Ostatnio przeklinałem widownię Cinema City, gdy na Skyfall gość siedzący dwa rzędy dalej podniecał się wszystkim, co widział na ekranie i dzielił się swoim zachwytem ze swoją towarzyszką, a w innych częściach sali co chwila dobiegały odgłosy szeleszczących opakowań i gniecionych puszek. Do tego jeszcze bilety po 20 zł. Stwierdziłem, że oglądanie filmów w takich przybytkach nie ma sensu.
Komentarze (2)
najlepsze