Lewactwo jako choroba zakaźna - studium przypadku Józefa Łobodowskiego
Lewactwo jako choroba zakaźna, przenoszona częściowo drogą prawackiego zaślepienia. Ciekawe przemyślenia Marcina Wrońskiego.
d.....e z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 38
Lewactwo jako choroba zakaźna, przenoszona częściowo drogą prawackiego zaślepienia. Ciekawe przemyślenia Marcina Wrońskiego.
d.....e z
Komentarze (38)
najlepsze
Celniej się chyba nie dało.
Czyli już w PRL-u wiedzieli jak rozprawiać się z przeciwnikami ideowymi, a dziś wszyscy myślą na odwrót: ktoś
Coś tak czuję ze autor wykopu jak i wpisu próbują się postawić jako bezstronni obserwatorzy, którzy niczym mędrcy pochylają się nad biednymi zaślepionymi stronami, ale to moje subiektywne odczucie :)
Co do dalszej części to np. w policji, czy polityce jest podobnie tzw. solidarność zawodowa jakby to nie zabrzmiało. W policji zamiata sie pod dywan
@Sagittarius: Ciekawe porównywanie, rzeczywiście chyba coś w tym jest
I żebym nie musiał czytać znowu odpowiedzi, że jestem idiotą, to zaznaczam, że zdaję sobie sprawę, że w artykule używa się tego słowa w sposób ironiczny.
- bzdury - każdy prawicowiec potrafi wytłumaczyć dlaczego socjalizm szkodzi, dlaczego gejów, zoofilów uważa za zboczeńców, dlaczego niektórym środowiskom zależy na niszczeniu rodziny itp.
Natomiast nigdy nie spotkałem lewaka, który potrafiłby wytłumaczyć, dlaczego Cyganowi z 9 dzieci należy się nagroda a pracowitemu Polakowi należy
Spotkałeś ich wielu, tylko nigdy nie słuchałeś.