24790,38 - 5,43 = 24784,95

No tak źle, to mi się jeszcze nie biegło, chociaż zaczęło się spoko. Kawałek po chodniku i hop do lasu. A tam błoto takie, że więcej miałam skakania niż biegu. Stwierdziłam, że jakoś to przeżyję, bo na drodze technicznej przy S3 na pewno już będzie dobrze. Byłoby, gdyby nie ten głupi wiatr. ( _) Naprawdę walczyłam ze sobą, żeby przekonanie, że mam to gdzieś
25072,35 - 6,04 = 25066,31

Po poniedziałkowej petardzie zarządziłam sobie kilka dni przerwy. Początkowo planowałam biegać dopiero jutro, ale nie mogłam już wytrzymać.
Biegło się cudownie! Ruszyłam chwilę po 6 uzbrojona w czołówkę. Z początku czułam dość spory chłód, ale ten dość szybko minął. Nie padało, o dziwo; wiało, o dziwo, dość lekko. Nogi miałam zaskakująco lekkie i naprawdę czerpałam przyjemność z biegu na całej trasie i nawet tempo było jak na
25754,73 - 21,12 = 25733,61

Także tego... Skoro dzisiaj dałam radę, to za 3 tygodnie to będzie tylko formalność.
Średnie tempo wyszło mi 6:46min/km, więc jak na mnie naprawdę nieźle. Szczególnie, że zostawiałam sobie jeszcze zapas sił, bo jednak było to moje pierwsze spotkanie z tym dystansem. Jestem tak zmęczona, że nie wiem co więcej mogę dodać. Miłego dnia Mirki! ʕʔ

26369,35 - 11,61 = 26357,74

Przyznam szczerze, że nie doceniłam dzisiaj pogody. Było naprawdę ciepło. Ubrałam się dobrze, ale zapas wody (biorąc pod uwagę, że część po prostu na siebie wylałam) okazał się zbyt mały. Stąd wyszło krócej niż zakładałam. Co brzmi trochę śmiesznie, że w ramach skrócenia biegu wyszło mi "tylko 11km". Jeszcze jakiś czas temu było to dla mnie nie do pomyślenia.

Wrzesień zamykam mając na liczniku 130,73km - czyli
26607,85 - 6,79 = 26601,06

Dzisiaj lekko, bo jutro też będzie biegane. Chłodno. Do tego stopnia, że na początku ciężko mi się oddychało. Mimo to naprawdę przyjemnie, a do tego nawet nie miałam problemu ze wstaniem na budzik (bo jednak w domu się trochę w kwestii spania rozleniwiłam). No i ten piękny wschód słońca ()
Miłego! ʕʔ

27133,74 - 13,32 = 27120,42

Jednak nic nie sprawia takiej przyjemności, jak bieganie w domowych okolicach. Cisza, spokój, a co jakiś czas możliwość wbiegnięcia odrobinę w las. (ʘʘ) Zmęczenie jest, ale radość jeszcze większa! Teraz czas na odpoczynek.


Miłego! ʕʔ

27713,71 - 4,78 - 9,78 = 27699,15

Poranny, pierwszy w moim mieście parkrun. Na pełnym luzie, żeby mieć siłę na popołudnie.

Świebodzińska Dziesiątka - chociaż jak widać, do tej dyszki trochę mi zabrakło. Co śmieszne mojemu Tacie, który biegł zaraz obok mnie wyszło 9,98. No trudno, ważniejsze jest to, że właśnie dzięki mojemu Tatusiowi mój oficjalny czas netto to 58 minut i 53 sekundy. Na 10km byłaby to życiówka w okolicach godziny,
@Kinja: Gratulacje za złamanie 1h na 10 km!

Trasa bez atestu? Anyway takie rozbieżności na zegarku to normalna sprawa (+/- 1-2%).
Dzisiaj na atestowanych 5 km miałem 5,05 km ;-)
  • Odpowiedz
27888,17 - 8,32 = 27879,85

Dzisiaj wyjątkowo pora na bieganie nadeszła dopiero wieczorem. W ruch poszła czołówka. Muszę przyznać, że biegło mi się naprawdę świetnie. Czuję moc.
Trasę lekko skróciłam, mając na uwadze chęć trafienia z siłą na sobotę. A jutro jadę do domu! Już nie mogę się doczekać moich wybiegań po mojej ukochanej, spokojnej wsi.


Miłego moi mili! ʕʔ

@BenzoesanSodu: Generalnie trafiłam akurat w okienko pogodowe i nie lało, chociaż w połowie zaczęło lekko mżyć. Ale własnie przez to było jeszcze milej ʕʔ
  • Odpowiedz
28049,30 - 6,54 = 28042,76

W końcu mogłam iść biegać! Po niedzieli obiecałam sobie dwa dni przerwy, skoro w sobotę będę walczyć o złamanie godziny na 10km (kochany Tatuś obiecał, że będzie robić za mojego zająca). Tym sposobem po sporym jednak niedzielnym wysiłku, dwóch dniach przerwy i wczorajszej saunie nogi miałam dzisiaj strasznie ciężkie. Ale to nic, bo i tak plan był taki, żeby po prostu delikatnie, powoli się rozbiegać.
Pogoda dopisała.
28790,35 - 10,16 = 28780,19

Bieg Przez Most za mną. Oficjalny czas: 1:03:14 - czyli życiówka (a wyszło mi jednak trochę więcej niż dyszka). Zegarek mówi, że średnie tempo wyniosło 6:15min/km, a na trasie był odcinek specjalny z trzema podbiegami, więc uważam, że mam mega powód do dumy.
Do tego myślę, że miałam jeszcze trochę zapasu. I w ogóle od 3km prawie do samego końca miałam towarzysza biegu. Bardzo fajna sprawa tak
29109,96 - 10,71 = 29099,25

Taką pogodę to ja bym chciała mieć zawsze. Jakieś 13 stopni, bezchmurne niebo, leniwie wstające słoneczko i wiaterek. Dla takich poranków ruszam się z łóżka. No i dzisiaj już mi się dużo fajniej biegło!



