WIEDZA I DOBRO – PRZYJRZYJ SIĘ SWEMU WYOBRAŻENIU
„Porządni ludzie biorą udział w przerażających czynach nie dlatego, że stają się pasywnymi, bezrozumnymi funkcjonariuszami, którzy nie wiedzą, co czynią, ale raczej dlatego, że uwierzyli – zwykle pod wpływem autorytetu – że postępują właściwie” – wyjaśnia profesor Haslam.
Obserwacje, czy też wnioski profesora Haslama poparte być może badaniami (nie wiem, nie znam człowieka) dosyć prosto opisuje Platon i to kilka tysięcy lat temu. Według Platona (a to z kolei doktryna odziedziczona po Sokratesie) człowiek nie jest w stanie świadomie czynić zła. Jak to? - powie oburzony Kowalski rzucając pilotem o ścianę! Ano tak to Kowalski, że to nie o twoje wąskie pojmowanie zła chodzi! Posłuchaj Pan Platona; czytaj i ucz się. Ale uważnie!
„Kiedy jakiś człowiek wybiera coś, co jest de facto złem, wybiera to sub specie boni: PRAGNIE CZEGOŚ, O CZYM WYOBRAŻA SOBIE, ŻE JEST DOBRE, lecz co w istocie rzeczy jest złe.” [F. Copleston – Historia Filozofii Tom1]
O co chodzi Platonowi?
O to, że człowiek zawsze stara się działać na swoją korzyść wg takiej wiedzy jaką posiada. To czy mu się udaje, to już jest inny temat. Rozwińmy teraz dwa elementy tej myśli.
„NA SWOJĄ KORZYŚĆ”
Dla mnie to sformułowanie nie jest już tak wąskie w swym znaczeniu jak dla większości ludzi. Ludzie np. potocznie myślą, że opieka rodzica nad dzieckiem to wyraz bezinteresownej miłości, i właściwie ta opieka, to działanie przede wszystkim na korzyść dziecka. Oczywiście, jest to działanie na korzyść dziecka, ALE TYLKO POŚREDNIO! Bezpośrednią korzyść uzyskuje rodzic! KAŻDY CZŁOWIEK DZIAŁA W TEN SPOSÓB, BY W OSTATECZNOŚĆI TO ON UZYSKAŁ KORZYŚĆ. Pisałem o tym wielokrotnie, ale przypomnę. Korzyści w przykładzie rodzica mogą być różne, a to zależy od priorytetów (zastanawiał się nad tym m.in. F. Nietzsche i głowił się jak to jest, że człowiek wybiera to, a nie tamto). A więc korzyści rodzica mogą być np. takie:
1.Stworzenie dobrej relacji z dzieckiem, która będzie DAWAĆ temu rodzicowi ZADOWOLENIE. Rodzicowi zależy na dobrych relacjach; czerpie radość z uśmiechu dziecka, gdy się z nim bawi, gdy mu pomaga itd. Spełnia się w tej relacji, jest mu ona potrzebna. (To jest tzw. „dobry egoizm”, czy jak to nazywa D. Hume: „oświecony egoizm”)
2.Uniknięcie NAPIĘTNOWANIA SPOŁECZNEGO w sytuacji np. porzucenia dzieci. Tutaj priorytetem jest opinia otoczenia – opiekujemy się dzieckiem bo taka jest społeczna norma, by o nas dobrze mówiono, a na rzeczywistą opiekę nie mamy ochoty; męczy nas. Mimo niechęci do swoich dzieci opiekujemy się nimi, bo ostracyzm społeczny w przypadku ich porzucenia byłby subiektywnie odczuwany jako jeszcze gorszy – wybieramy mniejsze zło ;)
3.SPOKÓJ SUMIENIA – o ile w drugim przykładzie funkcję „strażnika dobrego i moralnego postępowania” sprawuje społeczeństwo poprzez akceptację pewnych zachowań bądź nie, to w tym wypadku rolę tą pełni „wewnętrzny głos”, który mówi, że należy tak czynić, bo: jest to dobre, jestem winien to temu dziecku itd. Sumienie to tak na marginesie bardzo ciekawa sprawa. Jedni twierdzą, że jest to wytwór społeczny (m.in. „superego” Freuda) inni zaś, że coś takiego jak zmysł moralny jest nam „przydzielone” od momentu narodzin i jest niezależne od kultury, miejsca i czasu w którym przyszło nam żyć. Nie wiem czy istnieje intuicyjny zmysł moralny. Myślę, że jest to możliwe i wierzę, że tak właśnie jest, natomiast wiem, iż kultura ma swój udział w tworzeniu w człowieku sumienia, bo muzułmanin nie poczuje wyrzutu, gdy zabije niewierną żonę, katolik – tak. Myślę, że zmysł moralny jest właśnie tym co pozwala nielicznym uwolnić się od niektórych nonsensownych, głupich, a czasem przerażających norm społecznych.
Przedstawione korzyści są na tyle WAŻNE dla człowieka, że przeważają nad innymi, które mogłyby ewentualnie powstać przy porzuceniu potomstwa.
