Dzisiejszy dzień był bardzo intensywny co było możliwe dzięki w miarę dobremu samopoczuciu. Napawa mnie to nadzieją na pozytywne rozwiązanie moich aktualnych problemów choć wiem, że nie będzie to wcale łatwe, ale nie musi takie być. Byle sił starczyło. Dziś udało się zrobić prawie wszystko co założyłem, tj. rozciąganie, medytacja, kontrola finansów, planowanie dnia, nauka na uczelnię i nauka hiszpańskiego, gotowanie, sprzątanie i trening a ponadto wypadła jeszcze nieplanowana wizyta u rodziców. Teraz czas na tradycyjny (chyba mogę już tak napisać) wpis. Niestety cały tydzień nie wyglądał w ten sposób. Było bardzo źle, ale może jakoś uda mi się wyjść na prostą. W tym tygodniu mało, który cel został osiągnięty, ale to na pewno nie jest powód, żeby się poddawać. Cele na przyszły tydzień zluzuje tylko trochę gdyż uważam, że z nowym lekiem powinno być lżej.
SEN
Tydzień zaczął się bardzo źle w tej kwestii. Pewna sprawa leżała mi na sercu i głowie utrudniając zasypianie. W sumie dalej leży i utrudnia, ale w piątek miałem wizytę u psychiatry i przepisał mi on nowe leki na bezsenność, które wydają się być o niebo lepsze od poprzedniego. Poprzedni lek co prawda pomagał zasnąć, ale w ciągu dnia po zażyciu tabletki czułem się tragicznie co oczywiście po części wynikało z poprzednio wspomnianej sprawy. Nowy lek nie jest idealny i po przebudzeniu przez jakiś czas czuję się trochę zamulony, ale da się przemęczyć i jako tako funkcjonować. Myślę też nad jakimś detoksem od jarania skoro mam nowy, bezpieczny lek na bezsenność.
ŻYWIENIE
Tutaj klapa po całemu. Brak apetytu i brak chęci kontrolowania tego co jem. No trudno, upadłem, ale trzeba iść dalej.
SEN
Tydzień zaczął się bardzo źle w tej kwestii. Pewna sprawa leżała mi na sercu i głowie utrudniając zasypianie. W sumie dalej leży i utrudnia, ale w piątek miałem wizytę u psychiatry i przepisał mi on nowe leki na bezsenność, które wydają się być o niebo lepsze od poprzedniego. Poprzedni lek co prawda pomagał zasnąć, ale w ciągu dnia po zażyciu tabletki czułem się tragicznie co oczywiście po części wynikało z poprzednio wspomnianej sprawy. Nowy lek nie jest idealny i po przebudzeniu przez jakiś czas czuję się trochę zamulony, ale da się przemęczyć i jako tako funkcjonować. Myślę też nad jakimś detoksem od jarania skoro mam nowy, bezpieczny lek na bezsenność.
ŻYWIENIE
Tutaj klapa po całemu. Brak apetytu i brak chęci kontrolowania tego co jem. No trudno, upadłem, ale trzeba iść dalej.
Muszę powiedzieć, że jestem nawet zadowolony bo chociaż wcale nie idzie mi to łatwo, ale mimo wszystko jakiś progres chyba jest. Powoli ogarniam sobie różne tematy. Faktem jest, że nie udało mi się zrealizować w styczniu dwóch bardzo ważnych dla mnie rzeczy, ale jednak większość udało się zrobić lub zacząć robić (niektóre z tych celów polegały na wprowadzeniu w nawyk pewnych zachowań więc ciężko powiedzieć, że są "zrobione" skoro plan jest taki, żeby robić je regularnie przez dłuższy czas).
Trochę niepokoi mnie, że z tego co teraz analizuje to duże problemy sprawia mi wykonywanie aktywności, które wymagają kontaktu z innym człowiekiem. Nie jest to jakoś zaskakujące patrząc na moją aspołeczność, ale zauważyłem to czasem jest nie tylko to, ale również kwestia tego, że przez moje doświadczenia jakoś podskórnie czuję, że większość osób jest niesłowna, niekonsekwentna i ogólnie nie ma co na nich liczyć bo często kończy się to frustracją. Na pewno jest to coś nad czym muszę się mocniej skupić w kolejnych miesiącach, ale prawdę powiedziawszy na razie nie wiem jak złagodzić to odium, które odczuwam do kontaktów z ludźmi.
Oczywiście chętnie przyjmę wszelkie propozycje, zarówno te które da się zawrzeć w komentarzu, jak i ewentualne pozycje książkowe/podcastowe. Jak chcecie frenowie to można też ogólnie się powymieniać rozmyślaniami na temat świadomej organizacji życia i ogólnie pojętego samorozwoju.