English Electric Canberra
Pod koniec lat 40. Brytyjczycy zaczęli szukać następcy słynnego Mosquito. Położono nacisk na zdolność unikania przechwycenia przez myśliwce, toteż maszyna, która powstała w efekcie tych starań, mogła osiągnąć bardzo wysoki pułap (w 1957 roku pobiła rekord: 21.430 metrów) i rozwinąć bardzo dużą prędkość (933 km/h, bardzo dobry wynik jak na tamte czasy). Otrzymała nazwę CANBERRA, na cześć stolicy Australii, która została pierwszym zagranicznym kupcem nowego bombowca.
Samolot oblatano w maju 1949 roku, a już dwa lata później rozpoczął służbę operacyjną. Mógł przenosić ponad 3,5 tony bomb, w tym taktyczne ładunki jądrowe. Był też jednym z ostatnich na świecie bombowców - obok Iła-28 - uzbrojonych w działka strzelające do przodu, ofensywne.
Jako się rzekło, szybko zostały przebojem eksportowym. Oprócz 782 egzemplarzy, które trafiły do RAF-u, wyprodukowano też 58 dla Australii, 107 dla Indii, 60 dla Peru, 31 dla Nowej Zelandii, a mniejsze liczby trafiły też do Francji, Rodezji, RPA, Szwecji i kilku innych państw.
Ich służba w Royal Air Force trwała 55 lat, chociaż od lat 60. były już tylko samolotami rozpoznawczymi, a nie b-------i (w tej roli zaprezentowały się tylko podczas kryzysu sueskiego). Argentyńskie Canberry wzięły w pewnym sensie udział w wojnie o Falklandy, ale gdy tylko jedna z nich została strącona, wszystkie pozostałe już nie oderwały się od ziemi aż do zawieszenia broni. Dwie szwedzkie Canberry przebudowano na samoloty zwiadowcze i w latach 60. wysyłano nad Bałtyk, aby nasłuchiwały transmisji radiowych wojsk polskich i wschodnioniemieckich.
A na koniec archiwalne nagranie z rodezyjskiej Canberry bombardującej obóz partyzantów ukrywających się na terenie Zambii.