Na czym polega kwintesencja myślenia premiera Donalda Tuska? Szef rządu wyrażał ją wielokrotnie, ale dziś zabrzmiała szczególnie dobitnie. Podczas konferencji prasowej dotyczącej ACTA rzekł on mniej więcej (cytat z pamięci, bo nie nagrywałem):<br />
<br />
<h1>Byłoby dziwną ekstrawagancją, gdyby Polska jako jedyny członek Unii Europejskiej nie podpisała ACTA.</h1><br />
<br />
Ot, dokładnie to. Oznacza to ni mniej, ni więcej, lecz tyle, iż premier Tusk klepnie wszystko, choćby było największą bzdurą, wiązało się z najpoważniejszymi protestami i budziło ogromne wątpliwości dowolnego środowiska eksperckiego, a nawet niektórych organów publicznych (<em>vide</em>: stanowisko GIODO). Byle tylko nie wyjść przed szereg i nie odstawać od reszty Unii we wprowadzaniu swoiście rozumianego postępu.<br />
<br />
Czy to jest odkrycie Ameryki? Pewnie, że nie. Rzadko jednak pan premier potwierdza tę prawdę o sobie tak bardzo wprost. I rzadko tak wyraźnie poświadcza, jak niebezpiecznym dla społeczeństwa jest człowiekiem. <br />
<br />
Pamiętajmy też, że klasyk liberalizmu (panie Premierze, kojarzy Pan?) John Locke napisał, iż <strong>lud ma prawo do oporu przeciwko wadliwej władzy wykonawczej. Ma prawo obalić taką władzę i powrócić do stanu natury, ustanawiając nowe władze.</strong>
Komentarze (42)
najlepsze
Czyli nie jest do końca prawdziwe, co Premier tam powiedział, bo jednak są siły, które są w stanie go zmusić do podpisania czegoś, wbrew woli społeczeństwa. A tam stwarza wrażenie takiego twardziela, który nie ugnie się przed nikim. To dla kogo to robi? Dla siebie wyłącznie, czy może wybiera silniejszego szantażystę?