siema mirki. będzie trochę #buldupy i pewnie też #niepopularnaopinia

jest w internecie taki obrazek (niestety teraz nie jestem w stanie go znaleźć) stylizowany na kolorowankę dla dzieci: "oto ludzie idący rano do pracy w korporacji. pokoloruj ich na szaro"

łohoho ale z nas korposzczurów szaraki. jasne, lepiej jest być wiecznym studentem gównopeistyki, a jeszcze lepiej bezrobotnym absolwentem tejże z epizodami w mcdonaldzie i na kasie w auchan. lepiej stać za barem, rujnować
inspektor_erektor - siema mirki. będzie trochę #buldupy i pewnie też #niepopularnaopi...

źródło: comment_c8UuWMmkMuHpKSdn5Oo2pOO3CU2pZdzG.jpg

Pobierz
@JesusOfSuburbia: Są tam też prawdziwe wady, które denerwują jak pewna niesamowita sztywność, to że bardzo często jest tak, że faktycznie jesteś trybikiem tzn. jakieś rozwiązanie jest złe, ale musisz robić w jakiśtam sposób, bo tak i koniec - najczęściej jest tak, że centrala zagranico ustala jakieś standardy, które muszą obowiązywać we wszystkich krajach, bo dowolność tworzy patologie i pola do nadużyć, ale np. u nas w kraju to rozwiązanie jest skrajnie
Mirki, mam na 100% poważne pytanie: po co mieć dzieci?

Trzeba na nie poświęcić niewyobrażalne ilości czasu, energii i pieniędzy. Utrudniają życie zawodowe, towarzyskie i seksualne. Rodzice nieziemsko się z nimi użerają, a one i tak do dwudziestego któregoś roku życia są niewdzięcznymi #!$%@?. Pytam na 100% serio, kto świadomie skazałby się na coś takiego?

Ja osobiście widzę dwa potencjalne powody:

1) opieka na starość. Robimy dzieci, by ktoś mógł się nami
@inspektor_erektor: osobiście podchodzę do sprawy w ten sposób, że nie chce mieć dzieci w młodym wieku. Planuje przyszłościowo w wieku około 35-40 lat. Dlaczego? Ponieważ cały swój dorobek, na który pracowałem przeć całe życie wole oddać dzieciakowi, które na pewno pokocham, poszanuje i trochę będzie mu łatwiej wejść w dorosłe życie aniżeli naszej władzy,jakiemuś urzednikowi, dyrektorowi etc.
Nie wszystko co robimy, robimy po to, by coś zyskać w zamian. Czasem coś daje taką satysfakcję czy radość, że samo w sobie jest już nagrodą. Tak to jest z dziećmi.

Pewnie, że nie jest łatwo, szczególnie, gdy się poważnie podchodzi do kwestii ich wychowania, ale satysfakcja ogromna, towarzystwo pierwsza klasa, mnóstwo miłości danej i otrzymanej.

Nie myślę o moich dzieciach jako o czymś co ma mi się zwrócić. Są cudowne teraz
Mireczki, ukułem nowe pojęcie socjologiczne. Efekt dogecoin. Już tłumaczę.

Nie chodzi tu bynajmniej tylko o kryptowaluty, ale przede wszystkim o wszelkiego rodzaju koncepty (np. muzyka Braci Figo Fagot czy Sowy), które na pierwszy rzut oka wydają się być idiotyczne. Przecież każdy głupi wpadłby na "chwyć go mała w dłonie, niech w rączkach twych utonie" czy "dziś w klubie będzie beng, z kibla słychać tylko jęk". Nie trzeba geniusza, by wziąć (debilnego) mema,