upadku się rozszczelniła w bocznej części obudowy... Tylko,że ona nigdzie nie upadła a nawet gdyby to przecież producent zapewnia ze jest wstrząsoodporna. Pytanie jak mocno musiała by upaść, żeby się rozszczelniła? Bo obudowa jest jak nowa i nic nie wskazuje na upadek...
Następnie znajomy zaniósł kamerę do niezależnego serwisu żeby ocenili usterkę i spróbowali naprawić kamerę. I w tym właśnie serwisie poznał opinie człowieka który zajmuje się naprawami kamer. A mianowicie kamera nie nosi śladów upadku, a nieszczelność obudowy jest wynikiem wady fabrycznej.
Jak teraz dochodzić swoich praw, skoro zakupiony towar od początku był wadliwy, a serwis wmawia nam, że uszkodzenie powstało z naszej winy?
Tak oto nabija się klientów w butelkę. Piszę o tym bo mi się to w głowie nie mieści.