Miłego dnia!

29463,31 - 11,18 = 29452,13


Przyznam szczerze - nie do końca mi się dzisiaj chciało. Na szczęście jestem już silna w walce z leniem, a do tego chciałam przetestować nowe buty, więc z lekkim opóźnieniem (bo dopiero przed 7) ruszyłam w drogę i... pierwsze 5km to była tragedia. Ciężko, musiałam się kilka razy zatrzymać, bo światła, a raz potrzebowałam spojrzeć na mapę, bo nie do końca byłam pewna gdzie jestem.


A później
@Kinja: Elegancko, pokonywanie niechcicy jest cholernie ważnym elementem biegania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na jakie buty zmieniłaś? Ja raz w ciemno sobie zmieniłem na nowe, fajne... i tak mnie skurczysyny obtarły że na tydzień wyłączyły z biegania ( ͡° ʖ̯ ͡°) Szczęśliwie po wymianie na większy rozmiar już było OK.
  • Odpowiedz
29818,11 - 4,74 = 29813,37

Puchar Króla za mną! Plan na ten cykl był taki, żeby notować progres z każdym kolejnym biegiem - udało się. Dla porównania:
03/06/17: dystans 4,79km czas 36:07 średnie tempo 7:32min/km
10/09/17: dystans 4,74km czas 28:07 średnie tempo 5:56min/km

Pogoda dzisiaj nie najbardziej komfortowa, bo było naprawdę bardzo ciepło. Dodatkowe utrudnienie to pozostałe po ostatnich deszczach błoto, które kilkukrotnie utworzyło na trasie kolejkę. Ale dałam radę!

Miłej niedzieli!
30027.05 - 10,09 = 30016,96

Poranna dyszka, tempo mieszane na całej trasie, bo starałam się wpleść trochę szybsze odcinki, niż biegam standardowo dziesiątki. Średnio wyszło mi 6:31min/km, co daje mi rekord na tym dystansie. Dobra prognoza przed Biegiem Przez Most. Miłego weekendu wszystkim! ()

#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega
30300,83 - 8,11 = 30292,72

Pierwsze rozbieganie po zeszłotygodniowej kontuzji. Krócej niż moje standardowe rozbieganie (jednak nie chciałam przejść z kontuzji w kontuzję), ale jak na mnie szybsze tempo, więc jakoś się wyrównało. W ogóle jaka to ulga móc w końcu normalnie biegać! Nigdy więcej nie chce przeżyć takiego tygodnia jak poprzedni. ()
Miłego dnia! ʕʔ

#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega
@Kinja: wiem że to wszystkim piszę, ale Tobie też napiszę :) Wybierz się do fizjoterapeuty, będzie mógł sprawdzić czy na pewno już jesteś po kontuzji czy np. tylko lekko Ci odpuściła by po chwili zaatakować z większą mocą. A przy okazji może Ci pomóc przy innych sprawach...
Jak do mnie przyszła fizjo, to potem jeszcze była chyba na 8 wizytach - u każdego domownika było co robić ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
30875,23 - 5,08 = 30870,15

Mirki, 30 minut nie złamałam, bo tłumy na starcie straszne, ale i tak #chwalesie ale życiówka jest! Średnie tempo 6:01min/km! 4F Piątkę Praską uważam za wielki sukces, szczególnie po tym strasznym poniedziałku! Teraz 3 dni odpoczynku od biegania, a później przygotowanie do niedzielnego finału Pucharu Króla! Miłego Kochani!


#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega #pokazmorde
Kinja - 30875,23 - 5,08 = 30870,15

Mirki, 30 minut nie złamałam, bo tłumy na starcie...

źródło: comment_xjgLIZ9LRgJNXLHKatSkfCYcV4JrILNe.jpg

Pobierz
  • 25
@Super-Rafalek: To gratulacje dla Ciebie ʕʔ Ja przez całe życie biegania nienawidziłam, biegam od 5 miesięcy i jestem z siebie strasznie dumna! ()
  • Odpowiedz
31033,15 - 4,02 = 31029,13

Mirki pijcie ze mną kompot!
Szczęście, szczęście i wielki banan na ryjku w czasie biegu! Zero bólu, tylko radość z łapania zadyszki. Naprawdę musiałam się zmusić, żeby nie przebiec więcej, ale jednak w tym szaleństwie, nie chciałam sobie zrobić krzywdy. Kamień spadł mi z serca, bo przez moją biegową niemoc warczałam na cały świat. Ale to już za mną. Jutrzejsza Piątka Praska będzie biegana na luzie, jak
31165,10 - 5,05 = 31160,05

Dzisiaj bardzo powoli i w czterech seriach po 10 minut, żeby nie przeciążyć bolącej mnie w poniedziałek nogi. Oby do soboty już było dobrze.
I przyznam, że bieganie późnym wieczorem ma swoje uroki. Jednak jak tylko będę po Piątce Praskiej wracam do moich porannych biegów.

#sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega