Podsumowanie stanu naszej gospodarki oczami Ziemkiewicza. Jest to fragment jego artykułu w "Uważam Rze" nr 1(48)/2012. Całość (znacznie dłuższa) oczywiście w samym tygodniku.
"Metaforą znacznie bliższą prawdy niż „Wyspa sukcesu” jest obraz z komentarza brytyjskiego tygodnika The Economist z roku 2009. Tuska porównywano w nim do gospodarza, który ma w dachu wielką dziurę, ale nawet nie myśli o jej załataniu, bo po co, skoro jest ładna pogoda. Przez ostatnie lata zmieniło się tylko tyle, że zaczyna padać deszcz. I lekkomyślny gospodarz który nie naprawił dachu wtedy, gdy była na to pora i gdy posiadał na ten cel pieniądze (bo pierwsza kadencja Tuska przypadła na czas gospodarczej koniunktury), przygotowuje lokatorów na nieuchronne zmoknięcie, krzycząc: no jak można mnie winić o to, że pada deszcz?! W komentarzu brytyjskiego tygodnika ową niezałataną dziurą w dachu były przede wszystkim finanse publiczne. Oczywiście fakt, że w ciągu czterech lat swych rządów Tusk zwiększył zadłużenie Polski z 550 do prawie 850 mld zł. Mówi sam za siebie. Ale dług nie jest jeszcze największym problemem. […] Finanse nie są istotą problemu, są tylko objawem i zapalnikiem kryzysu.
Naprawdę ważne jest to, co dzieje się w realnej gospodarce […] ile się wytwarza, po jakich kosztach, jak się jest wydajnym, jak bardzo konkurencyjnym. Częścią wielkiego kłamstwa o zielonej wyspie, której zagraża nadchodzący z zewnątrz finansowy huragan, jest sugestia, że sfera realna polskiej gospodarki ma się co najmniej nieźle (wszak rejestrujemy czteroprocentowy wzrost PKB) i tylko długi są pewnym problemem.
Prawdziwy stan polskiej gospodarki wyznacza proste obliczenie […]. W ciągu 4 lat w Polskę wpompowano 300 mld zł unijnych dotacji, nasz kraj zaciągnął prawie 300 mld pożyczek, a ok. 100 – 150 mld przysłał rodzinom ponad milion Polaków zarabiających w tym czasie w krajach zachodnich. Ten napływ gotówki w połączeniu z koniunkturą i nadmiarem pieniądza w systemie bankowym znacznie zwiększył skłonność Polaków do brania kredytów, głównie konsumpcyjnych, których w tym czasie udzielono na ok 400 mld. Sumując trzeba to zewnętrzne zasilanie w czasie pierwszej kadencji Tuska oszacować pomiędzy 1,2 a 1,4 bln zł. Dla porównania, roczny budżet naszego państwa to ponad 300 mld zł a cały PKB ok. 1,4 bln zł.
Skutkiem ogromnego napływu pieniędzy był wzrost dochodów i nieproporcjonalnie odeń większy wzrost sprzedaży detalicznej. Ogromnie wzrosło zadowolenie społeczeństwa i poczucie bezpieczeństwa […] Ale zasadnicze parametry gospodarcze się nie zmieniły.
Wydajność polskiej gospodarki, jej materiało- i energochłonność nie uległy poprawie. Struktura zatrudnienia wręcz się pogorszyła – liczba urzędników państwowych i samorządowych wzrosła o jedną czwartą, z 300 do 400 tys., rozrosła się sfera publiczna, a nie produkcyjna. Pomimo, że ponad milion Polaków pracuje poza krajem, bezrobocie nie spada poniżej 10 proc. Dotyczy ono szczególnie dwóch grup wiekowych: najmłodszej i najstarszej. A więc ludzi wchodzących dopiero na rynek pracy oraz zbliżających się do wieku emerytalnego. Tu szanse zdobycia pracy są najmniejsze.
Polski wymiar sprawiedliwości wciąż jest niesprawny i stanowi obok rozbudowanej biurokracji jedną z głównych barier wzrostu gospodarczego. "