Stare metody ale jak ktoś o nich nie wie czy nie pamięta to warto o tym przypomnieć. Dodam inną ciekawostkę: faceci, generalnie, mają tendencję do zaokrąglania cen w dół prawie od całości a kobiety od połowy (chyba bo nie pamiętam czy przypadkiem nie było odwrotnie). Czyli jak np. coś kosztuje 4.99 zł to statystyczny facet zaokrągliłby to do 4 zł a statystyczna kobieta zaokrągliłaby to do 4 zł dopiero gdyby cena wynosiła
swoją drogą uwielbiam niektóre markety w których nie ma cen, nikt ich nie zna a czynniki chwilowo(czyt 'nigdy') nie działają. oczywiście zna je pani przy kasie jak zrobi 'pip' ale troche głupio chodzić z każdym artykułem by zapytać. ale to chyba nawet nie oszustwo tylko zwykła olewka.
W Polsce też zwracają tę różnicę w cenie, np. trzykrotną różnice pomiędzy ceną na półce a ceną na paragonie(często to wychodzi pare złotych na takich produktach,jak pasta do zębów)
1. Likwidacja dalego towaru jest to prawdziwy zabieg, ponieważ dostawca/ producent informuje nas o tym, że dany towar nie będzie już dostępny do zamówienia więc jest on sprzedawany bez marży lub z baaaaaardzo niską marżą.
2. Jest to chwyt, ale przed promocją cena za buty faktycznie wyniesie 300 pln a przekreślona cena tyczy się ceny za którą można było ten towar kupić wcześniej, czaesm różnica to raptem jeden dzień,
W hipermarketach próżno szukać jakichkolwiek czasomierzy. Produkty są ładnie poukładane np. w piramidki, abyśmy czuli, że wszystko jest starannie przygotowane specjalnie dla nas. Zgłośników leci jakiś stary przebój, który nigdy nie może się kojarzyć z przemijanim czasu. Wszystko to, byśmy nie przejmowali się czasem, czuli się zrelaksowani i z przyjemnością oddali zakupom. I wiecie co? Mi się to nawet podoba, że tak o nas, klientów dbają.
Nic ciekawego, żadne to odkrycie. To nawet nie są sztuczki tylko normalne praktyki w sklepach. O wielu z nich słyszało się już, bo temat przewija się co jakiś czas w mediach, poza tym jakieś specjalnie wyrafinowane one nie są i średnio rozgarnięty człowiek potrafi bez problemu tego typu działania zauważyć.
Boję się kupować w marketach od świąt BN. Trafiłem na ceny kilku produktów które były zawyżone na paragonie. Dlatego omijam te konstytucje i chodzę do sklepu przy domu. Nikt jeszcze nie oszukał i produkty są świeże.
RudeboyKris: jak nie jesteś pewien danego produktu, bo dziwnie tanio wygląda w porównaniu do oferty innego sklepu, to sprawdzasz cenę na wolnostojącym czytniku kodów kreskowych. A co do świeżości ... jeśli nie jesz tylko własnoręcznie przyrządzonych potraw, to sprawdzasz osobiście kucharza z czego przyrządza wałówę stołując się "na mieście" ?
Pewne nawyki przy zakupach trzeba sobie samemu wyrobić, czy to kupując w supermarketach, czy w sklepikach osiedlowych. Jedni i drudzy walą w
Dibhala, na temat miasta to ciężko sprawdzić z jakich produktów jesz na mieście, wszędzie trują. W sklepikach osiedlowych raczej się nie natniesz. Łatwo jest stracić zaufanie a trudniej je odbudować. Plotka się rozejdzie i sklepik zamknięty. Wspominasz o czytniku, ciężko by było sprawdzić np. cały wózek produktów i upewniać się co do ceny.
Nawet w sklepikach osiedlowych naciąłem się na fatalne produkty.
Niby świeżutko wygląda kurczaczek, ale nie dostajesz tego na widoku, tylko inny.
A potem się p#ę z przygotowywaniem takiego kuraka 40 minut, zamiast jak to bywa przy dobrej kurce, góra 20 min. Kurak to tylko przykład, tak samo jest z dojrzałą kiełbachą, serami, czy innej maści odstanymi produktami. Dlaczego w takich sklepikach są praktycznie tylko sprzedawczynie ? To jeden z kilku wybiegów takich
Komentarze (50)
najlepsze
1. Likwidacja dalego towaru jest to prawdziwy zabieg, ponieważ dostawca/ producent informuje nas o tym, że dany towar nie będzie już dostępny do zamówienia więc jest on sprzedawany bez marży lub z baaaaaardzo niską marżą.
2. Jest to chwyt, ale przed promocją cena za buty faktycznie wyniesie 300 pln a przekreślona cena tyczy się ceny za którą można było ten towar kupić wcześniej, czaesm różnica to raptem jeden dzień,
Pozdrawiam
Pewne nawyki przy zakupach trzeba sobie samemu wyrobić, czy to kupując w supermarketach, czy w sklepikach osiedlowych. Jedni i drudzy walą w
Dibhala, na temat miasta to ciężko sprawdzić z jakich produktów jesz na mieście, wszędzie trują. W sklepikach osiedlowych raczej się nie natniesz. Łatwo jest stracić zaufanie a trudniej je odbudować. Plotka się rozejdzie i sklepik zamknięty. Wspominasz o czytniku, ciężko by było sprawdzić np. cały wózek produktów i upewniać się co do ceny.
Pozdrawiam
Niby świeżutko wygląda kurczaczek, ale nie dostajesz tego na widoku, tylko inny.
A potem się p#ę z przygotowywaniem takiego kuraka 40 minut, zamiast jak to bywa przy dobrej kurce, góra 20 min. Kurak to tylko przykład, tak samo jest z dojrzałą kiełbachą, serami, czy innej maści odstanymi produktami. Dlaczego w takich sklepikach są praktycznie tylko sprzedawczynie ? To jeden z kilku wybiegów takich
Rąbnęli mnie na 2 małych puszkach tuńczyka. Ok 20gr na każdej.
Omijajcie z daleka supermarkety, tam tylko okradają konsumentów.
ps. tak na poważnie to tylko "PROMOCJE" omijam szerokim łukiem.