Nie ma jak dopatrywanie się problemów tam, gdzie ich nie ma.
Mniej przejmowania się idiotami -> lepsze zdrowie psychiczne.
Ktoś uważa, że holenderskie piwo Hajneken (spod Radomia) jest najlepsiejsze na świecie i tylko takie będzie pił, to niech sobie uważa i niech sobie pije. Szkodliwości społecznej w tym żadnej nie ma.
doszedłem do połowy i w gruncie rzeczy zgadzam się z tezami. Jedyne co mnie zastanawia, to po ch%% pisać takie pierdoły zamiast napić się dobrego piwa. Acha, jestem wielbicielem Ciechana od kilkunastu lat - wcześniej niż zaczęli robić ś.p. Królewskie. I tak, uważam, że Ciechan Mocne jest najlepszym piwem w Polsce do codziennego spożywania - poprostu dobre piwo. Nie rozumiem emocji, oprócz tego, że hipstery mnie piwko wykupojo ;) https://www.youtube.com/watch?v=Hz_dWX3XRao
Może wielkim piwoszem nie jestem, ale cenię i koncerniaki i lokalne browary. Lubię Warke bo dobrze smakuje zimna i z sokiem, Tyskie kiedyś było lepsze, ale nadal pozostaje spoko piwkiem na grillowe wieczory. Ciechan jest smaczny, ale od osławionego miodowego wolę portera. Moim prywatnym faworytem jest lokalne piwo Łebskie - do kupienia w Łebie i okolicach. Tak smacznego
Pozwoliłem sobie dodać komentarz w tym artykule - bo mikrofiltracja nie jest i nigdy nie będzie równa pasteryzacji. Autor myli pojęcia.
"Bzdurą jest pisanie, że mikrofiltracja pozbawia ciecz, jaką jest piwo, jakichkolwiek mikroelementów - nie wymyślono jeszcze takich filtrów. To znaczy, wymyślono, ale to membrany osmotyczne. Typowy mikrofiltr, to membrana z tworzywa sztucznego (polieterosulfon, PTFE, i tym podobne) albo filtr ceramiczny (na przykład firmy TAMI, bardzo popularne w spożywce). Filtry takie wyłapują cząstki większe niż 5kDa (w odniesieniu do wielkości białek ). Oznacza się je również wielkością porów i tu typowy mikrofiltr ma najmniejsze pory na poziomie 2um (mikrometrów). Są to tak zwane filtry jałowiące. Przy pomocy tego procesu usuwa się z roztworu drobne zawiesiny, komórki bakteryjne, niektóre wirusy, drobiny surowców roślinnych, cząstki tłuszczu w emulsjach (np. mleka). Wizualnym efektem tego procesu może być zmiana barwy filtratu, obniżenie mętności, spadek intensywności rozpraszania światła. Głównym zastosowaniem tej techniki jest więc klaryfikacja roztworów, wydzielanie biomas komórkowych, a także sterylizacja pożywek (tzw. sterylizacja "na zimno"). Przez taki filtr przechodzi zdecydowana większość substancji białkowych, nawet dużych (na przykład w ten sposób jałowi się roztwory insuliny), wszystkie witaminy i mikroelementy, których wielkość cząsteczki jest mniejsza niż owe 5kDa. Zatrzymywane są jednak pozostałości drożdży.
A mi jest naprawdę szkoda wszystkich "piwoszy", wypiłem parę piw w życiu, różne gatunki/kolory/marki i mogę jedynie powiedzieć, że wszystkie smakują okropnie
okropnie. Jedne są mniej okropne, inne bardziej, ale pić to w innym celu niż lekko lub trochę bardziej odurzającym to oszukiwanie siebie i innych (takie zdanie mam zresztą o wszystkich alkoholach). Ktoś pijący piwo regularnie zaczyna wyraźnie zmieniać kolor skóry na czerwieńszy, puchnie i dużo szybciej się starzeje. Jedyna korzyść alko to rausz, poprawienie humoru. Dla mnie wrażenia mózgowe w stanie upojenia nie równoważa zalet. Każdy pijący "dla smaku" jest doskonałym materiałem na alkoholika.
Ludzie piją, bo wszyscy piją. Pierwsze wypite piwa są nie do przełknięcia, ale pić trzeba, wiec człowiek się przyzwyczaja a potem uzależnia.
@polny_zwierz: Od przyzwyczajenia do uzależnienia jest daleka droga. Mi przez pierwszych parę prób poza piwem nie smakował również szpinak, kawa, oliwki. Czy to znaczy, że współczujesz mi, że dałam się wrobić w jedzenie szpinaku?
Zgadzam się, że w Polsce mamy dużo "piwoszy" biegających z czteropakami, czerwonym nosem i tzw. brzuchem piwnym. Ale nie wszyscy pijący piwo są od niego uzależnieni. Jak z kawą: pijesz kilka kaw dzienne to to po
Komentarze (51)
najlepsze
Mniej przejmowania się idiotami -> lepsze zdrowie psychiczne.
Ktoś uważa, że holenderskie piwo Hajneken (spod Radomia) jest najlepsiejsze na świecie i tylko takie będzie pił, to niech sobie uważa i niech sobie pije. Szkodliwości społecznej w tym żadnej nie ma.
doszedłem do połowy i w gruncie rzeczy zgadzam się z tezami. Jedyne co mnie zastanawia, to po ch%% pisać takie pierdoły zamiast napić się dobrego piwa. Acha, jestem wielbicielem Ciechana od kilkunastu lat - wcześniej niż zaczęli robić ś.p. Królewskie. I tak, uważam, że Ciechan Mocne jest najlepszym piwem w Polsce do codziennego spożywania - poprostu dobre piwo. Nie rozumiem emocji, oprócz tego, że hipstery mnie piwko wykupojo ;) https://www.youtube.com/watch?v=Hz_dWX3XRao
piwa trudno szukać gdzie indziej
"Bzdurą jest pisanie, że mikrofiltracja pozbawia ciecz, jaką jest piwo, jakichkolwiek mikroelementów - nie wymyślono jeszcze takich filtrów. To znaczy, wymyślono, ale to membrany osmotyczne. Typowy mikrofiltr, to membrana z tworzywa sztucznego (polieterosulfon, PTFE, i tym podobne) albo filtr ceramiczny (na przykład firmy TAMI, bardzo popularne w spożywce). Filtry takie wyłapują cząstki większe niż 5kDa (w odniesieniu do wielkości białek ). Oznacza się je również wielkością porów i tu typowy mikrofiltr ma najmniejsze pory na poziomie 2um (mikrometrów). Są to tak zwane filtry jałowiące. Przy pomocy tego procesu usuwa się z roztworu drobne zawiesiny, komórki bakteryjne, niektóre wirusy, drobiny surowców roślinnych, cząstki tłuszczu w emulsjach (np. mleka). Wizualnym efektem tego procesu może być zmiana barwy filtratu, obniżenie mętności, spadek intensywności rozpraszania światła. Głównym zastosowaniem tej techniki jest więc klaryfikacja roztworów, wydzielanie biomas komórkowych, a także sterylizacja pożywek (tzw. sterylizacja "na zimno").
Przez taki filtr przechodzi zdecydowana większość substancji białkowych, nawet dużych (na przykład w ten sposób jałowi się roztwory insuliny), wszystkie witaminy i mikroelementy, których wielkość cząsteczki jest mniejsza niż owe 5kDa. Zatrzymywane są jednak pozostałości drożdży.
okropnie. Jedne są mniej okropne, inne bardziej, ale pić to w innym celu niż lekko lub trochę bardziej odurzającym to oszukiwanie siebie i innych (takie zdanie mam zresztą o wszystkich alkoholach). Ktoś pijący piwo regularnie zaczyna wyraźnie zmieniać kolor skóry na czerwieńszy, puchnie i dużo szybciej się starzeje. Jedyna korzyść alko to rausz, poprawienie humoru. Dla mnie wrażenia mózgowe w stanie upojenia nie równoważa zalet. Każdy pijący "dla smaku" jest doskonałym materiałem na alkoholika.
Ludzie piją, bo wszyscy piją. Pierwsze wypite piwa są nie do przełknięcia, ale pić trzeba, wiec człowiek się przyzwyczaja a potem uzależnia.
Robiąc
Zgadzam się, że w Polsce mamy dużo "piwoszy" biegających z czteropakami, czerwonym nosem i tzw. brzuchem piwnym. Ale nie wszyscy pijący piwo są od niego uzależnieni. Jak z kawą: pijesz kilka kaw dzienne to to po
https://www.youtube.com/watch?v=P9U4yN-yu-0