Zdarzają się jednak rodzice, którzy mimo ww niektórych korzyści porzucają swoje dzieci, gdyż uznali, że ich DOBRO (już w sensie „bezpośrednim”) jest ważniejsze. Robią tak na ten przykład tzw. „niedojrzali mężczyźni”, którzy wolą płacić alimenty (lub nie) i korzystać z dobrodziejstw wolności. Podobnie uczynił twórca jednej z największych religii – Budda, który zostawił pałac pełen luksusów, piękną żonę i dzieci; czuł, że świat materialny i świat relacji z ludźmi nie da mu spełnienia. Dla swojego DOBRA postanowił to wszystko porzucić i szukać szczęścia gdzieś indziej; podobno się oświecił ;)
Nie chodzi o to, że ludzie nie wybierają czynienia czegoś o czym wiedzą, że jest to niewłaściwe, bo przecież wiemy z tv, że tak właśnie robią – np. są pedofilami i doskonale wiedzą, że czynią tym krzywdę innym (dzieciom, ich rodzicom). Chodzi o to, że nikt rozmyślnie nie wybiera czynienia tego, o czym wie, że jest pod każdym względem szkodliwe dla niego samego.
„DZIAŁA W OPARCIU O TAKĄ WIEDZĘ JAKĄ POSIADA”
Dlaczego Hitler i Stalin wymordowali tylu ludzi? Dlaczego Jan Paweł II utrzymywał w tajemnicy, watykańską instrukcję „Crimen sollicitationis”, stosował się do jej zaleceń i tym samym ukrywał pedofilię w kościele na ogromną skalę? Dlaczego Bill Gates niedawno wpadł na pomysł, żeby zmniejszyć populację ludności na świecie o 10/15%? Dlaczego ludzie chcą dokonywać aborcji, eutanazji itd.? Odpowiadam: każdy z nich uważał/uważa, że będzie to dobre i przyniesie jakieś korzyści, nawet społeczne. Na dodatek te „korzyści” będą niewspółmiernie większe niż poniesione koszty. Dokładnie tak samo niektórzy uważają, że pozbycie się najgorszej maści przestępców (seryjni zabójcy, pedofile, gwałciciele...) przyniesie dobro i społeczeństwo na tym tylko skorzysta. Ja również uważam, że pozbycie się zabójców i pedofilów będzie w konsekwencji dobre, ale jest to tylko mój SUBIEKTYWNY POGLĄD, który wcale nie musi być trafny. Warto zdać sobie z tego sprawę.
W tych wszystkich przypadkach działa ten sam – nazwijmy to roboczo – schemat priorytetu, nad którym zastanawiał się Platon i to kilka tysięcy lat temu, potem Nietzsche, a może nawet ktoś wcześniej przed nimi. Powtórzmy:
„Kiedy jakiś człowiek wybiera coś, co jest de facto złem, wybiera to sub specie boni: PRAGNIE CZEGOŚ, O CZYM WYOBRAŻA SOBIE, ŻE JEST DOBRE, lecz co w istocie rzeczy jest złe.”
To WYOBRAŻENIE DOBRA wynika z braku rzetelnej wiedzy. Ale czym jest ta rzetelna wiedza? Czym jest prawda, albo raczej co nią jest? No właśnie, do tej pory nikt na to pytanie nie odpowiedział. Tylko ignoranci, fanatycy, ortodoksi i ludzie zwyczajnie głupi uważają, że są w posiadaniu ostatecznej i prawdziwej wiedzy. Na jej podstawie budują WYOBRAŻENIE DOBRA, które z obiektywnym dobrem (a nikt go do tej pory nie poznał) nie musi mieć nic wspólnego.
Ludzie, którzy wierzyli w swą „ostateczną i niepodlegającą wątpliwości” wiedzę palili innych na stosach, torturowali i podrzynali gardła w imię miłosiernego Boga i innych „słusznych” idei. Namiastkę takich „miłosiernych” można było swego czasu spotkać pod krzyżem, którzy za SYMBOL, czyli skrzyżowany zwykły kawał drewna są w stanie zwyzywać, a nawet pobić realnego, rzeczywistego człowieka. Ludzie posiadający „ostateczną wiedzę” bardzo chętnie udzielają się np. na forach internetowych, obrażając przy tym wszystkich o odmiennym zdaniu. Przykładów można mnożyć.
Ich „wiedza” nie wynika ze skrupulatnej obserwacji, zadawania pytań i mozolnego dociekania, a potem jakiejś próby poskładania wniosków tych obserwacji w logiczną całość. Nie! Oni zawierzyli autorytetom; przejęli pewne poglądy po dziadkach, rodzicach, księdzu, lekarzu, nauczycielu itd. Znakomita większość tych „autorytetów” dokładnie tak samo łyknęła poglądy swoich poprzednich „autorytetów”. Tylko niewielu z nich poddało je krytyce i w efekcie stworzyli nowy pogląd, nową ideę, która zresztą zawsze początkowo była wyszydzanym bluźnierstwem, herezją.
Ten schemat się powtarza od wieków i ludzie nie są w stanie przyjrzeć się swoim poglądom krytycznie. Nie przychodzi im do głowy, że koncerny farmaceutyczne i powiązana z nimi medycyna konwencjonalna mogą pompować w ich umysły „wiedzę”, która będzie przynosiła im szkody. Nie dopuszczają do siebie myśli, że profesor ekonomii w tv opowiadający o likwidacji płacy minimalnej i dodatków socjalnych może być skorumpowany i podstawiony przez ogromne i żądne zysków korporacje. Większość telewidzów, słuchaczy i innych wiernych łatwowiernych, TO OSZUKANI LUDZIE, KTÓRYCH KTOŚ PRZEKONAŁ, ŻE POSTĘPUJĄ WŁAŚCIWIE.
Słynny Filozof – Facebook
Komentarze (2)
najlepsze
Skąd to wziąłeś?
Nie ma w tym żadnej tajemnicy, z biologicznego punktu widzenia nie dziedziczymy nabytej wiedzy, wszyscy rodzimy