No, a poza tym, proszę pani, słynna restauracja "U Fonsia".
To było coś nieprawdopodobnego!
Po pary schodkach się wchodziło. Były dwie salki. W jednej za bufetem siedział "Fonsio", w drugiej podawano piwo i kanapki z serem. To były kozie sery, z tego co wiem. Nigdy tego nie próbowałam, bo wtedy nie piłam piwa. A jeść się szło jeszcze po kilku schodkach w górę. I tam była salka nieduża. Jak
Dzisiaj wieczór po amerykańsku - #!$%@? 400g wołowiny i Man Burger z Moaburger we Wrocławiu ważący solidne 850g z dodatkowym serem, a całość przy akompaniamencie Johnny'ego Casha i jak dla mnie najlepszego burbonu od Jima Beama. Zobaczymy jak się sprawdzi ten burger, bo Mammoth był zajebisty.
@nofink: imho najlepsza burgerownia we Wrocku - taki pasibus może im lache #!$%@? z polykiem