Dzień 6
Zgłosiłam moje samopoczucie pielęgniarce i faktycznie potwierdzono moje przeczucia, że wywołują je leki. Tak poza tym spędziłam dzień na czytaniu, z dziewczynami z oddziału na wygłupach i oglądaniu filmów. W końcu już przeszłam na dietę wegetariańską. Ogólnie to już nie wierzę, że już mi tydzień mija. Po prostu nie wiem jak to szybko zleciało. Ostatnio zasypiam dużo wcześniej, bo ostatnio sen mój zaczynał się o 1-2, a obecnie 23-24. Za to budzę się równo wcześniej, gdyż blisko 8. Dzień 7
Czułam się przez ten dzień potwornie. Zaczął się brakiem chęci w czymkolwiek. I tak w sumie zleciał mi dzień na spaniu i patrzeniu w jeden punkt. Nic ciekawego xD
Dzień 8,9 i 10
Mój humor to jedna zagadka... Raz jest w porządku innym, po czym za godzinę, leżę pod kocem i ryczę. Chodzę na spacery i terapie grupowe. Wizyty u psychologa kończą się obecnie kolejnymi testami na osobowość. Raz na ok. 200 pytań i za drugim 567. Pierwszy był o wszystkim i o niczym, zaś drugi jeż bardzo dokładny i często dobiegł od tematu, byle potem wrócić kilkoma dość poważnymi pytaniami. Oddane już oby dwa. Najpewniej jutro, albo w poniedziałek czeka mnie omówienie ich z lekarzem. Obecnie leżę głową w poduszce, zastanawiając się jak ująć ten post. XD
Minął jeż pełen tydzień w sumie (+3 dni)
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Przepraszam bardzo, aczkolwiek jutro wrzucę wam zaległe dwa wpisy + trzeci juz z dnia.
Niestety zalegam z powodu strasznego pogorszenia samopoczucia i całkowitego braku sił. Ostatnie dwa dni + dzisiejszy to jakiś koszmar. Ledwo trzymam sie na nogach, a nawet dzić nie dalam rady nic zjeść, ani wstać z łóżka ( ͡° ʖ̯ ͡°).
#wyjdenaprosto
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzień 6 (wczorajszy)
Zgłosiłam moje samopoczucie pielęgniarce i faktycznie potwierdzono moje przeczucia, że wywołują je leki. Tak poza tym spędziłam dzień na czytaniu, z dziewczynami z oddziału na wygłupach i oglądaniu filmów. W końcu już przeszłam na dietę wegetariańską. Ogólnie to już nie wierzę, że juz mi tydzień mija. Po prostu nie wiem jak to szybko zleciało. Ostatnio zasypiam dużo wcześniej, bo ostatnio sen mój zaczynał się o 1-2, a obecnie 23-24.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzień 5 (wczorajszy)
Miałam strasznie obniżone samopoczucie.
Z 30 minut leżałam pod kocem patrząc się w jeden punkt bez jakiejkolwiek siły by wstać.
Przeczuwam, że to efekt dołożenia już jednego z leków (seronil). Aczkolwiek jakoś się ogarnęłam. Wyłapałam że źle robię i zadzwoniłam do rodziców, aby zrobić cos całkiem innego. Tak poza tym ostatnio tez zasypiam niezwykle bardzo wcześnie, bo około 24 i wstaje blisko 8. Udało mi się tez wyjść na
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzień 4 (trochę spóźnione, bo zasnęłam bardzo szybko)
Wczorajszej nocy trochę sprawiło nam (jak się dowiedziałam rano też od koleżanek z oddziału) problem ze snem -płacz i głośne jęki bólu. Nowa przywieziona pacjentka trafiła na nasz oddział i podobno niezłe w nocy wariowała, przez co nawet pielęgniarki chodziły złe i zmęczone. Ale z rana już zabrano ją na inny oddział. Mimo wszystko wstałam wypoczęta. Zwiększono mi nowy lek (tegretol) i powiem ze
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 2
@Kotniepies @barteck o dziwo na moim oddziale jestem najmłodsza. Potem to juz pojedyncze 24,25 i 32 i 34 latki a potem leci 40+.
