32331,01 - 10,02 = 32320,99

Młodszy brat z kolegą przyjechali w gości, więc rutyna dnia poszła "trochę" w odstawkę. Mimo takiego wybicia z rytmu i wyjścia przez to na bieganie bardzo późno, bo aż po 10 (a dzisiaj jest naprawdę ciepło), to pobiłam swój rekord na 10km i to o 1min40sek. Średnie tempo wyszło mi 6:45min/km, więc naprawdę bardzo ładnie jak na mnie. Miłego dnia i weekendu Mirunie! ʕ
32625,32 - 5,03 = 32620,29

Dzisiaj krótko i szybko, bo czeka mnie jeszcze poranna zmiana w pracy. I tutaj mogę zrobić #chwalesie ponieważ pobiłam swój rekord na 5km! Tym samym moim celem na Piątkę Praską jest złamanie bariery 30 minut. ʕʔ Miłego Kochani!

#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega
Kinja - 32625,32 - 5,03 = 32620,29

Dzisiaj krótko i szybko, bo czeka mnie jeszcze ...

źródło: comment_WH4eluIptKtamUR87LDvDf3g713DTCiS.jpg

Pobierz
@Kinja: Hmm, ale tak do na maksa cisnąć od początku to też nie ma sensu, bo się faktycznie zajedziesz. 5km to dość trudny dystans do rozplanowania.
Zaczniesz za wolno - nie nadrobisz strat.
Zaczniesz za szybko - będziesz cierpieć przez ostatnie 2-3 km (w sumie, i tak będziesz. Pytanie, czy przy tym zwolnisz, czy zostanie sił, żeby przyspieszyć na finiszu ;) ).
Ja swoje wszystkie życiówki na 5km (obecna to 19:00)
33123,37 - 15,14 = 33108,23

No to jaka zawsze w ostatnim czasie zaliczyłam atomowy poniedziałek. Po wczorajszej ulewie nie wyschły mi buty do biegania, więc musiałam użyć tych, w których chodzę na siłownie - chociaż i tak okazało się, że są one również butami do biegania.
Łatwo nie było. Wybrałam sobie zupełnie nową trasę i niespodziewanie prawie cały 5 kilometr to był jeden wielki podbieg. W pewnym momencie naprawdę musiałam zacisnąć zęby,
33 634,52 - 10,22 = 33624,30

Dzisiaj było mi ciężko, ale przy okazji sprawdziłam sobie kilka rzeczy: między innymi biegłam pierwszy raz z pasem na bidony. Zdał swój egzamin. Jestem też z siebie strasznie dumna, bo mimo zmęczenia się nie poddałam. Biegłam wolniej, niż ostatnio mi się zdarza, ale biegłam, co jest dobrą prognozą na przyszłość () Zasłużyłam na odpoczynek! Miłego weekendu biegowe świrki (
@Kinja: ma być zimno zanim zaczniesz biegać - w przeciwnym wypadku będzie Ci zawsze za ciepło ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No i jeszcze raz gratuluję wytrwałości w regularnym, porannym bieganiu :)
36587,66 - 8,04 = 36579,62

Dzisiaj nie było biegania z rana, tylko o 11:30. Z pełnym zamysłem, bo jednak moje biegowe plany zakładają starty właśnie w takich ciepłych godzinach. Stąd od razu założyłam sobie wolne tempo, tak żeby wyszła z tego godzinka biegu, bo na razie chodzi o to, żeby przyzwyczaić organizm do takich warunków. I wyszło mi 60 minut truchciku z pięknym (tfu!) słoneczkiem nade mną. Łanie też opaliłam sobie nadgarstek
Grr, oczywiście, już nie mogę edytować, a chciałam dodać, że lipiec zakończyłam wybieganiem 117,39 km ʕʔ

@tolstyy00: Chciałabym powiedzieć, że polecam taką porę na bieganie, ale to nie jest prawda ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ale za to ćwiczenie głowy naprawdę bardzo fajne.
@Kinja a no jesli jeszcze się planuje start w wakacje, to dobrze mieć doświadczenie z taką pogodą. Ja np. Teraz biegam zawsze w czapce a kiedyś używałem opasek na głowę albo miałem gola glowe lub ubieralem okulary. Jednak czapka jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Pewnie tyle ilu biegaczy, tyle sposobów radzenia sobie z upałem.( ͡° ͜ʖ ͡°)
36809,49 - 5,52 = 36803,97

Dzisiaj postanowiłam sobie pospać pół godzinki dłużej i zamiast o 5:30 wyruszyłam o 6. Chociaż dla mnie deszcz jest idealną pogodą do biegania, to dzisiaj w tym porannym słoneczku, z temperaturą taką, że jednak jeszcze bluza z długim rękawem była potrzebna - brak mi słów, jak mi się fajnie biegło. Udało mi się utrzymać przez ponad 3 km tempo 6:08 min/km, a całkowite średnie tempo wyszło 6:28
37021,25 - 10,17 = 37011,08

Było ciężko. I mokro - bynajmniej nie przez deszcz. Po prostu poznaję uroki biegania przez las. Do tego zaspałam i wybiegłam z domu dopiero około 6:45. Ale 10 km wyszło. Dziękuję zegarku, że masz opcję powrotu do punktu początkowego - dzisiaj się przydała. Przyznaję, że najcięższym wrogiem była moja głowa. Ale dałam radę! ()
Mały edit: Właśnie zobaczyłam, że wybiegałam
37306,99 - 5,10 = 37301,89

Wstaję i pada. Dom serwuje mi cały przekrój warunków pogodowych do biegania: od duchoty, poprzez palące słońce aż do deszczu. Tylko huraganu brakuje ( ͡º ͜ʖ͡º) Chociaż akurat bardzo lubię biegać, jak pada. W każdym razie postarałam się dzisiaj pobiec trochę szybciej (śr. tempo wyszło mi 6:36 min/km, w tym 2,5 km biegłam 6:15 min/km) i jak na mnie nie wyszło źle.
37655,22 - 11,11 = 37644,11

No to ten... Odnośnie tego, że już mi się chciało pokonać barierę 10 km, to właśnie to zrobiłam, więc w sumie nawet takie trochę #chwalesie ʕʔ I jeju... Dzisiaj miałam najpiękniejszy biegowy widok do tej pory: prosta droga przede mną, po lewej i prawej stronie rozciągające się daleko pola, przede mną poranna mgła, a w oddali unoszące się leniwe wschodzące słońce. Biegać nie