Nie dalej jak tydzień temu wyjechała mi z podporządkowanej elka, ledwo wyhamowałem. Gościu sobie smski pisał.. I to jest standard z tego co słyszę, zawsze jak pytam młodszych, jakiego masz instruktora słyszę odpowiedź w stylu " a spoko mega lajtowy, jeździmy do kfc, gazetkę czyta a ja sobie jeżdżę, gada z dupeczkami przez telefon..."
@charles-gregoire: Mój instruktor też był spoko,ale nigdy nie olewał mnie jako kursanta. Bo tak ja bym odebrała czytanie gazety,pisanie smsów etc. Nawet jak ktoś do niego dzwonił to odbierał i mówił,że teraz ma jazdy i nie może rozmawiać.
A np. mój kolega był wręcz dumny,że jego instruktor go nie pilnuje i sobie śpi,bo miało to niby świadczyć o tym,że on tak doskonale jeździ. Tylko,że potem jak nie zdał kilka razy egzaminu
podejzewam ze spanikowala i nie mogla zjechac z przejazdu... a ze instruktor nie ma mozliwosci dodania gazu (nie mam pojecia dlaczego) to skonczylo sie jak skonczylo
Miałem podobne bliskie spotkanie z pociągiem (jako pasażer, w dzieciństwie). Scenariusz: zarośnięte otoczenie torów, marna widoczność, niedziałający lub niezauważony sygnalizator. Kierująca wjechała na tory by cokolwiek zobaczyć i zobaczyła... pociąg wyłaniający się (z umiarkowaną prędkością) zza zarośli. Oczywiście, chwila paniki, zgaszony silnik i bum.
Przeżyłem dzięki temu, że po otwarciu drzwi nie mogłem wysiąść - przytrzymały mnie nieodpięte pasy:) Inaczej byłbym pięknie rozpłaszczony przez samochód.
I znów tragiczny przykład nieuwagi, pod pociąg nie da się wjechać jeśli się uważa na przejazdach, niezależnie czy jest sygnalizacja samoczynna, dróżnik czy nie ma sygnalizacji zawsze trzeba zachować ostrożność.
Nie wyrokuje czyja to była wina, ale często jest tak, że jeśli instruktor wyjeździł z danym kursantem pewną ilość godzin i widzi, że on radzi sobie w miarę nieźle, to automatycznie usypia to jego czujność. Gazetka, sms-y, notesik itp. są wtedy na porządku dziennym. I to jest podstawowy błąd, bo w końcu jest on odpowiedzialny za swojego ucznia, który w każdym momencie może przecież popełnić błąd.
Domyślam się jednak, że najprawdopodobniej powodem
Instruktor ma sprzęgło więc jest w stanie dosyć sprawnie ruszyć .Zakładam oczywiście. że ma "wyczuty" samochód. Na samym sprzęgle da się "zrobić" górkę na egzaminie, więc ruszyć z miejsca tym bardziej nie problem.
Instruktor ma też dostęp do dźwigni zmiany biegów i stacyjki a samochód ma rozrusznik. Odpalając silnik na biegu bez wysprzęglenia można wykonać kilka "żabek", w sam raz żeby zjechać z torów.
Komentarze (144)
najlepsze
- spał
- był pijany
- zapatrzył się w cycki kursantki
- kursantka wcisnęła gaz, przytrzymała od spodu pedał hamulca, żeby instruktor nie mógł zahamować
- nie działała sygnalizacja, pociąg wyjechał zza zakrętu
znienacka :F
@elczikeno: Bo instruktorzy też właśnie jadą do pracy.
Komentarz usunięty przez moderatora
A np. mój kolega był wręcz dumny,że jego instruktor go nie pilnuje i sobie śpi,bo miało to niby świadczyć o tym,że on tak doskonale jeździ. Tylko,że potem jak nie zdał kilka razy egzaminu
chwila...
Przeżyłem dzięki temu, że po otwarciu drzwi nie mogłem wysiąść - przytrzymały mnie nieodpięte pasy:) Inaczej byłbym pięknie rozpłaszczony przez samochód.
Wiem, wiem cool story...
Domyślam się jednak, że najprawdopodobniej powodem
@Ch_K:
Ano scena jak z filmu, tymbardziej że instruktor ma tylko sprzęgło i hamulec pod nogami, także nie ma siły żeby ruszył za nią ;)
Instruktor ma sprzęgło więc jest w stanie dosyć sprawnie ruszyć .Zakładam oczywiście. że ma "wyczuty" samochód. Na samym sprzęgle da się "zrobić" górkę na egzaminie, więc ruszyć z miejsca tym bardziej nie problem.
Instruktor ma też dostęp do dźwigni zmiany biegów i stacyjki a samochód ma rozrusznik. Odpalając silnik na biegu bez wysprzęglenia można wykonać kilka "żabek", w sam raz żeby zjechać z torów.