Jak szlam tutaj to liczyłam ze wiecej mlodych bedzie. Wiec niestety wiele młodych różowych nie jest zorganizowanych ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Dzień 3
Wczoraj wieczorem już dodano mi kolejny lek (stabilizator nastroju) i podjęto próbę pozbywania się niektórych leków przez odjecie dawki. Dziś miałam trudność, aby wstać bo ciągle zasypiałam. Łącznie spałam do 11. I robiła bym to dłużej, aczkolwiek zaproszono mnie na wizytę do #psychoterapeuta . Sesja trwała około 1.5h, w tym czasie miałam skrócić swoja historię choroby z mojego punktu widzenia i odpowiadać na jej zadane pytania. Na koniec przedstawiła mi co mnie czeka na kolejnej wizycie (powrót do dzieciństwa i więzi rodzinne). Resztę dnia w sumie spędziłam na przeglądaniu internetu i rozmowie. Ogólnie kilka ważnych zasad to:
-na sali obserwacyjnej kable do 30 cm możemy trzymać na sali, dłuższe i słuchawki do pokoju pielęgniarek, ale te ostatnie możemy używać normalnie za dnia.
-możemy posiadać sprzęt elektroniczny, aczkolwiek bierzemy go na własną odpowiedzialność na salę..
-ze sztućcy na sali mamy łyżkę i plastikowy widelec. Zaś podczas obiadów i tylko na stołówce dostajemy dodatkowo plastikowe noże. Niektórzy pacjenci posiadają owe w pokojach, aczkolwiek w moim przypadku, byłam przeszukiwana, pewnie dlatego, że mam skłonności do samookaleczeń.
-można nas odwiedzać po max 2 osoby na raz i od 11 do 19 godziny.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 1
@Blaw @emasele Przewidują zaburzenie osobowości + dążenie do autodestrukcji.
A co mi było? Od 2016 roku zaczęłam sie samookaleczać. Mialam obniżony nastrój, brak siły, izolowałam się i częściej płakałam. Potem sie uspokoiło, ale samokaleczenie było dalej. Potem pod koniec 2017 wszystko wrocilo silniejsze. Zaczęły dochodzić: nadużywanie leków, mocniejsze nacięcia i proby samobójcze. Potem znow sie wyciszylo na i obudziło przed maturą tak w połowie 2018 roku. I teraz ostatnie dwa
  • Odpowiedz
Dzień 2
Jak wygląda szpital? Czysto, ładnie i wszystko zadbane. Ściany pomalowane w przyjemne kolory, świetlica zadbana z rzutnikiem, pokoje różnie, mi się akurat trafiło pięć współlokatorek.
Pościel czysta i łóżka w sumie normalne. W drzwiach mamy klamki, tak samo w oknach, aczkolwiek w ostatnich są kraty. Posiłki różne, aczkolwiek będę jutro lekarza prosić o dietę wegetariańską, gdyż 90% posiłków to mięso. A nie jestem jakąś fanką niektórych dań mięsnych (warzywa>mięso ¯\_(ツ)_/¯)
Gdy mnie wczoraj przyjmowali, zostałam przeszukana dokładnie, czy nic posiadam nic szklanego i ostrego, ani sznurków/pasków.
Wczorajszy czas spędziłam tylko z pacjentami. Siedzieliśmy grupą w świetlicy, jedząc ciasta i rozmawiając. xD
Dzisiejszy dzień zaś zaczął się już z badaniami. Od 5 rano pobudka ma pobranie krwi i moczu. Rozmowa z psychiatrą szpitalnym i skreślono mi moje rozpoznanie choroby, na które leczę się już 4 lata. Okazało się, że albo nigdy nie miałam depresji, albo wyszłam z niej, aczkolwiek pozostałości podprowadziły dalej. Dokładnych badań nigdy nie miałam, a choruje na coś całkiem innego. W najbliższym czasie czeka mnie szereg badań i testów psychologicznych i miana leków.
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@MementoMori49: Mam nadzieję że dożyjemy czasów że w końcu sferę zdrowia psychicznego człowieka w końcu zaczną doceniać, także dużo większym finansowaniem aniżeli dziś. A to dlatego bo dziś powszechne lekceważenie tego problemu nadal przybliża nas bardziej do traktowania ludzi jak maszyny, trybiki w maszynie aniżeli ludzi którym należy się trochę szczęścia.

Swoją drogą dekadencka część mnie marzy by nagła epidemia chorób psychicznych rozpleniła się po całym świecie niczym pandemia Hiszpanki
  • Odpowiedz
Dzień 1
Poszłam na izbę przyjęć, oczywiście wyczekałam się dwie godziny. U lekarza siedziałam około godziny. Jak by ktoś pytał to tak: dużo pytań odnośnie mojego stylu życia, stanu i planów. Posłali mnie na obserwacje, przewidywany czas pięć dni, potem już na oddział i około trzy tygodnie. W pokojach, w kobiecym dziale, ludzie w wieku około 20+, zaś w pokojach jest nas po sześć osób. Dziś raczej nie będzie żadnych badań, ale
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach