Witam!
Chciałem się z Wami podzielić drobną przygodą jaka mnie spotkała ze strony T-Mobile.
Otóż jestem w tej sieci od blisko 20 lat (zaczynałem w erze) i zawsze na czas reguluję swoje płatności i "bla bla bla". Posiadam obecnie 3 numery i wszystkie są zarejestrowane na firmę. Rachunki mam niemałe, jak na warunki polskie. Ponad tydzień temu zadzwonił do mnie konsultant i zaproponował mi ofertę "przygotowaną specjalnie dla mnie" (oczywiście znam te bzdury, ale jak taniej, to czemu nie) obniżającą koszty. Popracował nade mną, ja nad nim, doszliśmy do konsensusu i zmieniłem taryfę na biznesową. Ponieważ miałem na firmę taryfy prywatne do tego tzw. "rodzinę", no to musiały się zmienić pakiety i trzeba było "wyrzucić" członków rodziny, między innymi mój drugi numer. Wszystko pięknie, po 24h miałem mieć "wymarzoną" taryfę. Wieczorem na mój drugi numer przyszły smsy o tym, że koniec z "rodziną i że usunięty został ten numer z grupy". Wszystko cudnie do rana. Rano, nagle, nie można zadzwonić na ten numer, ani z niego się wydzwonić. Komunikat jaki się słyszy w słuchawce, to: "Przepraszamy, twoje konto nie jest aktywne, w celu uzyskania dodatkowych informacji skorzystaj z innego telefonu i skontaktuj się z biurem obsługi użytkownika T-mobile na katrte tak tak i mix pod numerem telefonu 600 960 200.". Zwracam uwagę na część "biurem obsługi użytkownika T-mobile na katrte tak tak i mix ". Rano zadzwoniłem do BOA i zgłosiłem usterkę. Pani bardzo miła, próbowała mi pomóc, restartowaliśmy telefon, kartę SIM itp. Niestety, poprawy zero. Zadzwoniłem ponownie, znowu restarty. Koniec końców napisana została reklamacja. Mija już tydzień, ja w dalszym ciągu nie mam telefonu. Na moje telefony, dostaję odpowiedzi że serwis "pracuje nad rozwiązaniem tego problemu". Ale to nic. Największy hit debilizmu, to to, że wysyłają mi na niedziałający numer smsy z prośbą o oczekiwanie na naprawę. Nie wiedziałbym o tym (bo smsy też nie przychodzą i nie wychodzą), gdybym nie zadzwonił z awanturą do nich, że mnie nie informują o postępach. Na co Pan do mnie, że wysyłali smsy. Ja się pytam do kogo? "yyyy.... na uszkodzony numer". Na to ja, "kto jest taki tam u Was bystry?". Cisza w słuchawce i tylko komentarz konsultanta "no fakt, trochę to nielogiczne". Mija ponad tydzień, ja nie mam telefonu, a raczej mój pracownik, nikt z tym nic nie robi. Nie odpisują na e-maile, przez telefon mówią tylko, że trzeba czekać. Konkluzja jest taka, że w tej chwili każdy operator ma klienta w dupie. Liczymy się tylko w momencie przedłużania umowy. W związku z tym wymyśliłem takiego flashmoba. Niech każdy, niezależnie w jakiej sieci ma telefon, przy rozmowie z konsultantem, który "zadzwonił ze specjalną ofertą przedłużeniową" powie, "nie dziękuję, nie chcę dalej korzystać z Waszych usług, i proszę rozwiązać umowę natychmiast". Ciekaw jestem, czy wtedy zatrzęsą portkami jak kilka milionów osób powie "STOP". Bo to się w pale nie mieści. Tracę klientów, to jest numer serwisowy, dodatkowo klient słyszy, że nie mam aktywnego konta, a rachunek płacić muszę?
Pozdrawiam.
Komentarze (6)
najlepsze
Mi się wydaje, że nie...
Ktoś ma jakieś doświadczenia w tej kwestii?
Nie mam siły odblokowywać numeru BOK z T-Mobile i Play, bo skurczybyki co najmniej 2x w tygodniu lubią mnie denerwować.
Ja tam na T-mobile nie narzekam. Z tego co czytam co jakis czas na wykopie to sa chyba gorsi operatorzy.
Z konsultantami natomiast trzeba umiec podyskutowac. Nic na szybko. Czasem zadziwiajace jest jakie ciekawe oferty nagle sie pojawiaja, jak juz sie skonczyl okres objety umowa i mowisz, ze zastanawiasz sie nad zmiana operatora...