U mojego ojca w firmie przewija się dużo komputerów. Czasem pracują w dość trudnych warunkach (oni produkują pewne urządzenia dla przemysłu). Zdarza się, że taki komputer zaczyna szwankować, ale nie jest to regularne i trudno jednoznacznie w serwisie to wykazać. Kupili zatem zwykły paralizator i taki szwankujący komputer, a konkretnie płytę główną traktują takim wyładowaniem. Komputer przestaje działać od razu i na stałe. Śladów za bardzo nie ma. Serwis uznaje to bez
@robmiejski1946: No gdzie oszukiści ;) Płyta szwankuje? Szwankuje. Konieczna jest wymiana? Konieczna (bo napraw się nie przeprowadza i tak). Tylko uwypuklają nieco problem, żeby serwis nie miał wątpliwości. Oszczędzają czas sobie i innym. Nie rozwalają dobrych płyt, bo to byłoby przecież bez sensu. Poza tym strata czasu, żeby wymieniać coś czego nie trzeba.
@simperium: nie zabił, 250V nie musi zabić, taki kondensator naładowany zostawialiśmy w widocznym miejscu, a pierwszy ciekawy lubił wziąć do ręki i się pobawić, kopało pięknie, a że pojemność mała było to nieszkodliwe. Dobrym sposobem było też rzucenie komuś takiego kondensatora z okrzykiem ŁAP :)
@Pipok: @dadzbog: ból może i sprawia, ale jest to jak najbardziej żart - w kontekście: on to robi specjalnie - o czym można się przekonać sprawdzając jego stronę na YT.
Komentarze (74)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Allah Ak...