to już bocian i kapusta są passe?:) @amythesheep: na szczęście coraz więcej (tych wstydliwych) rodziców też czyta lub podsuwa dzieciom odpowiednie książeczki. Ty miałaś najlepiej, bo dzięki szczerości mamy, mogłas o wszystko zapytać i dowiedzieć się znacznie więcej.
@wziewka: Pamiętam jak ok 18-19 roku zycia mama mi sprezentowała książkę Wisłockiej "Sztuka kochania", kurde to było dla mnie bardziej krępujące niż wszelkie rozmowy z nią o życiu intymnym. Książki nie przeczytałam jeszcze ;-) Ja wychodzę z założenia, że dzieci należy edukować w tej dziedzinie, im bardziej są świadome, tym mniejsze ryzyko, że do domu nie tylko przyniesie chorobę weneryczną, czy zajdzie w ciąże/ zostanie ojcem, ale i będzie odpowiednio dbało
@amythesheep: u moich starszych znajomych też widziałem tę książkę :) Ja w wieku ok. 10 lat dostałam inną. Wtedy moja ciekawość była zaspokojona, ale z perspektywy czasu wiem, że dzieciom, a już tym bardziej nastolatkom należy też więcej wyjaśniać, zamiast zakazywać. Np. -Nie spotykaj się z tym chłopakiem. -Dlaczego? - Nie i już/Bo ja tak mówię. .... No i sama musiałam się przekonać :) Mam tez koleżankę, która zaczęła golić ręce,
u moich starszych znajomych też widziałem tę książkę :)
Teraz to się poczułam staro... o ja.. :P
10 letnie dziecko to też nie dorastający nastolatek, i tak jak mowisz, to co dziecku wystarczy to nastolatkowi juz niekoniecznie. Ja osobiscie nie rozumiem rodziców, którzy mając dziecko nie mają dla niego czasu. Przecież takie dziecko potrzebuje wskazówek, rad, czy po prostu ich czasu. I takie tłumaczenia jak to piszesz "nie, bo nie"
Ja nie rozumiem wymyślania takich bajek. Dziecku trzeba mówić prawdę, dobierając oczywiście odpowiednie słowa. Moi rodzice, zwłaszcza mama zawsze była szczera w odp. na różne "krępujące" pytania i przynajmniej byłam swiadoma niektórych rzeczy bardziej niż moje koleżanki w czasach małoletności.
@amythesheep: Poczekamy aż będziesz miała własne dzieci i zobaczysz jak dzieci rozumieją to co się do nich mówi. Przykład @tintoski jest dokładnie tym, co mam na myśli ;)
Komentarze (16)
najlepsze
Teraz to się poczułam staro... o ja.. :P
10 letnie dziecko to też nie dorastający nastolatek, i tak jak mowisz, to co dziecku wystarczy to nastolatkowi juz niekoniecznie. Ja osobiscie nie rozumiem rodziców, którzy mając dziecko nie mają dla niego czasu. Przecież takie dziecko potrzebuje wskazówek, rad, czy po prostu ich czasu. I takie tłumaczenia jak to piszesz "nie, bo nie"
Za dwa dni siedzę z młodym w restauracji i jemy i wtem młody się pyta:
-tatusio, a te nasionka mamusi do dałeś do buzi?
Kilka osób było naprawdę wkurzonych za to że ich oplułem zarciem :)