House'a nie ogląda się ze względu na przypadki medyczne (rzucają jakimiś nazwami nie wiadomo skąd o których nie masz prawa czegokolwiek wiedzieć - ot takie tło), tylko na postać samego doktora, która niesie ze sobą zarąbiście dużo treści - filozoficznej, życiowej, itd. Jak to kiedyś napisał komentator w "Polityce", scenarzyści muszą się teraz zmagać ze swoją indolencją i bohaterem, który przerasta życie i ich samych. Prawda - po pierwszym sezonie w zasadzie
jeśli ktoś chociaż ma minimalne pojęcie o tym co oni robią i mówią (jak ktoś obejrzał kilka serii to już jakieś pojęcie mieć powinnien) to wie jak skrajnie żenujące sa ich dialogi i te pomysły dojścia do tej prawdziwej diagnozy (ciągle powtarzają te same błedy i ciągle te same podejrzenia), te fachowe terminy są to często kompletne bzdury, dziwię się, że serial jest w ogóle konsultowany z lekarzami skoro tego nie widać.
1. Wszyscy twoi współpracownicy to idioci. (A Wilson to co przecież często współpracują)
9. Nadużywanie silnych środków przeciwbólowych zapewnią ci fajnego "haja" bez żadnych skutków ubocznych. (Tak jak koledzy wyżej już napisali po jakimś czasie zaczyna ci się wydawać że zrobiłeś to, a tu się nagle okazuje że to tylko Amber :)
11. Każdego pacjenta z kliniki można zdiagnozować w ciągu minuty. (Przyszła raz pacjentka do kliniki i okazało się, że
4. Tak, bo z założenia do House'a trafiają najcięższe przypadki, z którymi nie radzili sobie inni lekarze.
7. Nie zawsze, sporo pacjentów zgłaszało się do House'a z własnej woli i prosiło o leczenie, zgadzali się na cokolwiek im zaproponował.
8. Dlatego jest wątkiem poboczny. Zakładając, że co 3 odcinki pojawia się nowy taki wątek a żaden nie znika, ile musiał by trwać House pod koniec sezonu?...
Moim zdaniem ten serial jest zbyt powtarzalny, a czynnik losowy zawsze w końcu działa na korzyść House'owi. Co nie zmienia faktu, że da się ten serial oglądać dla cynizmu.
Moje zdanie powstało po usłyszeniu n-tej opinii typu "ty nie będziesz lekarzem, więc tego nie zrozumiesz"
Uwielbiam Housa, chociaż oglądając wszystkie serie po kolei macie racje, że daje się zauważyć pewien schemat. Nie przeszkadza mi to absolutnie. Ścieżka dźwiękowa z serialu też rewelacyjna. Nie mogę się doczekać października i nowej serii :)) Chociaż jak październik to i studia niestety...więc już sama nie wiem. "Chirurdzy" wchodzą we wrześniu, oo!
Śledzę od czasu do czasu tę stronę http://www.housemd.info.pl/. Pojawia się tam czasem parę spojlerów. (wejdź sobie w [ zobacz wszystkie newsy ] i tam od 6 strony się zaczynają bo wtedy był koniec emisji piątki)
Chociaż lubie Housa widać jak łatwo manipulować ludźmi, kilka elemetów warych uwagi i już chce się oglądać. Cała prawda o Housie, jeśli by to trochę przerobić można by podciągnąć prison breka i losty.
Komentarze (53)
najlepsze
Jak ktoś ma dużą wiedzę medyczną i jest spostrzegawczy to może wyłapać dużo nieścisłości i naciągania ;)
Komentarz usunięty przez moderatora
1. Wszyscy twoi współpracownicy to idioci. (A Wilson to co przecież często współpracują)
9. Nadużywanie silnych środków przeciwbólowych zapewnią ci fajnego "haja" bez żadnych skutków ubocznych. (Tak jak koledzy wyżej już napisali po jakimś czasie zaczyna ci się wydawać że zrobiłeś to, a tu się nagle okazuje że to tylko Amber :)
11. Każdego pacjenta z kliniki można zdiagnozować w ciągu minuty. (Przyszła raz pacjentka do kliniki i okazało się, że
4. Tak, bo z założenia do House'a trafiają najcięższe przypadki, z którymi nie radzili sobie inni lekarze.
7. Nie zawsze, sporo pacjentów zgłaszało się do House'a z własnej woli i prosiło o leczenie, zgadzali się na cokolwiek im zaproponował.
8. Dlatego jest wątkiem poboczny. Zakładając, że co 3 odcinki pojawia się nowy taki wątek a żaden nie znika, ile musiał by trwać House pod koniec sezonu?...
11. Nie każdego.
BTW Oczywiście uważam, że House to wybitny serial ze wspaniałym scenariuszem, ale trochę dystansu nie zaszkodzi.
Moje zdanie powstało po usłyszeniu n-tej opinii typu "ty nie będziesz lekarzem, więc tego nie zrozumiesz"
lupus ma także polską nazwę (o dziwo): toczeń